Dzisiejsi spadkobiercy Zbyszka Cybulskiego

Młody, zdolny i rokujący na przyszłość - takie kryteria musi spełniać kandydat do prestiżowej Nagrody im. Zbyszka Cybulskiego.

Od kilku lat w naszym filmowym światku takich aktorów na szczęście nie brakuje - cieszy się Czesława Czapińska, krytyk filmowy. To ona cztery dekady temu wykombinowała, żeby za pomocą specjalnej nagrody zwrócić uwagę publiczności na młodych utalentowanych aktorów - takich, jakim był wtedy Cybulski. - Zbyszek jest patronem tej nagrody i to obliguje nas do utrzymywania najwyższego poziomu przy wyborze nominowanych - wyjaśnia pomysłodawczyni.

Już dzisiaj wieczorem przekonamy się, jaką rangę ma Nagroda im. Zbyszka Cybulskiego A.D. 2008. Do stołecznego Mutikina w Złotych Tarasach na uroczystą galę przybędzie pięcioro nominantów. - Każde z nich zasługuje na wyróżnienie, ale nagroda jest jedna - podgrzewa nastroje Czapińska i zapewnia, że już sama nominacja znacząco pomaga młodym gwiazdorom. - Jestem nominowany już drugi raz. W zeszłym roku za "Testosteron".

Teraz wiem, że bez tej nagrody można żyć i grać w filmach - studzi emocje Maciej Stuhr, doceniony tym razem za rolę Piotra w "33 scenach z życia" Małgorzaty Szumowskiej. - Oczywiście przyjemnie byłoby ją dostać. Mam tylko wątpliwości co do mojej młodości i tego, że się dobrze zapowiadam - dodaje aktor, który ma na koncie już 25 fabuł, a na karku prawie 34 wiosny. - Ale podobno młodo Nagrodę dotąd zdobywali m.in. Janda, Kondrat, Olbrychski i Dorociński
wyglądam - rzuca. Nagrodę dotąd zdobywali m.in. Janda, Kondrat, Olbrychski i Dorociński

- Mnie też niczego nie brakuje - dodaje z uśmiechem Rafał Maćkowiak, rówieśnik Stuhra. Selekcjonerzy pod wodzą Czapińskiej uznali, że lekarz gej zagrany przez niego w "Senności" Magdaleny Piekorz to jedna z najciekawszych kreacji sezonu. - Już dziesięć lat temu dobrze się zapowiadałem. Może tym razem potwierdzi to nagroda - mówi Maćkowiak, który w swojej bluzie dresowej, czapce z daszkiem i trampkach istotnie wygląda tak, jakby dopiero rozpoczynał aktorską odyseję.

Jego młodsi koledzy po fachu i zarazem rywale do statuetki spozierają na weteranów z podziwem i zazdroszczą dystansu. 29-letni Lesław Żurek dopiero od trzech sezonów próbuje swoich sił na ekranie.

Zaczynał z przytupem, głośną "Odą do radości" (2005) Janka Komasy. W tym roku zagrał aż trzy główne role - w serialu "Londyńczycy", "Mniejszym złu" Janusza Morgensterna i "Małej Moskwie" Waldemara Krzystka. I właśnie za rolę w tym ostatnim zdobył nominację. - Gram polskiego oficera, który zakochał się bez pamięci w żonie rosyjskiego oficera - streszcza melodramat, którego akcja rozgrywa się pod koniec lat 60. w Legnicy, mieście goszczącym wówczas radzieckie wojska.

- Ja natomiast zagrałem współczesnego chłopaka. Ma hobby: kibicuje swojemu ulubionemu klubowi sportowemu. Szuka też miłości, jak dwoje innych bohaterów filmu Macieja Pieprzycy "Drzazgi" - przedstawia się czwarty nominant, 25-letni Antoni Pawlicki. Szerokiej widowni dał się poznać jako powstaniec Tadeusz w "Katyniu" Wajdy; telewidzowie znają go z roli Janka Markiewicza, jednego z cichociemnych w serialu "Czas honoru".

Z czterema chłopakami konkuruje tylko jedna kobieta, Małgorzata Buczkowska. Choć studia aktorskie skończyła sześć lat temu, na główną rolę w filmie doczekała się dopiero w sezonie 2005, gdy Anna Kazejak-Dawid zaangażowała ją do noweli "Śląsk" (część tryptyku "Oda do radości").

- Odtąd złapałam wiatr w żagle - mówi blondwłosa piękność. Teraz na ekranach kin można ją oglądać w farsie Sławomira Kryńskiego "To nie tak jak myślisz, kotku" i kameralnym dramacie "0_1_0" Piotra Łazarkiewicza. To właśnie rola Leny, żony sparaliżowanego Maćka, przypadła do gustu jurorom. - To, jak ją zagrałam, zawdzięczam Piotrowi Łazarkiewiczowi. On był reżyserem idealnym. Miał w głowie całą postać i ze spokojem egzekwował ją od aktora - twierdzi Buczkowska.

Bardziej zaprawiony w filmowych bojach Stuhr zdradza, że najczęściej ma do czynienia z reżyserami-leniuchami, którzy idą na łatwiznę. - Nic ode mnie nie chcą. Z Małgorzatą Szumowską było inaczej. Krzyczała na nas, robiliśmy po 15 dubli, a i tak ciągle była niezadowolona.

Dochodziło do spięć i kłótni, ale wyszło na to, że ona miała rację - wspomina zeszłoroczną pracę na planie "33 scen z życia". Rafał Maćkowiak strzyże uchem na słowo "kłótnia": - O, ja też miałem wojnę na planie "Senności". Pokłóciłem się z reżyserką Magdą Piekorz. Ale ustąpiłem, i jak widać miałem rację - dowcipkuje. A Lesław Żurek przyznaje, że na planie "Małej Moskwy" było komfortowo. - Całą ekipę skoszarowano w Legnicy i w wojskowym stylu wykonywaliśmy rozkazy.

Nie dotarł do nas nawet cień przecieku, jaki będzie werdykt jury tegorocznej Nagrody im. Cybulskiego. Wiemy tylko, że zeszłoroczna laureatka Sonia Bohosiewicz, nagrodzona za rolę fryzjerki Hanki w "Rezerwacie" Łukasza Palkowskiego, w tym roku nie zagrała żadnej znaczącej roli.

Rafał Maćkowiak (rocznik 1975) uwiódł krytykę rolą lekarza geja w "Senności" Piekorz



Magdalena Rigamonti
Polska Gazeta Opolska
8 grudnia 2008