Europejczyka portret własny?

Drugiego dnia tegorocznego Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych R@Port zaprezentowany został spektakl Tomasza Mana "EU", zrealizowany na podstawie dramatu, którego autorem jest sam reżyser. "EU" jest, na co zresztą jasno wskazuje tytuł spektaklu, opowieścią o współczesnym Europejczyku. Kolejne sceny dzieła Mana to spotkania rozmaitych par: mieszkańców Warszawy, Madrytu, Berlina, Pragi, Budapesztu, Paryża, Amsterdamu

Wszyscy bohaterowie są ze sobą w jakiś sposób powiązani, Polka jest kochanką biznesmena z Niemiec, żona biznesmena sypia z malarką z Pragi, malarka ma ojczyma w Madrycie itd.. Zaprezentowane w spektaklu spotkania mają za zadanie ukazanie Europejczyka i Europejki „w pigułce”, obrazu mężczyzny i kobiety, którzy – ze względu na możliwości, jakie daje współczesny świat – mogą niemal do woli i bez skrępowania przemierzać rzeczywistość, zaś ich tożsamość wychodzi poza ramy narodowego gniazda. Niestety, zacny cel – ukazanie portretu Europejczyka, nie Polaka, Niemca czy Hiszpana, lecz obywatela większego świata, obywatela Europy – na poziomie realizacyjnym okazał się kompletną niemal porażką. 

Oszczędna, uboga wręcz scenografia; ascetyczne kostiumy, powtarzający się po każdej scenie motyw muzyczny stanowią w spektaklu Tomasza Mana tło dla opowieści, która razi schematycznością, przewidywalnością, brakiem jakiejkolwiek głębi – czy to psychologicznej, czy metafizycznej – często też po prostu brakiem logiki. Jak bowiem wytłumaczyć to, iż w dobie wszechobecnego Internetu, plotkarskich portali, paparazzich, gwiazda litewskiej telewizji zdołała ukryć przed światem fakt, iż wcześniej była gwiazdą filmów pornograficznych?!

Jak zatem prezentuje się – według Tomasza Mana – obraz współczesnego Europejczyka? Postaci kobiece skonstruowane są tu na wzór bohaterek najtańszych seriali. Modelka jest obowiązkowo głupiutka i powierzchowna, obowiązkowo też sypia z fotografem, w którego sesjach bierze udział; właścicielka galerii – podpita drogim winem, z ekstrawaganckim turbanem na głowie; lesbijka – molestowana w dzieciństwie przez ojczyma, sekretarka i tłumaczka bogatego biznesmena jest jego utrzymanką. W spektaklu Mana kobiety uwikłane są w relacje, w których funkcjonują – bez wyjątku! – na niewolniczo-poddańczych zasadach. Każda z przedstawionych postaci kobiecych uzależniona jest od mężczyzny, niemal w każdym przypadku ma owo uzależnienie podłoże finansowe. Tłumaczka bogatego Niemca jest jego „prezencikiem na koniec tygodnia” – w ramach „wdzięczności” za „wsparcie” finansowe; modelka – za odpowiednią zapłatą liczoną w tysiącach euro - zgadza się urodzić przypadkowo poczęte dziecko. Kobiety Mana wszystko, absolutnie wszystko zawdzięczają mężczyznom: Litwinka została gwiazdą telewizji dzięki protekcji Anglika, Niemka życiowy sukces zawdzięcza bogatemu ojcu. Nawet związek dwóch kobiet jest w dziele Mana lustrzanym odbiciem relacji damsko-męskich, warunkowanych przez pieniądze i seks. Najbardziej drażniące jest w „EU” obdarzenie kobiet pozorami życia „w wolności”, pozorami wolnego wyboru. I tak to na przykład tłumaczka-utrzymanka nie chce wyjść za mąż za swego hojnego przyjaciela – sama decyduje o sobie, jest wolną istotą, żyjącą w nowoczesnej Europie!

Męscy bohaterowie „EU” również doskonale pojmują mechanizmy, które – według Tomasza Mana – rządzą egzystencją obywateli europejskich krain. Pieniądz to władza, mężczyźni Mana chętnie z owej władzy korzystają – „załatwiają” sobie dzieci, kochanki, spokój splamionego grzechem sumienia.

„EU” miało pokazać twarz Europejczyka. Po pierwsze – co sprawia, że pokazane przez reżysera historie mają być obrazem tożsamości obywatela Unii Europejskiej? Czy podobne historie nie zdarzają się w Japonii czy Kanadzie? Po drugie – w finale opowieści słyszymy o dwóch twarzach Europejczyka? Na czym owa dwoistość ma polegać? Chyba jedynie na tym, że niemal każdy z bohaterów Mana prowadzi podwójne życie erotyczne, jednego partnera zdradza z innym.

Jedyną prawdą, która wyziera zza papierowej fasady spektaklu Mana, to ta, mówiąca, że współczesny Europejczyk to homo viator, bez stałego adresu, którego topografia życiowej przestrzeni zmienia się bez ustanku i rozszerza. Tak rozumiem pojawiające się w finale kartonowe pudła – symbol wiecznej podróży, ciągłej przeprowadzki.



Anna Jazgarska
Dziennik Teatralny Trójmiasto
23 listopada 2011
Spektakle
Eu