Danse macabre

Teatr Nowy znowu budzi kontrowersje, sieje zamęt. Po ważnym i potrzebnym – a jednocześnie nieco przemilczanym – manifeście „O kulturę obywatelską” Siekluckiego i Kireńczuka, spektaklach o gejach i pedofilii w kościele, Teatr Nowy idzie za ciosem – pokazuje przedstawienie o dzieciobójczyniach, w którym zostają użyte fragmenty wypowiedzi Katarzyny W. „Gazeta Wyborcza” zastanawia się nad tym, jak daleko publicystyka może ingerować w sztukę, natomiast znany filozof podsumowuje to puentą, że nie można oceniać spektaklu przed obejrzeniem. A sama „Macabra Dolorosa”? Kontrowersji nie budzi, zamętu nie sieje, gorących emocji nie roznieca.

Nowy spektakl Pawła Szarka działa zatem jak poprzednie spektakle: „Lubiewo" i „Gniew dzieci" – więcej sporów i polemik budzi w prasie niż na widowni. W przypadku pierwszego wybuchem bomby była sama lektura Witkowskiego, co przyniosło korzyści dla samego – dowcipnego, świetnie zagranego i przyjemnego – przedstawienia. Pedofilia w kościele okazała się być tematem bardziej kontrowersyjnym i, chcąc poprzez temat budzić gorące emocje, zdegradowano nieco samą teatralną wymowę. „Macabra Dolorosa" na szczęście bliższa jest „Lubiewa" – to spektakl, który dobrze się ogląda, ma żywą formę, jest świetnie wykonany, nie rodzi jednak większych dyskusji ani sporów.

Najważniejszym i najciekawszym motywem jest samo pytanie, o to kiedy zło staje się rozrywką. Historia Katarzyny W. jest zatem ciekawa nie jako tabloidowa opowieść (zresztą z samego spektaklu trudno wywnioskować, które fragmenty jej dotyczą), ale jako kontekst – obraz wtargnięcia morderców (w tym wypadku dzieciobójczyń) w obszar zainteresowania społecznego. Najlepiej i najciekawiej zostaje to wyrażone w scenie zagarnięcia kilkorga widzów do wspólnego odśpiewania i odtańczenia piosenki. Katarzyna Chlebny upomina schodzących ze sceny rozbawionych uczestników – tańczyliście na grobie zmarłych dzieci. I rzeczywiście – poprzedzająca sekwencja była rozdzierającym i emocjonalnym monologiem matki. Odnoszę jednak wrażenie, że jeden komentarz nie był wystarczającąintensyfikacją tematu. Intrygujący motyw, który mógł zostać poddany ciekawej refleksji, zostaje poruszony w sposób w gruncie rzeczy bezpieczny.

Spektakl muzyczny (ze znakomitymi wykonawcami – Pawłem Harańczykiem na pianinie i Łukaszem Markiem na perkusji) został przedstawiony w formie „surrealistycznego show nawiązującego do rewii DADA z pierwszej połowy XX wieku, noir kabaretu niemieckiego". Ten ekspresjonistyczny sztafaż pozostaje jednak tylko metką do przyzwoicie skrojonego muzycznego monodramu – żywiołowego, pulsującego podskórnym niepokojem i, przede wszystkim, świetnie zagranego. „Macabra Dolorosa" ma w sobie duży potencjał – tak rozrywkowy (paradoksalnie, pomimo drastycznego tematu), jak i refleksyjny. Próba dopisania do niego, jak twierdził dyrektor Teatr Nowego, Piotr Sieklucki, głosu w dyskusji o aborcji czy in vitro, jest jednak zbyt daleko idącą interpretacją.



Magdalena Urbańska
Dziennik Teatralny Kraków
3 czerwca 2013