Drugi dzień zmusza do refleksji
Drugi dzień festiwalu R@port upłynął pod znakiem propozycji konkursowych. Tego dnia publiczności zaprezentowano "Wujka z Luandy" według Antonio Agostinho Neto, "Walizkę" w reżyserii Piotra Kruszczyńskiego oraz "Przylgnięcie" w reżyserii Aldony Figury.Pierwszy, zaprezentowany w plenerze spektakl poruszał tematykę rasizmu. To opowieść o przeniesieniu i powołania miasta Waldenburg/Wałbrzych na wschodnim Pacyfiku. Historia o pełnej bohaterskich czynów budowie nowego świata. Świata wspanialszego, pełniejszego. „Rozporządzenie o powołaniu miasta Waldenburg/Wałbrzych na wschodnim Pacyfiku albo krócej: Wujek z Luandy” to trzecia część tzw. Trylogii Goebbelsowskiej oraz trzecia część cyklu Wałbrzyskiego. Spektakl przygotował zespół ze Sceny Witkacego we Wrocławiu pod dyrekcją Sebastiana Majewskiego.
Wkrótce po przedstawieniu przy Łowickiej w Gdyni, widzowie przenieśli się do Teatru Muzycznego na spektakl „Walizka” z Teatru Polskiego w Poznaniu. Główny bohater to dorosły mężczyzna, który szuka prawdy o sobie. Znajduje ją w Muzeum Zagłady, w którym przypadkiem odnajduje walizkę swojego ojca. Choć obaj nie poznali się, nie dane im było utworzyć własnych obrazów wspomnień, brak zobrazowania samej więzi bolał głównego bohatera - Fransuę. Odnalezienie walizki mu w tym pomaga, przywraca mu równowagę. Spektakl wyreżyserowany przez Piotra Kruszyńskiego powstał na podstawie scenariusza Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk.
Wieczór wieńczyła prezentacja Laboratorium Dramatu z Warszawy. Spektakl Aldony Figury pod tytułem „Przylgniecie” to historia Pytona, małomiasteczkowego gangstera, który postanowił zerwać ze światem przestępczym. Pragnie ustabilizować się, ożenić. Otwiera więc legalny komis samochodowy na nielegalnie zdobytym gruncie. W dniu ślubu Pyton odnajduje historię sprzed lat, która zatruwa miasto i determinuje losy jego mieszkańców. Przedstawienie powstało na podstawie sztuki Piotra Rowickiego.
Tematyka wtorkowych prezentacji zmusza do refleksji. Festiwal R@port z założenia ma być przeglądem tego co dzieje się na deskach polskich teatrów. Jeśli wtorek to jedno z oblicz krajowych scen to wieje z nich nudą. Estetycznie przygotowane spektakle pozbawione są bowiem większej głębi. Momentami niby śmieszne, ale nie do końca. Są chwile wzruszające, ale tylko troszkę. Zabrakło ukradkiem ocieranych łez, czy to ze śmiechu czy ze smutku. Choć tematyka dotykała trudnych kwestii, choćby holocaustu, trudno było oprzeć się wrażeniu, że każdą z tych historii już można było gdzieś zobaczyć, przeczytać.
Póki co w ramach R@portu prezentowane są poprawne sztuki, które na pewno zaskarbią sobie sympatię widza nie oczekującego sztormu emocji, szaleństwa, odkryć. Tylko czy właśnie o to chodzi w teatrze by być poprawnym?
Natalia Klimczak
Dziennik Teatralny Trójmiasto
13 maja 2009