Człowiek – istota społeczna

Dwudziesty drugi listopada w Teatrze Collegium Nobilium i Teatrze WarSawy należał do polskich teatrów tańca. Zespoły z Krakowa i Poznania ukazywały skomplikowane relacje człowieka we współczesnym, zimnym, ambiwalentnym oraz nieprzewidywalnym świecie.

Biało-turkusowy spektakl „Poliamoria" Krakowskiego Teatru Tańca to analiza kontrowersyjnego tematu wielomiłości – emocjonalnych i erotycznych więzi z wieloma partnerami. Tabu, o którym nie słychać zbyt często zdaje się egzystować gdzieś na uboczu, powoli wyłaniać się z cienia i odbijać echem w nowoczesnym społeczeństwie. Choreografia Eryka Makohona skupiona została wokół aspektu erotycznego. Tancerze w bieliźnie już od pierwszych scen tarzali się po podłodze w uniesieniu, wymieniali się partnerami, adorowali swoje ciała. Nie było miejsca na głębokie uczucia. Zdawało się, że wszystkie jedenaście postaci wiąże co najwyżej przyjaźń, a seks nie jest aktem miłości, ale czynnością jak każda inna, sprawiającą zmysłową przyjemność. Postaci łączyły się w pary, tria, większe lub mniejsze grupy i silnym, przestrzennym ruchem oraz wielkimi skokami pokonywały rażąco białą scenę. Ostre światło odbijające się od podłogi, kostiumów i wielkiej, ażurowej konstrukcji – głównego elementu scenograficznego, wprowadzało chłodną, sterylną oraz bezemocjonalną atmosferę. Metalowy pięciościan służył za klatkę, trzepak na podwórku, na którym odbywały się nie do końca niewinne igraszki, czy krzesła na widowni. Przewrócona konstrukcja przy dźwiękach symfonii Ludwika van Beethovena zamieniła się w salę koncertową i tym samym stała się jedynym miejscem spokoju, kontemplacji, czy refleksji. Tancerze w skupieniu wsłuchiwali się w utwór i tylko muzyka potrafiła wywołać w nich emocje, niektórzy po kryjomu ocierali łzy, za to inni po kilku minutach zaczęli się wiercić, dotykać, klepać i zaczepiać nawzajem. Ich koncentracja się wyczerpała, cielesność znów wzięła górę.

W końcowych minutach spektaklu pojawiły się papierowe torby, na których widniały zdjęcia tancerzy lub znaki ostrzegawcze – uwaga substancja radioaktywna. Podobizny nie były przypisane do poszczególnych postaci. Każdemu zakładano worek na głowę, po czym zdejmowano i zakładano inny. Dwie osoby układały rząd papierowych twarzy, kiedy po drugiej stronie sceny w metalowej klatce odbywały się transowo-orgiastyczne sceny zbiorowe.

Emanująca zimnym erotyzmem kompozycja Eryka Makohona przedstawiła świat bez uczuć, bez żadnych świętości, czy autorytetów. Zbanalizowała wszystko i wszystkich, pozbawiła relacje międzyludzkie siły i znaczenia. Człowiek w takim świecie staje się płytkim hedonistą, ignorantem i egocentrykiem bez twarzy. Nie jest to ocena, ale raczej analiza zagadnienia i refleksja na temat konsekwencji, a widz już sam decyduje, czy podoba mu się wizja chłodnej, powierzchownej wielomiłości.

Polski Teatr Tańca zaprezentował dwa spektakle, z których pierwszym był minimalistyczny duet „Need me". Różne oblicza tej samej osobowości, zgoda i rywalizacja, siła i delikatność, współczucie i agresja przeplatały się ze sobą na scenie w ciałach Katarzyny Rzetelskiej i Andrzeja Adamczaka.

Początkowa zgoda, współistnienie, rytmiczne, synchroniczne, krótkie ruchy zaburzone zostały przez chęć dominacji, zachwianie hierarchii, ambicję, czy zwykłą złośliwość. Rozpoczęła się seria agresywnej zmiany miejsc, każdy chciał rządzić, przekonać do swoich racji, ani mu w głowie podporządkowanie się. Tancerze ciągali się za włosy, przepychali, zasłaniali twarz, blokowali przeciwnika, chcieli zdobyć przewagę, pokazać swoją siłę i wyższość. Po czym godzili się i wspólnie wykonywali synchroniczne sekwencje. Przeciwieństwa mieszały się z jednomyślnością, ostre, dynamiczne ruchy z miękkim, płynnym, delikatnym tańcem pełnym opiekuńczości i zrozumienia. Ciągła wewnętrzna walka nie miała rozwiązania ani końca, czasem tylko cichła, by w najmniej oczekiwanym momencie wybuchnąć ze zdwojoną siłą. „Czy możemy istnieć bez naszego «Ego»"? - pytali artyści w programie. Czy jesteśmy w stanie uniknąć nieustannego konfliktu? A może powinniśmy nauczyć się nim posługiwać?

Druga prezentacja, „Hello, Stranger" to barwne, migoczące przedstawienie ponurej prawdy o obcości między ludźmi. Każdy jest inny, na swój sposób wyjątkowy, unikalny, ale spotykając na drodze drugiego człowieka nie jest w stanie stwierdzić, jakie będą konsekwencje, wnioski, cena jaką poniesie wchodząc w relacje z nieznajomym. Mroczna kreacja Pawła Malickiego to obnażenie najgłębszych zakamarków chciwej, obłudnej, zwierzęcej duszy człowieka, która najchętniej schowałaby się pod maską, by przypadkiem nie ujawnić swojego wnętrza. W tym przypadku przekornie za kamuflaż posłużyła gigantyczna głowa bajkowej Myszki Miki. Zderzenie dziecięcej niewinności z okrucieństwem, agresją i obłudą spotęgowało przygnębiający efekt. Grupa tancerzy maltretowała, ośmieszała, wystawiała na próbę po kolei każdego z osobna, a wszystko to ubrane zostało w doskonały, precyzyjny, dynamiczny ruch. Przekaz był tak przerażający, że jakość tańca schodziła na drugi plan, a beznamiętne zakończenie, w którym tancerze stali prawie nadzy w czarnych kaskach na głowach pozostawiło tylko pustkę. Scena, na której znajdowały się porozrzucane, niepasujące do siebie przedmioty: drabina, stół, kufer, czy krzesło pogrążona była w półmroku. Tylko od czasu do czasu rozświetlała się intensywnymi kolorami lub ostrym blaskiem reflektora, ale chwilowa jasność nie zapowiadała poprawy nastroju. Okrucieństwo, wyzysk i zakłamanie pulsowały w ciałach tancerzy w rytm dźwięków bicia serca.

Wilgotny, zimny, listopadowy wieczór na Festiwalu Zawirowania nie pozostawił złudzeń co do kondycji współczesnego człowieka. Odsłonił najciemniejsze strony osobowości, na jaw wyszły najskrytsze sekrety i mroczne pragnienia. Polski i Krakowski Teatr Tańca, ukazując uwikłanie w różnorakie związki i zależności, choć w odmienny sposób, stosując zróżnicowane środki i techniki pozostawiły wspólny, gorzki wydźwięk. Powierzchowność, bezcelowość, bezustanna walka, obłuda, strach, zachłanność są nieodłączną częścią istoty ludzkiej – istoty społecznej.

Teatr Collegium Nobilium
Krakowski Teatr Tańca
„Poliamoria"
Reżyseria: Eryk Makohon
Choreografia: Eryk Makohon i zespół
Muzyka: Marcin Żminkowski, Ludwig van Beethovena
Premiera 27 października 2013 w Krakowie

Teatr WarSawy
Polski Teatr Tańca
„Need me"
Choreografia: Andrzej Adamczak
Tańczą: Andrzej Adamczak, Katarzyna Rzetelska
Muzyka: The Knife, Yazoo, Amon Tobin, Ellen Allien
Premiera 25 kwietnia 2014, MP2 w Poznaniu

„Hello, Stranger"
Choreografia: Paweł Malicki
Muzyka: Alva Noto, Marino Marini, Nicola Porpora, Grimes, Rebekah del Rio, G. F. Händel, DJ Mazz, Go Koyashiki, Bartosz Dziadosz
Reżyseria świateł: Ewa Garniec
Premiera 18 sierpnia 2013

 



Agata Wiedro
Dziennik Teatralny Warszawa
22 grudnia 2014
Spektakle
Poliamoria