Duża premiera na niedużej scenie

11 października 2018 roku w Teatrze Lalki „Tęcza" w Słupsku przedstawiony został premierowy spektakl pt. „Szwejk" w reż. Joanny Zdrady. Inscenizacja ta – oparta oczywiście na kultowej powieści „Przygody dobrego wojaka Szwejka" Jaroslava Haška (w tłum. A. Kroha) – otworzyła cykl „Czwartki Dorosłego Widza" w sezonie artystycznym 2018/2019.

Chociaż słupski teatr ma bogatą i długą historię to prezentowany spektakl był wyjątkowo dużym i wymagającym przedsięwzięciem dla tej, dość jednak niedużej, placówki. Twórcy po zakończeniu premierowego pokazu przyznawali, że wydarzenie to zmusiło ich do zaangażowania wielu osób spoza teatru „Tęcza" oraz, jak powiedział dyrektor, a zarazem aktor „Tęczy" Michał Tramer, początkowo pojawiało się nieco wątpliwości, co do skutecznej finalizacji przedsięwzięcia. Jak się okazało – niepotrzebnie.

Scena teatru „Tęcza" jest niewielka, przystosowana do młodszej widowni i lalkowych przedstawień, dlatego twórcom „Szwejka" należy się uznanie za pracę, jakiej musieli dokonać, aby w tej przestrzeni wystawić „duży" spektakl. Scenografia (Pavel Hubička) wykonana jest profesjonalnie i przemyślanie, zagospodarowanie niewielkiej przestrzeni scenicznej z pewnością wymagało niezwykłej ekwilibrystyki, by wszystko mogło się na niej zmieścić, tworząc jednocześnie uporządkowany obraz.

„Szwejk" w teatrze „Tęcza" jest kompilacją scen z powieści Haška, które przedstawiają w skrótowych scenach perypetie czeskiego wojaka. Twórcy zachowują prześmiewczą, groteskową tonację utworu oraz ciekawie kontrastują ją ze scenami mrocznymi, nawet czasami nieco brutalnymi. Zestawienia ciężkiej powagi i mocnego żartu wypadają interesująco, poprawiają dynamikę przedstawienia i dodają mu głębi. Ten zabieg każe postawić pytanie o mechanizm przekształcenia rzeczywistych, wojennych doświadczeń Haška w groteskową, zabawną i błyskotliwą literaturę. Czy ten proces jest procesem oswajania traumy, czy może służy tylko zjadliwej satyrze, lub jeszcze innym celom?

W rolę Szwejka wcielił się Maciej Gierłowski, który, pomimo widocznej początkowo tremy, wypadł przekonywująco, tak samo zresztą, jak pozostali aktorzy. Na pochwałę zasługuje również muzyka (Miłosz Sienkiewicz), która dobrze koresponduje z treścią spektaklu. Należy zaznaczyć, że choć słupski teatr jest teatrem lalek, to jednak w „Szwejku" laki pojawiają się jedynie jako uzupełnienie gry aktorskiej. Nieco żałuję, ponieważ sceny, w których aktorzy używali lalek wypadły znakomicie.

Inicjatywa podjęta w słupskim teatrze jest wartościowym przedsięwzięciem, które angażuje lokalną społeczność do współpracy i stwarza miejsce kulturalnego fermentu. Pogratulować trzeba twórcom pracowitości i pomysłu. To ważne, aby sceny regionalne, pozbawione wielkiego zaplecza dużych teatrów działały prężnie i aranżowały powstanie ambitnych teatralnych wydarzeń, które posiadają twórczy potencjał. Może „Szwejk" w teatrze „Tęcza" nie jest spektaklem wybitnym, nieco przewidywalnym, lecz zasługuje na docenienie, warto go zobaczyć.



Michał Cierzniak
Dziennik Teatralny Słupsk
13 października 2018
Spektakle
Švejk
Portrety
Joanna Zdrada