Dumas - śpiewająco!

„Trzej muszkieterowie" w reżyserii Konrada Imieli to doskonały materiał na kolejny – po „Mistrzu i Małgorzacie" – hit wrocławskiego Capitolu. Sięgając po klasykę, reżyser przypomina widzom, za co kochają opowieści spod znaku płaszcza i szpady. Historia o braterstwie, lojalności i walce o słuszną sprawę, wartka akcja, intrygi czarnych charakterów, a nade wszystko niepowtarzalny klimat Francji Ludwika XIII: spektakl łączy w sobie zalety powieści Aleksandra Dumasa, wzmacniając ich wymowę rewelacyjną muzyką Krzesimira Dębskiego.

Opowieść o losach muszkieterów snuje Planchet (Mikołaj Woubishet), dawny sługa D'Artagnana, który – pracując jako krawiec – wskrzesza dawne czasy przed oczyma jednego ze swoich klientów, młodego eleganta. Występuje zatem w spektaklu w podwójnej roli – jest równocześnie uczestnikiem zdarzeń i ich obserwatorem, opatrującym akcję stosownym komentarzem. Reprezentuje przy tym paryski lud, który, stale obecny na drugim planie, wystąpi w finale z zapowiedzią rewolucji. Ów lud zresztą odpowiada za organizację przestrzeni scenicznej: składające się na (tylko pozornie!) ascetyczną scenografię kamienne wieże, obracane są i przesuwane przez aktorów, budując kolejne miejsca akcji (zamek, kościół, gospodę).

Kompozycja spektaklu jest bardzo przemyślana: nie ma tu miejsca na monotonię, sceny zbiorowe przeplatają się ze śpiewnymi monologami i dialogami. Znakomicie wypadają duety Anny Austriaczki i Buckinghama (Magdalena Wojnarowska i Wojciech Brzeziński) czy Konstancji i D'Artagnana (Ewa Szlempo i Piotr Bondyra). Szczególnie spektakularne okazują się sceny zbiorowe, począwszy od przedstawiającego bohaterów prologu, przez zamykającą pierwszą część spektaklu pieśń marszu na La Rochelle po finałowy manifest równości, wolności i braterstwa. Akcja od samego początku toczy się wartko – cieszą oko wysmakowane sceny pojedynków (z efektownymi strzałami z muszkietów!) czy królewskiego balu (z brawurowym występem Tomasza Leszczyńskiego w roli włoskiego śpiewaka, Tomasa Abramisa). Historia muszkieterów opowiadana jest w lekkim tonie, z przymrużeniem oka, nie brak tu przewrotnych tekstów i dobrych żartów.

Szczególnie ciekawie rysują się w spektaklu czarne charaktery. Milady (wspaniała Justyna Szafran) jest postacią wielce niejednoznaczną, silną, lecz wrażliwą kobietą, zranioną przez męski świat. Kobieta świadoma własnej wartości, przebiegła, lecz w swych wyborach naznaczona tragizmem, jest godną przeciwniczką szlachetnych, acz nie kryształowych muszkieterów. Idealnym posunięciem było też obsadzenie Błażeja Wójcika w roli kardynała Richelieu. Wydobywa on z tej postaci tony iście demoniczne, jest cichym sprawcą zdarzeń: już od pierwszej sceny widać, że to on rozdaje karty. Groteskową przeciwwagę dla tego dominującego charakteru stanowi bezwolny, słaby i bezradny jako dziecko Ludwik XIII (Łukasz Wójcik).

Świetna obsada i niezwykłe możliwości wokalne aktorów podwyższają temperaturę emocjonalną przedstawienia. D'Artagnan (Piotr Bondyra) ma w sobie młodzieńczy urok, brawurę i spontaniczność, Atos (Przemysław Glapiński) jest silny i szarmancki, a równocześnie złamany przez nieszczęśliwą miłość do Milady. Portos (Maciej Maciejewski) jest uosobieniem rubaszności, a Aramis (Adrian Kąca) – wrażliwości i niepewności co do wyboru życiowej drogi. Wśród pań, obok Justyny Szafran, błyszczą Magdalena Wojnarowska w roli królowej Anny, Ewa Szlempo jako Konstancja i Ewelina Adamka-Porczyk jako Kitty.

Wyjątkowy klimat epoki budują, przygotowane z wielką dbałością o szczegóły kostiumy, Anny Chadaj. Spektakl jest „dopieszczony" pod względem estetycznym. Oglądanie feerii barw, scenograficznych przemian i niepokojącej gry świateł to dla widza przeogromna wizualna przyjemność. Rozpisanie powieści Dumasa na sceniczne dialogi i piosenki (autorstwa Konrada Imieli i Marka Kocota) pozwala docenić jej klasyczny urok. Teksty śpiewane przedstawiają wewnętrzny świat postaci, są wyrazem ich emocji lub stanowią komentarz do akcji. Osadzenie historii muszkieterów w podwójnej narracji pozwala na opowiadanie o przeszłości w tonie sentymentalnym, z pewną tęsknotą za wartościami, o które walczyli bohaterowie.

„Trzej muszkieterowie" to spektakl, który łączy rozrywkę na najwyższym poziomie z nostalgicznym spojrzeniem na klasykę literatury. Imiela ukazał słynną, wielokrotnie wcześniej adaptowaną, historię w sposób nowoczesny, bliski wrażliwości współczesnego widza. Zaprzeczył tym samym zmierzchowi wielkich narracji, udowadniając, że znane i kochane od wieków historie wciąż mogą być opowiadane na nowo – z werwą i zarażającym widza entuzjazmem.



Karolina Augustyniak
Dziennik Teatralny Wrocław
1 grudnia 2015
Portrety
Konrad Imiela