Festiwalu dzień pierwszy

Zdanie "każdemu wolno mieć lalki, nie tylko małym dziewczynkom" wypowiedziane przez Anitę Pawlak-Zygmę, aktorkę łódzkiego Teatru Ognia i Papieru może stać się mottem IX Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Lalek, który odbywa się cyklicznie w Katowicach.

Impreza ta, corocznie, począwszy od roku 2002, ma miejsce w Śląskim Teatrze Lalki i Aktora "Ateneum". Podczas festiwalu prezentowane są najlepsze teatry lalkowe pochodzące z Polski, a także z całej Europy. Przedstawiane spektakle konkurują ze sobą o laur zwycięzcy, który przyznawany jest w kategoriach: Nagroda Prezydenta Miasta Katowic za najlepsze przedstawienie oraz za najlepszą rolę kobiecą i męską. Ponadto, trupy teatralne stają w szranki w artystycznych zmaganiach o Nagrodę Śląskiego Oddziału ZASP „za najlepszą animację”. 

Pierwszego dnia festiwalu, w sobotę zaprezentowano cztery spektakle. Pierwszy z nich, zatytułowany „O piesku i kotce” został zaprezentowany na katowickiej scenie przez słowacki teatr, Bábkové divadlo na Rázcestí, pochodzący z Bańskiej Bystrzycy. Jest to wzruszająca opowieść o zwierzętach, które zapragnęły żyć jak ludzie i konsekwentnie realizowały postawiony sobie cel. Spektakl ten udowodnił, że zwyczajowe różnice, jakie dzielą psa i kota, a które mogą być zobrazowaniem pluralistycznych osobowości ludzkich, mogą zostać zniwelowane. Natomiast, pozornie odległe jednostki są w stanie stworzyć zgodną i dobraną parę. W spektaklu wykorzystano konwencję tradycyjnego teatrzyku lalek.

Drugą propozycją festiwalową była „Bajka o szewczyku” krakowskiego Teatru Animacji Falkoshow. Dobrze znana legenda o królu Kraku i smoku wawelskim została twórczo odkurzona, estetycznie odrestaurowana i na nowo opracowana. Ludowe podanie wzbogacono o wiele współczesnych wątków oraz żartów. Jednakże, niezaprzeczalną siłą przedstawienia była postać animatora, Krzysztofa Falkowskiego, który wykazał się olbrzymim kunsztem artystycznym oraz niezwykłym pedagogizmem, gdyż zawładnął rządem dziecięcych duszy, zasiadających na widowni. Poprzez liczne interakcje z publicznością mogła ona poczuć, iż współtworzy spektakl. Ciekawym zabiegiem było także przeprowadzenie krótkiej lekcji teatralnej, która zaktywizowała najmłodszych. Krzysztof Falkowski podczas spektaklu wykorzystał drewniane laki, stworzone przez ludowego artystę. Lalki te wypełniły przestrzeń pudełka, które podlegając wielu transformacjom, pełniło rolę wielu miejsc akcji.

Trzecim konkursowym spektaklem był słowacki„Akčantyrok”, zaprezentowany przez Bábkové divadlo Žilina. Spektakl ten obfitował w wiele niespodzianek. Jednym z interesujących zabiegów było zastosowanie konceptu teatru w teatrze. Natomiast, innym niecodziennym środkiem artystycznego wyrazu był mechanizm regresywnego, przyspieszonego ruchu aktorów w momencie cofania czasu, mającego miejsce w chwilach, w których, w myślach głównego bohatera spełniały się jego wysublimowane marzenia. Na uwagę zasługuje także pomysł wykorzystania kukiełek oraz w określonych sytuacjach zastępowanie ich grą aktorów. Przedstawienie, w którym losy ludzi splotły się z dziejami afrykańskich żółwi bazowało na konwencji starego kina.

Pierwszy dzień IX Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Lalek zakończył występ Anity Pawlak-Zygmy, która w spektaklu dedykowanym jedynie dla widzów dorosłych przedstawiła niepokojącą historię paranoicznych relacji międzyludzkich. Spektakl zatytułowany „Lalki, moje ciche siostry”, wystawiony przez łódzki Teatr Ognia i Papieru został wyreżyserowany przez Henryka Bardijewskiego. Pomysł zastosowania świec, ustawionych w magicznym okręgu zaskakuje i wprowadza tajemniczą, mroczną atmosferę misterium. Lalki, będące narzędziami władzy nad ludźmi oraz jedynymi powiernikami myśli bohaterki monodramu, cechował minimalizm, gdyż wykonane były z mało reprezentacyjnego materiału, jakim jest drut. Odziane zostały w papierowe stroje, które spłonęły w niezwykle efektownej, finałowej scenie.

Przedstawienie to rozbudziło fantazje i teatralne apetyty widzów, którzy zapewne wezmą udział w kolejnych dniach imprezy. Jednakże festiwal festiwalowi nierówny. Wielokrotnie zdarza się, że deprecjonuje się wydarzenia teatralne, związane z twórczością lalkarską. Nieroztropnie. Uważa się także, że za lalką, pacynką, czy też maską skrywa się osobowość animatora, co pozwala mu na wcielenie się w postać, przy jednoczesnym okrojeniu stresu, związanego z prezentacją własnego oblicza, lecz jest to niezwykle kontrowersyjna opinia. W przeważającej liczbie przypadków animowanie staje się trampoliną, dzięki której wybitne talenty aktorskie mają możliwość przebicia się przez tłum innych twórców teatralnych. Oceniając spektakle prezentowane przez teatry lalek nie należy zapominać, że są one kierowane do dzieci, a wiec widzów niezwykle wymagających i surowych sędziów. Zdecydowanie bardziej wymagających od dorosłych.



Magdalena Mikrut-Majeranek
Dziennik Teatralny Katowice
31 maja 2010