Ekologiczny kryminał
„Kotlina” w reżyserii Agnieszki Olsten, adaptacja powieści Olgi Tokarczuk „Prowadź swój pług przez kości umarłych”, ma postać quasi-sennej wizji z ekologiczno-astrologicznym tłem. Powieściowa historia tajemniczych zbrodni w małym miasteczku gdzieś w Kotlinie Kłodzkiej ożywa na scenie w nieco męczącym, psychodelicznym klimacie.Spektakl składa się z serii, by posłużyć się terminologią filmową, długich ujęć, co zwiastuje już pierwsza sekwencja. Na pogrążonej w półmroku scenie, pokrytej wypaczonymi deskami, spomiędzy których wydobywa się mech, w nienaturalnej pozie leży skurczone, martwe ciało Wielkiej Stopy. Na fotelu w prawym rogu zastyga w bezruchu Matoga (Bogusław Kierc); w głębi zaś pojawia się Janina Duszejko (Renate Jett) z trzema psami. W tle rozlegają się zaś dźwięki, imitujące odgłosy przyrody, coraz intensywniejsze, bardziej drapieżne. Podkład muzyczny odgrywa zresztą w spektaklu bardzo istotną rolę, wyznacza jego pulsujący rytm.
Duszejko, jako główna bohaterka, dzięki znakomitej grze Renate Jett, daje się poznać widzowi jako „wiedźma", jedna ze sztandarowych postaci prozy Tokarczuk. Wiedźma jest tą, która „wie" - posiadła niedostępną innym mądrość; jest kobietą żyjącą poza marginesem społeczeństwa, inną, ekscentryczną, zapatrzoną w gwiazdy. To ona będzie tłumaczyć kolejne morderstwa zemstą zwierząt za ludzkie okrucieństwo jako wyznawczyni zwierzęcego „światoczucia" stanowiącego przeciwieństwo ludzkiego „światopoglądu".
Wprowadzenie zwierząt jako uczestników akcji, „aktorów", podkreśla proekologiczny wydźwięk utworu Tokarczuk. Bezbronność zwierzęcia zostaje przeciwstawiona ludzkiej żądzy zabijania i podporządkowywania sobie świata. Na scenie pojawiają się jednak także postaci budujące swoisty pomost między światem ludzkim a zwierzęcym. Nagość Marty Malikowskiej-Szymkiewicz (Popielista / Brunetka / Pisarka) czy Tadeusza Ratuszniaka (Boros) staje się metaforą utraconej niewinności, wyzwolenia z więzów kultury, powrotu do natury.
Brak równowagi w świecie i przydarzające się ludziom nieszczęścia tłumaczy się właśnie niewłaściwie pojmowanym poczuciem ludzkiej władzy i mocy. Według Duszejko jednak ziemia podlega wpływom gwiazd (ekologia znajduje dopełnienie w astrologii), a każde naruszenie granic zwierzęcego świata przez człowieka zasługuje na surową karę. Bohaterka daje się nam poznać w rozmowach, jakie prowadzi z innymi bohaterami, przede wszystkim z Matogą (bardzo dobra rola Bogusława Kierca). Ekscentryczna starsza pani stopniowo przeradza się w bezlitosną, gotową na wszystko mścicielkę zwierzęcych krzywd, uzbrojoną w laskę zakończoną sarnią raciczką. Znakomitą przeciwwagę dla bohaterki stanowią postaci brawurowo zagrane przez Tomasza Orpińskiego (syn Matogi, Prezes): uosabiające męską siłę i gwałtowność graniczącą z obłędem.
Spektakl przyciąga uwagę przede wszystkim pięknymi efektami wizualnymi, harmonijnym połączeniem gry świateł i dźwięków. Wysoka jakość estetyczna widoczna jest zwłaszcza w scenie spotkania Janiny i Dyzia (któremu towarzyszy połączenie śpiewu i recytacji) czy finale sceny z Borosem (Duszejko odbija umazane farbą stopy i kostur na wielkiej płachcie, która następnie podświetlona, przypomina rozgwieżdżone niebo). Muzyka czy rytmiczne skandowanie tekstu stanowią również wyraz komunikacyjnej agresji (w scenie balu grzybiarza).
Przedstawienie razi nieco przeideologizowaniem, które widoczne było już w powieści Tokarczuk. Intrygująca historia kryminalna stopniowo przeradza się w ekologiczno-astrologiczny traktat o istocie życia we wszechświecie. Zaś monologi Duszejko drażnią iście wieszczym zaangażowaniem i tonem prawie religijnego patosu.
W „Kotlinie" warto jednak odnaleźć inscenizacyjne „smaczki" i poddać się muzycznemu rytmowi spektaklu. Paradoksalnie treść może się okazać mniej istotna niż sam sposób jej przekazywania. Oniryczny charakter przedstawienia pozwala bowiem wziąć ideologię w nawias i poddać się oddziaływaniu obrazów.
Karolina Augustyniak
Dziennik Teatralny Wrocław
17 czerwca 2013