Dziewczyny mają głos!

Siła, ambicja, zaradność a ponadto dobre serce, umiejętność zjednywania sobie przyjaciół i zachowywania zimnej krwi w obliczu niebezpieczeństwa - w ten sposób można scharakteryzować Logoreę. Królewnę Logoreę, czyli dziewczynę, która zawsze daje sobie radę.

Niestety rodzice Logorei nie dostrzegają jej talentów. Królowa Biżuteria i król Honorariusz mają bowiem lepsze zajęcia - ona chciałaby cały dzień jeździć na rolkach, on piec wiśniowe babeczki. Córka poddaje im zatem pomysł rezygnacji ze sprawowania władzy. Problemem jest jednak brak męskiego potomka, który mógłby zostać następcą tronu. Ku rozpaczy Logorei, rodzice postanawiają mieć kolejne dziecko - syna. Królewna, korzystając z pomocy Bezkantego Dila, magika bez certyfikatu, rzuca na braciszka klątwę, która przemienia go w niedźwiedzia. Honorariusz przerażony widokiem bestii (która tak naprawdę jest uroczym misiem), nakazuje wtrącenie syna do lochu. Logorea postanawia naprawić błędy - uwalnia brata i wyrusza w podróż, której celem jest odnalezienie Bezkantego. Po drodze rekrutuje sojuszników spośród innych ofiar magika - pomogą jej: dwaj połączeni w jedno ciało rycerze (Brawurian i Kwestionary von Puś), hrabina Melancholia DeFicyt Dopaminy oraz jej mąż Relaksy Vital. Królewna w czasie wędrówki będzie miała okazję poznać usterki państwa a także nauczyć się radzenia sobie w trudnych sytuacjach.

Struktura dramatu "Królewna Logorea i Niedźwiedź" (napisanego przez Marię Wojtyszko, a wyreżyserowanego w warszawskim Teatrze Guliwer przez Jakuba Kroftę) zasadza się na odwróceniu klasycznego modelu baśniowego. Po pierwsze na trwałe zaprzeczona zostaje hierarchiczna struktura wiekowa - młoda Logorea jest od początku do końca spektaklu rozsądniejsza niż każde z jej rodziców. To ona przechodzi też przemianę, zdobywa doświadczenie, rozwija się. Nie ma również w spektaklu mądrych i starszych mentorów, królewna do wszystkich wniosków musi dojść sama, bez patriarchalnego przewodnictwa. Po drugie w przedstawieniu to dziewczynka jest charakterologicznym centrum akcji, przeżywa przygody, a w dodatku ratuje z opresji chłopca (uwolnienie i odczarowanie braciszka). Co więcej, nie jest stereotypową piękną królewną ubraną w róże i koronki, będącą przedmiotem działań innych. Logorea jest silna, rozsądna i odważna, ale także kobieca. Co ważne, dziewczyna nie dojrzewa w spektaklu do biernej akceptacji sytuacji, nie dorasta do stwierdzenia, że męski następca tronu będzie lepszym władcą niż mądra królowa. Wręcz przeciwnie - uczy się mówić o swoich pragnieniach i uczuciach, odnajduje swój głos i zyskuję odwagę do jego ochrony. Uczy się też, że czasami jedyną metodą zmiany sytuacji jest radykalny opór - tupnięcie nogą i powiedzenie, dlaczego sprawy powinny mieć się tak a nie inaczej.

W przedstawieniu jeszcze jedna osoba dojrzewa do wyzwolenia - to matka Logorei, Biżuteria, która przemienia się w smoka i odkrywa, że taka postać znacznie bardziej jej odpowiada. Metaforycznie możemy odczytywać to jako uwolnienie kobiecej energii i nabycie zdolności do decydowania o swoim ja. Biżuteria będąc smokiem zachowuje początkowo cechy stereotypowo kobiecie i dopiero córka musi uświadomić jej, że teraz posiada siłę znacznie większą niż pozostali. Symboliczna emancypacja Biżuterii, podobnie jak odnalezienie głosu przez Logoreę, zasadza się na antysystemowych technikach sprzeciwiania się ustanowionym konwencjom i zwyczajom. Obie kobiety uczą się podążania za swoimi pragnieniami, które dotąd były tłumione (co zostaje w przedstawieniu uwydatnione poprzez bezsensowne obowiązki wypełniane przez Biżuterię i Honorariusza). Wyzwolenie Logorei skutkuje przejęciem przez nią władzy w królestwie, co z kolei prowadzi do wyzwolenia wszystkich innych bohaterów (ojciec może zajmować się tym, co lubi, rycerze zostają uniewinnieni, miś odczarowany, stara piastunka odchodzi na emeryturę).

"Królewna Logorea i Niedźwiedź" uczy zatem praktyk mądrego buntu, ale też klarownego argumentowania swoich racji. I robi to - co jest największą zaletą spektaklu - w komunikatywnym, bliskim młodemu widzowi języku. Nikt nie tworzy na scenie iluzji, że w teatrze nie istnieje mowa potoczna, że nie można być "badziewnym królem", że robak nie może "szczać w duszę" a Honorariusz mieć "za bardzo spiętych pośladków". Iskrzące błyskotliwym dowcipem dialogi łatwo zjednują przychylność odbiorców. Także metaforyka czerpana jest bezpośrednio ze świata dzieci - miłość siostrzaną wyjaśni na przykład stwierdzenie, że nikt nie wyrywa zębów tak dobrze, jak starsza siostra. Dodatkowo przedstawienie uzupełniają atrakcyjne, bardzo dobrze wykonane songi. Ich prosta, wpadająca w ucho treść, niesie nie tylko przesłanie intelektualne, ale przede wszystkim emocjonalne (szczególnie piosenka smutnej Logorei) - ponownie zatem na scenie uczy się wyrażania uczuć.

Znakomita komunikacja z widzem jest też zasługą bardzo dobrych aktorów. Na szczególną uwagę zasługuje odtwórczyni roli Logorei (Elżbieta Pejko) - obdarzona mocną, fascynującą energią sceniczną, świetnie łapiąca kontakt z młodymi odbiorcami i umiejąca utrzymać ich uwagę. W skomplikowanej fabule spektaklu, w odpowiednich momentach wprowadzone zostają również rekapitulacje i wyjaśnienia, które nawet małym dzieciom pozwalają na odbiór produkcji bez zakłóceń.

Jednocześnie przy całej swojej nowoczesności, spektakl nie wyrzeka się tradycyjnych elementów teatralnych. Operuje bardzo prostą, minimalistyczną scenografią, która jest funkcjonalnie przekształcana w zależności od potrzeb danej sceny. Świetnie wypadają też kostiumy, których elementy subtelnie nawiązują do filmów znanych młodym widzom ("Czarnoksiężnika z Krainy Oz" czy "101 Dalmatyńczyków").

Świetnym zabiegiem skupiającym uwagę, który wywołuje sensację na widowni, jest obsadzenie w roli syna Biżuterii i Honorariusza małego (mniej więcej sześcioletniego) chłopca. To pokazuje młodym odbiorcom, że teatr może być miejscem otwartym, dostępnym nie tylko aktorom zawodowym, ale także wszystkim innym.



Katarzyna Waligóra
e-teatr.pl
14 stycznia 2016