Demoniczny rejs na Wyspy Wiecznej Szczęśliwości
Tworząc "Statek Błaznów" Piotr Tomaszuk inspirował się renesansowym moralitetem Sebastiana Branta "Das Narrenschiff". Tematem przewodnim dzieła jest rejs głupców ku Naragonii- błazeńskiej ziemi obiecanej. Załoga i pasażerowie statku to reprezentanci wszelkich warstw ówczesnego społeczeństwa. Łódź Głupców stanowi zatem miniaturę świata, tak wielu różniącym się od siebie postaciom, skupionym na małej powierzchni przygląda się Sebastian Brant.W ponad stu satyrach, autor skrupulatnie analizuje ludzkie słabostki i szyderczo z nich kpi. Bezlitośnie odsłania niedoskonałości. Zdejmuje maski, pod którymi społeczeństwo ówczesnej Europy próbuje ukryć tożsamość- swoje grzeszne „ja” . O wartości poematu stanowi jego uniwersalność, którą Tomaszuk dobrze wykorzystał.
Na „Statek Błaznów” gorliwie zaprasza urocza Kataryna ( Katarzyna Siergiej) i szarmancki Kapitan ( Rafał Gąsowski). Rozentuzjazmowani pasażerowie ochoczo wchodzą na pokład. Pochłonięci snuciem fantazji na temat wspaniałej podróży, nie zauważają, że Kataryna pozbawia ich indywidualności i przemienia w błaznów. Czyni z nich głupców, którymi można kierować bez żadnych przeszkód. „Kurwy, szpicle i bęcwały...”, niczym marionetki, posłusznie wykonują rozkazy Kapitana. Nie zgłaszają żadnych sprzeciwów, nie pytają o cel wykonywanych czynności. Mechanicznie wiosłują, śpiewając „My błazny nie jesteśmy sami, siedem grzechów płynie z nami ...”, zdają się nie spostrzegać, że tekst piosenki obraża ich godność. Podnieceni, pozbawieni możliwości podejmowania jakichkolwiek decyzji, płyną na Wyspy Wiecznej Szczęśliwości.
Statek zdaje się być więzieniem, z którego nie sposób uciec. Ba, bez którego nie sposób funkcjonować. Człowiek bowiem, przez swój grzech pierworodny, uwikłany jest w błazeństwo. Błazeństwo to skłonność do popełniania występków, przybieranie sztucznych postaw w celu ukrycia swego prawdziwego „ja”. Jest ono nierozerwalnie połączone z ludzką naturą. Przypominać o tym ma za zadanie Grzechu Owoc, który wytyka wszystkie narodowe wady Polaków „ Niech zobaczy Polska cała jak wygląda mózg pedała...” Jest przy tym nieco irytujący, momentami drażni a to przez nieustanne powtarzanie pewnych konstrukcji składniowych, pełniących funkcję przecinka. Zabieg ma za zadanie unaocznić nam- publiczności, nam -społeczeństwu skłonności do popełniania ciągle tych samych błędów. Grzechu Owoc dokonuje prześmiewczego przeglądu sztandarowych „polskich” grzechów, którymi są : homofobia, bezsensowna dewocja na pokaz, alkoholizm. Kpiny skierowane są także w stronę publiczności a właściwie całej ludzkości. Wyliczanka ułomności jest zatem zbiorowym, ponadczasowym, rachunkiem sumienia.
Pierwszą część spektaklu można określić jako kabaretową. Muzyka, teksty piosenek, tworzą klimat frywolny, humorystyczny. Klimat ten szybko się zmienia- widz zostaje przeniesiony w przerażający świat, w którym śmierci i następującego po niej rozliczenia za grzechy. Okazuje się bowiem, że Statek Błaznów podąża trasą wyznaczoną przez Czterech Jeźdźców Apokalipsy : Wojnę, Zarazę, Głód i Śmierć. W tej części przedstawienia teatralnego padają pytania o cel ludzkiego życia.
Cały świat pogrążony jest w grzechu. Nawet Cztery Cnoty Kardynalne pokazują publiczności nagie pośladki, pozbawiając się tym samym autorytetu.. Roztropność, sprawiedliwość, umiarkowanie i męstwo przestają być wartościami kierującymi światem. Brakuje wzorców do naśladowania. To błędne koło może zatrzymać tylko Koniec. Wizji Sądu Ostatecznego w spektaklu Wierszalina nie zobaczymy, możemy natomiast oglądać Raj: pierwsi ludzie to bezbronne, przerażone, niezdolne do samodzielnego myślenia stworzenia. Ich życiem kieruje Bóg. Adam i Ewa są ubezwłasnowolnieni i przez to niezdolni do świadomego podejmowania złych decyzji. Ich grzech wynika z niewiedzy i ciekawości. Człowiek wygnany z arkadii, ma co prawda wolną wolę, lecz jego zachowaniem kierują instynkty i emocje, a to sprawia, że decyzje przezeń podejmowane nie są w pełni racjonalne.
Jednym z instynktów, mającym ogromny wpływ na zachowania ludzkie, jest popęd płciowy. Całą ludzkością i czterema głównymi żywiołami: wodą, ogniem, ziemią i powietrzem, rządzi Seks. Cielesność, seksualność wpisane są w nasze człowieczeństwo- ani wykształcenie, ani przynależność do uprzywilejowanego stanu duchownego, nie czynią człowieka wolnym od pożądania. Przedstawiciele kleru i inteligencji próbują zatem chować się pod maskami cnotliwości i szlachetności. Maski te, w trakcie spektaklu zostają zerwane. Okazuje się, że skrywają się za nimi, wyuzdani rozpustnicy. Podczas obserwacji bezlitosnego odsłaniania ludzkich słabości, nasuwają się egzystencjalne pytania: Co reprezentuje sobą człowiek? Kim tak naprawdę jest i jaką pełni funkcję? Jeżeli duchowieństwo jest bardziej występne niż przeciętny obywatel, kto ma być wzorem do naśladowania? Na te pytania każdy z nas musi udzielić odpowiedzi samodzielnie.
Tomaszuk pokazuje widzom świat zatopiony w grzechu, ludzi z przyjemnością oddających się rozpuście. Trzeba przyznać, że takie wyobrażenie rzeczywistości nie jest optymistyczne. Wręcz przeciwnie, przerażające. „Statek Błaznów” jest sztuką, wzbudzającą w oglądających uczucie „litości i trwogi” ale jednocześnie fascynującą formą pokazania tajemnic oraz zakamarków ludzkiego życia i determinującego jego zachowanie, skomplikowanego, nieodgadnionego i czasami trudnego do zaakceptowania otoczenia.
Monika Roman
Dziennik Teatralny Białystok
15 lutego 2011