Europa w pigułce

Spektakl "E.U." Tomasza Mana zrealizowany w Teatrze Śląskim w Katowicach to dialog zawiązujący się pomiędzy dwiema postaciami, z których każda jest reprezentantem jednej z części Europy.

Na deski kameralnej sceny teatru wniesiono kilka oznaczonych kartonów i trzy krzesła, zasiadający na nich aktorzy przedstawiali pozostałą dwójkę po to, by stać się częścią publiczności, by, po chwili rozmowy, móc wymienić bohaterów na kolejnych itd...  

Cały nasz kontynent został przemierzony wzdłuż i wszerz z prędkością wiadomości podawanych w mediach. Nawet problemy poruszane przez bohaterów niejednokrotnie nadawałyby się na opublikowanie ich na pierwszych stronach brukowców, bowiem gra między nimi miała w sobie ziarno skandalu pochodzącego z progów osób może nie publicznych, ale na pewno wpływowych. Jednak żadna z historii nie zostaje rozwiązana. Zatem widz, który czekał na zawiązanie fabuły w jedną całość, niestety został rozczarowany.  

Zastanawiające jest, że to akurat Europa i jej mieszkańcy zostali wskazani w tym spektaklu, bowiem oprócz pojawiania się w dialogach nazw europejskich stolic i końcowej mowy, nic nie wskazywało, że dokładnie o tych ludzi chodzi. Tym bardziej, że przedstawiono sytuacje pomiędzy tak stereotypowymi postaciami, że naprawdę mogłyby one dotyczyć ludzi z każdego kontynentu. A powróciwszy jeszcze do kwestii „przydługawej mowy końcowej”, to była ona całkowicie zbędna. Widz nie musi dostawać wszystkiego na tacy, a tak się stało. Przez cały spektakl można się było zastanowić nad sytuacjami, które nas nękają, po czym na końcu otrzymaliśmy klucz do rozwiązania całej zabawy. 

Publiczność otrzymała „w pakieciku” stereotypowego Europejczyka, którego nękają takie problemy takie jak: homoseksualizm, zdrada, przestępstwo, ciąża, praca, moda, pornografia, molestowanie, terroryzm…. Wszystkie opowieści były zawiązkiem sytuacji, które choć niejednokrotnie były sprawami wielkiej wagi, to każdemu człowiekowi mogły się przydarzyć. Pomimo naprawdę dobrej gry aktorów (Andrzeja Dopierały, Marcina Szaforza, Andrzeja Lipskiego, Anny Kadulskiej i Doroty Chanieckiej), która zaskakiwała zmiennością i charakterystyką wcielanych postaci, to cały spektakl wydaje się być zbliżony do przeglądania gazety codziennej, w której natłok informacji powoduje ich szczątkowe zapamiętanie, po to, by jutro przeczytać następną.



Anna Broniszewska
Dziennik Teatralny Katowice
30 listopada 2009
Spektakle
Eu