Dramat kulturowych antypodów

Zrealizowana przez Operę Śląską w 90. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości opera Ignacego Jana Paderewskiego, który w 1919 roku sygnował traktat wersalski, zyskuje wymiar szczególny. Premierą "Manru" w reżyserii Laco Adamika Opera Śląska udziela odpowiedzi nie tylko historycznemu kontekstowi, ale i replikuje na kompleks polskiego melomana.

„Manru” jest sztuką antynomii, wyrastających z gruntu kulturowych i społecznych różnic – przepaści i bezdroży nie do pokonania. W libretcie Alfreda Nossiga według „Chaty za wsią”, neoromantyczny dyskurs o miłości przekształca się w zapis egzystencjalnego doświadczenia, którego fundamentem staje się izolująca od świata Inność. Uczucie pary głównych bohaterów – Cygana Manru i wiejskiej dziewczyny Ulany, nie jest w stanie pokonać próby środowiskowego nacisku. Przygotowywane w XIX-wiecznej wsi dożynki – apologia dostatku, zbytku i nadmiaru, stają się tłem dla ludzkiego sztafażu zbudowanego z wielkiego, nieusuwalnego braku. Pomiędzy bohaterami, w sąsiedztwie miłości, trwa pustka nieporozumienia, niedopasowania i samotności. Ulanę i Manru dzieli rozwieścieczony tłum wieśniaków i cygańska muzyka, która każdego dnia przypomina Cyganowi o tęsknocie za wędrownym życiem taboru. Erzacem wygasającego w tej pustce uczucia ma stać się miłosny napój, który Ulana chce podać mężowi kuszonemu dodatkowo wdziękami Cyganki Azy. Zrodzona w ten sposób symptomatyczna namiętność nie trwa jednak długo. Kluczowa dla całej opery Inność wydaje na bohaterów tragiczny, nieodwołalny już wyrok.

Miłość z przeszkodami, łamanie kulturowego tabu, ciążący nad bohaterami niczym fatum zakaz, wpisują historię w ciąg, którego ogniwami są zarówno Tristan i Izolda, jak i Romeo i Julia. Głębia obustronnego niezrozumienia oraz tragizm konfliktu uniemożliwiają sprowadzenie problematyki opery jedynie do pojęcia ksenofobii, kojarzonej w Polsce z sarmacką, prymitywną nienawiścią. To problem o znacznie większej ilości odcieni, którego podstawę stanowi wszechobecna nieumiejętność życia razem.

Neoromantyczna muzyka Paderewskiego, w dużej mierze inspirowana utworami Wagnerami zawiera imponujące partie symfoniczne orkiestry i partie wokalne. Do partytury włączone zostały elementy folklorystyczne – motywy cygańskie i tańce górali tatrzańskich. 

Realizatorzy opery zrezygnowali jednak ze wskazania konkretnego miejsca i czasu akcji. W ten sposób tłumaczy to Laco Adamik: „Nie chodzi właściwie o uniwersalność. Zdaje się, że jesteśmy tu znacznie bliżej ciała. Bliżej rzeczywistości”. Podążają za tym wyznacznikiem również scenograf Milan Davida i autorka kostiumów Jana Hauskrechtovej, prascy przyjaciele, zaproszeni do współpracy przez Adamika.

Bez wątpienia, Opera Śląska pragnie uczynić z premiery wydarzenie zakrojone na szerszą skalę, obudowując je licznymi imprezami towarzyszącymi. „Manru” pozostaje jedyną polską operą, jaka kiedykolwiek wystawiona została w Metropolitan Opera w Nowym Jorku. Dziwi zatem fakt, że wystawiając spektakl, realizatorzy muszą mieć wrażenie obrania drogi „pod prąd”, bo na polskiej scenie „Manru” to prawdziwa rzadkość.

Premiera:
30 maja 2009, godz. 18.00 – Bytom, Scena Opery Śląskiej
31 maja 2009, godz. 18.00 – Bytom, Scena Opery Śląskiej

Imprezy towarzyszące premierze „Manru”:
Sala koncertowa im. Adama Didura (29 maja, godz. 12.00)

„Sympozjum z okazji Roku Korfantego”:
Czesław Rymer – Wojciech Korfanty w żywej pamięci
dr Jan F. Lewandowski – Wojciech Korfanty w latach przełomu
prof. Marian M. Drozdowski – Korfanty i Paderewski

Pieśni I.J. Paderewskiego do słów Adama Mickiewicza i Adama Asnyka oraz arie z opery „Manru”

Wystawa: „Ignacy Jan Paderewski – artysta i polityk” (foyer teatru)

Przed premierowym spektaklem o godz. 17.30 otwarcie stałej ekspozycji:
„Gdy rodziła się opera. Calma – Finze – Hiolski. Legendy pierwszego afisza” (I piętro, foyer teatru, strona lewa).



Marta Baron
Dziennik Teatralny Katowice
21 maja 2009
Spektakle
Manru