Dzisiejsze komediantki
W sobotę (30.03) na scenie kina Grand jeleniogórski Teatr im. Cypriana Kamila Norwida zaprezentował swoją najnowszą premierę spektaklu "Łotrzyce" Agnieszki Osieckiej w reżyserii kierownika artystycznego Teatru im. Norwida - Piotra Bogusława Jędrzejczaka.Piotr Bogusław Jędrzejczak już raz reżyserował "Łotrzyce" w roku 2008 w Teatrze Wytwórnia w Warszawie. Sztuka Agnieszki Osieckiej z piosenkami jej ojca - Wiktora Osieckiego to coś więcej niż zwykła komedia. Tytułowymi łotrzycami są dwie estradowe artystki - Hala (w tej roli Małgorzata Osiej-Gadzina) i Wala (Katarzyna Trzeszczkowska), które marzą o prawdziwym teatrze, choć ich artystyczny los to przeróżne chałtury na głębokiej prowincji. Hali marzyła się szekspirowska rola Ofelii, ale była tak naprawdę jedynie statystką. Zbuntowana trafiła na estradę, gdzie już pozostała na długie lata. Szczęścia nie przysparza jej związek z żonatym mężczyzną, który tylko w jej opowiadaniach jest czuły, delikatny i opiekuńczy. Podobnie nie układa się życie jej estradowej koleżanki Wali. W repertuarze ma dziwne piosenki o saperze i przedwojennym Japończyku, a narzeczonych zmienia co kilka tygodni.
Hala i Wala występują jako duet w prowincjonalnej dziurze. Po chałturze w knajpie, żadnej z nich nie chce się spać, zaczynają się babskie opowieści, żale, wspomnienia. Noc kończy się protestem. Pobudzone alkoholem wypowiadają posłuszeństwo swojemu menedżerowi Kozikowi (świetny Robert Mania). Ale na krótko, bo tylko na tę jedną noc.
Spektakl łączy zabawę z odrobiną refleksji. Bo z jednej strony jest to sztuka z gatunku lekkich i przyjemnych, ale z drugiej jednak strony - to rzecz czerpiąca garściami z "prawdziwego" życia. Autorem scenografii jest Leszek Paul, a choreografię ułożył Karol Miękina.
Większość śmieszących widza zachowań bohaterek to maska skrywająca rozpaczliwą samotność i pragnienie szczęścia. Dlatego Hala i Wala to popisowe role dla aktorek, które muszą przekonać widza o niejednoznaczności tych postaci. Małgorzata Osiej-Gadzina i Katarzyna Trzeszczkowska, obie obdarzone dobrymi głosami, świetnie je zaśpiewały (przygotowanie wokalne - Wojciech Kroczak, akompaniament - Robert Wróblewski) i zagrały, połączyły dynamikę i komizm z prostotą, łagodnością i dobrocią. Tym samym udała się w tej inscenizacji rzecz najważniejsza - wyważone zostały proporcje między komedią, niekiedy wręcz farsą a czającym się w jej zakamarkach smutkiem.
Merwan Merwan
portalik24.pl
18 kwietnia 2019