„Edith i ja", czyli Piaf na nowo odkryta

Życie ikony francuskiej piosenki Edith Piaf stało się inspiracją dla pochodzącej z Izraela Yael Rasooly do stworzenia znakomitego spektaklu „Edith i ja". Widzowie Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Lalek dla Dorosłych „Metamorfozy Lalek", który trwa w Białymstoku, nagrodzili go owacją na stojąco.

Na scenie aktorka Yael Rosooly i lalka Edith Piaf ludzkiej wielkości. Jej animacja wymaga piekielnej precyzji, wielkiego talentu i scenicznego doświadczenia. Wszystko to ma Yael Rasooly, która – mimo trudności – dźwiękowiec nie mógł wyjechać z Tel Awiwu (godnym zastępcą okazał się... Sebastian) – po raz drugi wystąpiła na festiwalu „Metamorfozy Lalek" organizowanym przez Białostocki Teatr Lalek.

Spektakl „Edith i ja" to przejmujące doświadczenie. Intymny, poruszający, przywracający pamięć o artystce. Yael Rasooly jest na scenie samowystarczalna – animuje lalki, dialoguje, śpiewa kultowe songi po francusku, odgrywa sceny miłości i osaczenia. Jest delikatna, a po chwili brutalna.

Piaf lalkowa

Yael od razu nawiązała świetny kontakt z widzami. Wypytała, co wiedzą o Edith Piaf, czy znają jej kochanków i jakie mają ulubione piosenki. Publika nie była zaskoczona, odpowiadała jeden przez drugiego. Miała też wybrać zakończenie spektaklu: tragiczne bądź szczęśliwe, z nutką nadziei. Zdaje się, że większa część zagłosowała za tym „tragicznym". Jakie w efekcie będzie? To się okaże.

To nie jest biografia Edith Piaf. Spektakl złożony jest ze scenek wyjętych z biografii gwiazdy francuskiej piosenki, wypełniony znakomitą muzyką i pomysłami. Yael robi coś więcej – przekształca życiorys Piaf w artystyczny sposób. Są momenty, kiedy lalka Edith i aktorka Yael stanowią niemal jeden byt. Edith strofuje, jak Yael ma wyglądać na scenie, jaką sukienkę ma włożyć i jak umalować usta (scena ze szminką to majstersztyk). Potem poprawia aktorkę w czasie śpiewania. Przecież dobrze byłoby użyć przepony. Są też momenty, kiedy Edith wychodzi na plan pierwszy jak prawdziwa gwiazda.

Piaf i Marcel, czyli miłość po grób

Życie Piaf do góry nogami wywraca francuski bokser Marcellin „Marcel" Cerdan. Połączyło ich płomienne uczucie. Jednak ich miłość była przeklęta. On żonaty, miał trzech synów. Romans Piaf i Marcela zakończył się tragicznie – pięściarz zginął w katastrofie samolotu na Azorach.

Oczywiście w spektaklu nie może zabraknąć tego wątku. Jest scena bokserskiej walki Marcela i Tony'ego Zale'a (kolejny majstersztyk, w którym Yael odgrywa głosy komentatorów bokserskich, Edith Piaf obecnej na walce i jeszcze komentuje). Marcel pojawia się też jako lalka ludzkiej wielkości oraz w hotelowej scenie z Piaf.

Publika śpiewa Piaf po francusku

Od szczęścia jest już blisko do tragedii. Piaf wsiada do samochodu z dwoma mężczyznami, a oni żądają „prywatnego występu" i wiozą artystkę do tajemniczego apartamentu. Las rąk (dosłownie) tajemniczych mężczyzn zaczyna ją osaczać. Krzyczy: „nie!". Ma przerażenie w oczach, chce uciec, wyrwać się.

Czy tak dramatycznie ma się zakończyć spektakl? Ależ nie! Na finał będzie uśmiech i nuta nadziei. A publika nawet zanuci po francusku.

Yael, zapraszamy częściej!
__

„Edith i ja" scenariusz, reżyseria i wykonanie: Yael Rasooly (Izrael)

6. Międzynarodowy Festiwal Teatrów Lalek dla Dorosłych „Metamorfozy Lalek"
Białystok 20-28 czerwca 2025 r.



Anna Dycha
Dziennik Teatralny Białystok
24 czerwca 2025