Drugie dno Kry. Taneczne wydarzenie sceniczne
Po obejrzeniu "Kry" należałoby zadać pytanie nie tylko o to, czym jest taniec, ale i kim jest tancerz. Rafała Dziemidoka nie nazwałabym z czystym sumieniem tancerzem. Jednak jako aktor i performer jest on znakomity.Zamarznięte drzewa, krzewy, gałęzie, kałuże - to niezwykła inspiracja dla tańca, nawet tak otwartego jak taniec współczesny. A to właśnie one stały się przyczynkiem do stworzenia najnowszego spektaklu, a raczej "tanecznego wydarzenia scenicznego" grupy Koncentrat zatytułowanego "Kra". Pozornie jest chłodne, oszczędne i proste w formie. Ale już na samym początku prowokuje widzów - na scenie ukazuje się kobieta (Ewa Garniec), ubrana w połyskliwą wieczorową czarną suknię i kapelusz z wielkim rondem, spod którego widać jedynie tajemnicze i kuszące, umalowane czerwoną szminką usta. Ta "esencja kobiecości" ustawia na scenie statyw, na którym umieszcza mikrofon i... po metalowym rusztowaniu w tyle sceny wspina się do znajdującej się tam konsoli. Okazuje się być "operatorką" świateł i do końca spektaklu, kwitując tylko czasem uśmiechem wypowiedzi głównego bohatera, nie robi nic innego. Po chwilowym zaciemnieniu oraz towarzyszącym mu odgłosom lodowatej wichury, na białym pasie biegnącym od sufitu, przez ścianę i podłogę ukazuje się on - tancerz, aktor, performer - Rafał Dziemidok. To na nim, z wymalowanym na twarzy sarmackim wąsem, już do końca skupiona będzie uwaga patrzących. To on swoim ruchem "odtwarzać" będzie formy i kształty zamarzniętej natury, które go zainspirowały, i poprowadzi widzów przez meandry tańca konceptualnego. Ruch w "Krze" jest bowiem oparty na dwóch ideach, jak je nazywa Dziemidok - Walcu i Punktach. Podyktowany tymi ideami ma odzwierciedlać kształt i formę (a nie emocje czy uczucia). Pierwsza z nich, Walc, opiera się na ciągłości i płynności ruchu, druga - Punkty - na pokonywaniu odległości w przestrzeni, na ruchu akcentującym gesty/pozy oraz dzielące je przerwy. Obie te idee podporządkował kwalifikacjom szybko-wolno i w pionie-w poziomie (w parterze), z czego powstało osiem minietiud tanecznych. Nie mogłam jednak oprzeć się wrażeniu, że tancerz cały czas "pogrywa sobie" z widzami, że swój teoretyczny wywód, w którym wyjaśnia, opisuje, tłumaczy każdy swój ruch, czyni nie do końca poważnie traktowaną "protezą sensu". Że bez takiej oprawy jego taneczny spacer po białej smudze nie byłby zrozumiały. I właśnie to drugie dno jest w "Krze" najciekawsze - nie tylko ukazanie trudności interpretacji samego ruchu, ale przede wszystkim słów, które go nazywają, określają. Nie tylko względność prostych i dających się łatwo pokazać różnic w postrzeganiu szybko-wolno, ale i względność i nieprecyzyjność wszelkich tego typu określeń. Nasze zmysły ulegają bowiem złudzeniom, co ironicznie demonstrują twórcy "Kry" - światło i muzyka mogą dać złudzenie szybkiego czy energicznego ruchu nawet wtedy, gdy go w rzeczywistości nie ma (jak w ostatniej scenie z mrugającymi świetlówkami, gdy nieruchomy tancerz zdawał się poruszać w rytm świateł i puszczonej głośno muzyki). Kontrastem obnażającym kolejne złudzenia i stereotypy w naszym postrzeganiu była dla tej zintelektualizowanej całości prosta, popowa piosenka "Tell him" zespołu Qentin and Ash. Dziemidok pokazał, że dzięki wykonywaniu przy "niepoważnej" muzyce "poważnego" ruchu można nadać jej zupełnie inny charakter, podobnie jak przez użycie odpowiedniej gry świateł. W "Krze" muzyka, światło i ruch funkcjonowały równorzędnie. Silnie zaakcentowany został ich wzajemny na siebie wpływ. Po tym spektaklu należałoby jednak zadać pytanie nie tylko o to, czym jest taniec, ale i kim jest tancerz. Czy jest nim ten, kto mimo niedopracowanego, nieczystego, niezgrabnego nawet ruchu ma świadomość teorii tańca - wie, że tańczy i jego intencja oraz wiedza powinny nam wystarczyć? Rafała Dziemidoka nie nazwałabym z czystym sumieniem tancerzem. Jednak jako aktor i performer jest on znakomity i również w "Krze" oczarował mnie swoim urokiem osobistym. Ten performance jest ciekawym i udanym poszukiwaniem w kierunku teorii ruchu i przenikania się elementów spektaklu, a przy okazji całkiem dobrą zabawą.
Spektakl będzie można zobaczyć podczas organizowanego przez Klub Żak tegorocznego Gdańskiego Festiwalu Tańca, który rozpocznie się 14 czerwca.
Magdalena Hajdysz
Gazeta Wyborcza Trójmiasto
27 stycznia 2010