Getsemani, czyli zwątpienie

Chrystus przeżył noc zwątpienia. Ale Getsemani to nie tylko zwątpienie, to także jego przezwyciężanie i dalsze dźwiganie ciężaru - dowiadujemy się na początku sztuki brytyjskiego autora Davida Hare\'a "Getsemani".

Szczecińską premierę zaprezentował w piątek, 14 bm Teatr Współczesny. Spektakl powstał w koprodukcji z Teatrem w Kaliszu. 

Ten ciężar dźwigają bohaterowie sztuki brytyjskiego współczesnego dramaturga. Zarówno pani minister (Anna Januszewska), nie odżegnująca się dla kariery politycznej od uwielbianego, choć niewiernego męża, uwikłanego w niezbyt przejrzyste interesy z krajami wschodnimi. Czy Meredith zapłaci za swój wybór? Płaci i tak, bo, jak twierdzi jej szesnastoletnia zbuntowana córka (Barbara Biel), bardziej interesuje ją rząd niż własne dzieci. Od usuwania problemów z dorastającą nastolatką jest jej doradca Monique (Dominika Kimaty). Jest cyniczny felietonista (Tomasz Rudawiec), są geje w parlamencie i poza nim, a także bogacze, kupujący polityków. 

Mike, pracownik ministerstwa (Adam Kuzycz Berezowski) boi się stracić żonę (Małgorzata Klara), bez której "wariuje". Ta porzuca wymarzoną pracę nauczycielki muzyki, bo nie może wykonywać jej tak, jakby chciała. Gra teraz na ulicy i wydaje się być z tego całkiem zadowolona. Ambicje pedagogiczne realizuje w opiece nad samotną i nieszczęśliwą córka pani minister. Przejmująca jest rola Otto Falona (Maciej Grzybowski), podstarzałego geja, który z damskiego fryzjera ("kobiety wiedzą, co jest najważniejsze w życiu") zmienia się w bogatego menedżera (majątek pozyskany z loterii) członka rady szkolnej, goszczącego polityków w swoim salonie. 

Reżyser Anna Augustynowicz przyzwyczaiła widzów do minimalizacji środków scenicznych, zwłaszcza do oszczędnej, acz wymownej scenografii. W "Getsemani" ograniczyła się do absolutnego minimum. Na scenie rekwizytami są krzesła. Zmienia się tylko ich układ. Frank, młody przyjaciel Otta, który "ma serce większe niż rozum", proponuje gościom a to kawę, a to wyrafinowane grzanki. Nie widzimy ich na scenie, choć jesteśmy świadkami ich spożywania. Nie ma smokingów, choć o nich mowa. Jedynym wyłomem są dwa błyszczące kolczyki w uszach Otta, elegancki strój pani minister i jej doradczyni. Premier (Konrad Pawicki) nie wyróżnia się strojem. Korupcja, szantaże w polityce są wszędzie takie same, a ludzie kierują się podobnymi motywami. Zbuntowani idealiści w młodości, z czasem przystają do narzuconych przez otoczenie reguł gry. Trzeba unikać ciosów - mówi cyniczny premier, a nie wystawiać się. Ludzie pragną otuchy, chcą żyć z nadzieją w sercu, być szczęśliwi. Banały? Może i tak, ale jakże życiowe. Trzeba dźwigać swój krzyż.



Ewa Koszur
Głos Szczeciński
20 maja 2010
Spektakle
Getsemani