Eksperyment na Januszu Korczaku

"Spowiedź motyla" to wystawiany w warszawskim Teatrze Ateneum spektakl inspirowany pamiętnikiem 14-letniego Janusza Korczaka. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że skoncentrowany głównie na jego dojrzewaniu cielesnym. W interpretacji duetu reżyserów Julii Kijowskiej i Wojciecha Farugi, mimo użytych niezwykłych środków wyrazu, mamy do czynienia z jakimś ocierającym się o ignorancję spłaszczeniem tej młodzieńczości i sprowadzeniem jej do... polucji.

W roli Korczaka widzimy kobietę - Julię Kijowską. Przepiękna scenografia (inspirowana grafikami Henry'ego Dargera) przenosi nas do świata magicznego. Jego rytm wyznaczają anomalie czasowe, a treść określają halucynacje młodzieńca. Jeden tylko fragment pamiętnika przypomina nam, z kim mamy do czynienia: "Ach, jak ciężkie było życie genialnych ludzi; ludzi, którzy byli niezrozumiani; ludzi, którzy wiek swój rozumem wyprzedzili. Czuję, że jestem natchniony przez Opatrzność do zrobienia czegoś wielkiego, nieśmiertelnego. Jeżeli śmierć nie przetnie pasma mych dni, będę sławny. Będę!?!".

W spektaklu nie ma opowieści. Nie ma ciągu zdarzeń. Trudno dostrzec między nimi związki przyczynowo-skutkowe. Punkty zwrotne nie chcą zaistnieć. Jest tylko chaos myśli dojrzewającego chłopca. Tymczasem lektura oryginalnego tekstu pamiętnika rysuje nam obraz chłopca zakochanego w starszej koleżance Zosi, pragnącego przygód, kochającego literaturę. W przełożeniu na teatralny spektakl Kijowskiej i Farugi mamy głównie opowieść o braku akceptacji swojego ciała, nieprzystosowaniu do otoczenia i zagubieniu w świecie. Nie ma słów Henryka Sienkiewicza, po które Korczak sięga, by zrozumieć świat, nie ma zachwytu językiem Cycerona i Demostenesa, brak też satysfakcji, jaką Korczak wyrażał w pamiętniku, pisząc o zagłębianiu się w mistyczny świat cyfr na algebrze w szkole. Notatki dowodzą wrażliwości chłopca i pewnej już dojrzałości intelektualnej. Spektakl skupia się zaś na bólu dojrzewania, charakterystycznym nie dla Korczaka, ale nastolatków w ogóle.

Prawo artystów, by wybierać z oryginału to, co chcą, i interpretować rzeczywistość pod dyktando swojej wrażliwości. Ale zastanawia symboliczna scena finałowa. Sugeruje ona, że zdaniem twórców symbole bohaterstwa do Korczaka po prostu nie pasują. Tymczasem sam spektakl nie chce pasować do oryginalnego pamiętnika dorastającego Janusza Korczaka. Ot, sztuka dla sztuki.



Sylwia Krasnodębska
Gazeta Polska Codziennie
10 października 2017
Spektakle
Spowiedź motyla
Portrety
Julia Kijowska