Duchy górą!

Powieść Adama Bahdaja "Wakacje z duchami" to jedna z moich ulubionych lektur z młodzieńczych lat, książka której nie da się zapomnieć. Powieść po raz pierwszy wydała "Nasza Księgarnia" w 1962 r. w serii Klub Siedmiu Przygód. Ozdobiona została genialnymi ilustracjami Bohdana Butenki. Ileż świetnych czytadeł dla młodych ukazało się w tej serii. Każdy, kto po nie sięgał, pozostał do dzisiaj wiernym czytelnikiem książek.

W "Wakacjach z duchami" śledzimy nowe przygody bohaterów znanych z wcześniejszej, równie popularnej pozycji tego autora "Do przerwy 0:1": Maniusia Paragona", Felka, Mandżaro" i Bogusia perełki". W książce Bahdaja sympatyczne chłopaki zaproszeni przez ciotkę Perełki, spędzają wakacje w leśniczówce nad jeziorem. W pobliskim zamku dochodzi do niezwykłych wydarzeń, przypisywanych działaniom duchów: pojawiają się światła, hałasy i widmowe postacie. Chłopcy starają się wyjaśnić tajemnicze zjawiska. Przekonują się, że zamek ukrywa jakiś sekret, a po okolicy krąży wielu dziwnych i podejrzanych osobników...

W Teatrze Zagłębia, który właśnie wprowadził do swojego repertuaru sceniczną adaptację, jak to się dzisiaj mówi kultowej powieści, miejsce akcji zmieniono: Paragon, Mandżaro i Perełka spędzają wakacje nie w leśniczówce, ale w mieszkaniu ciotki w... blokowisku. w sosnowieckim Sielcu. Nic nie wróży, że będzie to atrakcyjny pobyt. Jedynej rozrywki dostarcza im kot Hator, który, chadzając własnymi drogami, często się gubi i trzeba go poszukiwać. Chłopcy zakładają agencję detektywistyczną, w której wzorem Sherlocka Holmesa, używając metody dedukcji, czyli logicznego rozumowania i wyciągania wniosków na podstawie prawdziwych przesłanek łatwiej im odnajdywać kota-uciekiniera.

Deszcz pada i pada a chłopcy się okropnie nudzą (to powszechnie znana rzecz). Na sąsiadującym z osiedlem starym Zamku Sieleckim rozpoczyna się przebudowa i... pojawia się duch a w mieszkaniu ciotki atrakcyjna koleżanka z sąsiedztwa Dziewiątka. Oj, zaczyna się wtedy dziać. Co z tego wynikło? Dowiecie się w Teatrze Zagłębia. Zabawa jest przednia, zarówno dla młodych, jak i dla zdecydowanie starszych widzów. Są wszystkie atrakcyjne wątki z powieści Bahdaja, a nawet więcej!

Adaptacja i dramaturgia jest bowiem dziełem świetnego prozaika i dramatopisarza Piotra Rowickiego, którego sztuka "Chłopiec malowany" zwyciężyła w ogólnopolskim konkursie na sztukę współczesną Metafory Rzeczywistości organizowanym przez Teatr Polski w Poznaniu. Pisarz jest również znany widzom Festiwalu Dramaturgii Współczesnej "Rzeczywistość przedstawiona" w Zabrzu. W 2011 r. dzięki wspomnianej sztuce "Chłopiec malowany" uznany został najlepszym dramatopisarzem, a w 2013 r. otrzymał nagrodę publiczności za spektakl "Matki". W 2014 r. jego dramat "Oblężenie" po raz kolejny zwyciężył w poznańskim konkursie Metafory Rzeczywistości. Myślę, że to dopiero początek jego scenicznych sukcesów i jeszcze nieraz o nich usłyszymy. Bardzo ważne jest to, że cenią go nie tylko profesjonaliści, ale kocha teatralna widownia.

Wyreżyserował na sosnowieckiej scenie "Wakacje z duchami" słynący z poczucia humoru Jerzy Jan Połoński. Któż nie pamięta z krakowskiego kabaretu "Formacja Chatelet" słynnego zwrotu "panie reżyserzu" kierowanego właśnie do pana Jurka? Według mnie jeszcze przez długie lata, jako artysta pozostanie radosnym młodzieńcem, niosącym ze sobą uśmiech i pozytywną energię.

"Wakacje z duchami" śmieszą i budzą refleksje, trzymają w napięciu, bawią, wzruszają. Przedstawienie jest rozśpiewane i roztańczone, ale bez przesady. Wszystkiego w sam raz. Forma spektaklu, dzięki doborowi wspaniałych pomocników nieomal doskonała (Teatr Zagłębia już nas do tego przyzwyczaił). Choreografia jest dziełem mistrza Jarosława Stańka, którego pomysły twórczo rozwinęła, serdecznie oklaskiwana na premierze, asystentka Natalia Stanin-ska. Muzyka Joanny Piwowar-Antosiewicz znakomicie służy tanecznym i wokalnym popisom, szkoda tylko, że po spektaklu nie da się niczego zanucić. Przydałby się jeden maleńki szlagier. Scenografia - wykorzystująca najnowocześniejszą technikę multimedialną - funkcjonalna i będąca radością i relaksem dla oczu zmęczonych osaczającymi nas ze wszystkich stron krzykliwymi reklamami, jest dziełem Mariki Wojciechowskiej.

Parę słów o aktorach. Aleksander Blitek (Mandżaro) - śmieszny, wesoły i najbardziej ruchliwy, Przemysław Kania (Perełka) - zakochany, wzdychający, najbardziej strachliwy, Krzysztof Korzeniowski (Paragon) - trzyma kolegów w ryzach, jako ten największy, najstarszy i najodważniejszy detektyw-amator. Trudno nie zakochać się w Dziewiątce skoro zagrała ją Edyta Ostojak. Andrzej Śleziak (Nauczyciel, Ochroniarz) jak zawsze wyrazisty i profesjonalnie perfekcyjny. Wreszcie Piotr Zawadzki (Dyrektor Pieniążek) - typ z słusznie minionej epoki i... spod ciemnej gwiazdy.

Pozostali aktorzy również zasługują na wymienienie: Agnieszka Bieńkowska, Michał Bałaga, Kamil Bochniak, Grzegorz Kwas i Tomasz Muszyński. Nie tylko wspaniale wcielili się w grane postaci, ale doskonale bawią się razem z widownią! Zamki, szczególnie zaś te najbliższe naszym sercom, czyli jurajskie Orle Gniazda duchom zawdzięczają swoje przetrwanie. To wcale nie takie śmieszne. W czasach, kiedy nie było internetu a telewizja raczkowała, wieczorne posiady najczęściej kończyły się strasznymi opowieściami o pojawiających się na zamkach duchach.

W latach 60. i 70. sam straszyłem ile wlezie okolicznych mieszkańców, którzy przechwalali się, że traktują cudowne ruiny jako magazyny materiałów budowlanych. Ukochaną bohaterką moich niesamowitych opowieści była Olimpia Bonerówna z Ogrodzieńca. Kochało się dziewczę bez pamięci i z wzajemnością w pięknym rycerzu Stanisławie Kmicie. Wybranek nie został zaakceptowany przez ojca Olimpii Seweryna, który intrygami doprowadził młodzieńca do samobójstwa. Córkę wywiózł do Ogrodzieńca, aby nie dotarła do niej tragiczna nowina. Najgrubsze mury nie ustrzegły jej przed okrutną prawdą i... z rozpaczy wyskoczyła z okna południowej baszty. No i od tamtego czasu spaceruje o północy po zamkowych blankach. Od siebie zawsze dodawałem, że Olimpia pilnuje miejsca swojej tragedii i każdemu, kto zagraża istnieniu jej wieczystej rezydencji szykuje niezłą łaźnię... Do tego dodawałem historię czarnego psa, czyli złego ducha kasztelana okrutnika Stanisława Warszyckiego. W Bobolicach i Mirowie też straszyłem duchami mieszkającymi w podziemiach łączących oba zamki, zwłaszcza pewnego boboliczanina, który chwalił się chlewikiem zbudowanym z zamkowych kamieni. "Teraz niech pan uważa, mieszkańcy podziemi bywają mściwi" - mówiłem z powagą. Pisałem o tym często, opowiadałem i cieszyły mnie spotkania z osobami, które... czarnego psa spotkały! Wierzyłem, że pomagam zabytkom... W to, że zjawy ratują zabytek wierzą też bohaterowie "Wakacji z duchami" na sosnowieckiej scenie. Zły biznesmen (nie brakowało takich na początku lat 90.), który planuje zniszczyć zamek i zamienić go w najciemniejszy pod słońcem interes, ponosi porażkę. I o to chodzi.



Witold Kociński
Śląsk
13 czerwca 2015
Spektakle
Wakacje z duchami