Dobroć, Oddanie, Odwaga

Tylko kilka aktorek na scenie, a kreowanych postaci znacznie więcej. Jest egzotyczna wyspa Bali, i mieszkająca na niej mała niewidoma dziewczynka oraz jej chora matka. Są dzikie zwierzęta, które pomagają małej Ayu. Ale jest także Duch Choroby. I jest motyw drogi, jak w każdej baśni, kiedy to trzeba ruszyć przed siebie, by uratować życie bliskiej osoby.

Arkadiusz Klucznik, który jest autorem scenariusza powstałego na motywach bajek z indonezyjskiej wyspy Bali oraz reżyserem spektaklu, zrealizował opowieść dla widzów od pięciu lat wzwyż. Opowieść niezwykłą, bo zawierającą oprócz ciekawej i pełnej napięć fabuły, także i przesłania dla dzieci oraz dla dorosłych. Ale to nie wszystko. Klucznik skonstruował przedstawienie o ciekawych wartościach poznawczych dla młodego widza. Zaprezentował mu dalekowschodnią estetykę teatru lalek, składającą się z egzotycznej warstwy muzycznej, kostiumowej i scenograficznej. Wprowadził maski, a przede wszystkim pokazał drewniane marionetki z indonezyjskiego teatru lalek.

W tym spektaklu tylko mama Ketut oraz jej córka Ayu są właśnie marionetkami. Przy czym Ayu najpierw składana jest w całość, a potem ubierana w kostium przez animujące ją aktorki. To niejako prolog akcji scenicznej. Szybko jednak pojawia się Duch Choroby, podkreślający swą demoniczność nie tylko założoną maską, ale przede wszystkim tańcem, którym wyraża zagrożenie dla matki oraz nieustepliwość. Występująca w tej roli Katarzyna Kłaczek, znakomita ruchowo, zharmonizowana z muzyką, wyraża emocje wywołujące i potegujące napięcie. Z kolei Sara Lech, animująca małą Ayu, dla której brak wzroku „nie jest powodem do smutku", konstruuje i gestami, i głosem bardzo emocjonalną oraz pełną wrażliwości córkę, która rusza w drogę, by pomóc matce. Matylda Matuszak jako Szacowna Mama Ketut, ożywiając marionetkę, porusza nią tak sugestywnie, że emanuje wprost odczuwanym cierpieniem na małych widzów.

Z kolei Julia Rzepecka jako Lekarz Anak Agung, doskonale wyraża jego bezradność wobec stanu zdrowia matki, zwłaszcza że w pobliżu pojawia się Duch Choroby. Ta wyrazistość gestów, zachowań, przemieszczania się na scenie, w tym i Julii Rzepeckiej jako Ciotki Putu oraz Katarzyny Kłaczek w roli Ciotki Kadek, jest efektem znakomicie opracowanej choreografii przez Diah Anggraini-Martin, która tchnęła w artystki autentycznego ducha tradycyjnego tańca indonezyjskiego. Miękkość gestów, układ rąk, dłoni i palców, ruchy głową, układanie ciała, płynne kroki wytwarzały na scenie egzotyczny klimat, tworząc plastyczną ramę dla całej opowieści. Ale dużą rolę w ruchowych działaniach aktorek odgrywa muzyka skomponowana przez Dawida Martina, i co ważne, z udziałem orientalnych instrumentów. Muzyka bowiem nie tylko harmonizowała i organizowała ruch sceniczny, ale głównie tworzyła nastrój, oddawała emocje postaci. Linia melodyczna o jasnej, prostej rytmice, idealnie współgrała z percepcją młodych widzów.

Akcji scenicznej sprzyjały pomysły scenograficzne Mateusza Mirowskiego. Proste parawany ozdobione charakterystycznymi motywami dalekowschodnimi, raz to grały ściany domu, innym razem stawały się oknami. Bardzo dobrze sprawdzały się również w roli tła dla projekcji mulimedialnych, podczas wyprawy małej Ayu po sto jaskółczych gniazd. Bo zwierzęta, pomagające dziewczynce w ich zdobyciu, czyli Żółw, Myszojeleń oraz Tygrys i Jaskółki, stworzone w planie video, okazały się wspaniałym plastycznie pomysłem. Dzięki temu, akcja z planu lalkowego oraz z żywego przenosiła się na ekran multimedialny, co obrazowało różnorodność środków animacji stosowanej w teatrze dla dzieci. A także utrzymywała małych widzów w napięciu. Kolejnym, bardzo ciekawym pomysłem reżyserskim Arkadiusza Klucznika, jest wyposażenie aktorek w mikroporty, co stwarzało chwilami pogłos, odrealniający wydarzenia sceniczne, nadając im prawdziwie baśniowy klimat. A sprzyjało mu stworzenie stref światła i cienia, dodających spektaklowi egzotycznego kolorytu.

W koncepcji reżyserskiej Arkadiusza Klucznika szczególnie cenne jest przesłanie przedstawienia. Obrazuje ono dzieciom, że warto nieść pomoc komuś, kto jej potrzebuje. Że pozytywne cechy charakteru, a zwłaszcza dobroć, oddanie i odwaga potrafią wiele zdziałać. Że pielęgnowanie takich cech sprawia, iż dostajemy od życia „nagrodę". Dla małej odważnej Ayu, był nią wzrok.

Ważne jest i to, że w przeciwieństwie do sióstr matki, które poczuły się bezradne wobec choroby matki, małej Ayu pomagały bezinteresownie zwierzęta. Każde na tyle, ile mogło, ile umiało. I w tym kryje się ważna prawda, przede wszystkim dla nas dorosłych. Bo jest to baśń, która mówi wszystkim widzom o wartościach, które w życiu są najważniejsze.



Ilona Słojewska
Dziennik Teatralny Bydgoszcz
28 czerwca 2021