Gniew Neptuna

Zanim niewinność zostanie nagrodzona, a na ziemię zstąpi bogini weselnych godów, serce widza nieraz się zatrwoży, a scena zagubi w otchłani. To, co zaprezentowali twórcy opery "Idomeneo, re di Creta", przerosło oczekiwania wobec Warszawskiej Opery Kameralnej. Pokazano teatr z nieznanej dotąd strony.

Nowoczesna scenografia dzięki użyciu mappingu w kameralnej przestrzeni WOK sprawiała wrażenie nierealnej, filmowej, wirtualnej. Koncentracja efektów na tak małej przestrzeni robi piorunujące wrażenie. Spektakl twórców światowej sławy to połączenie maestrii wykonania pełnego szacunku do muzycznej tradycji z supernowoczesną technologią sceniczną.

Tempo rozwoju, które narzuciła teatrowi dyrektor artystyczna Alicja Węgorzewska-Whiskerd, jest obłędne. Ale najważniejsze jest to, czego nie uda się zagrać ani zainscenizować - znakomita atmosfera wśród twórców.

To się czuje. Nie przypominam sobie, by przed kadencją Węgorzewskiej-Whiskerd muzycy Zespołu Instrumentów Dawnych "Musicae Antiquae Collegium Varsovien-se" wychodzili po skończonym spektaklu na scenę, by cieszyć się z gorących braw publiczności.

Trzyaktowa opera Wolfganga Amadeusza Mozarta to opowieść o królu Krety Idomeneuszu powracającym po zakończonej wojnie trojańskiej na swoją wyspę. Gdy na morzu rozpętuje się straszliwy sztorm, król ślubuje, że jeśli szczęśliwie dobije do brzegu, złoży w ofierze Posejdonowi-Neptunowi pierwszego napotkanego na lądzie człowieka. Nie wie jeszcze, że tą osobą będzie jego syn Idamantes. W libretcie Giambattisty Varesco nie mogło zabraknąć wątku miłosnego. Czy gorące uczucie zdoła odczarować straszne przeznaczenie?

W premierowym wystawieniu, 5 października, w partii Idomeneusza usłyszeliśmy znakomitego solistę WOK Aleksandra Kunacha, w Elektrę wcieliła się uznana na świecie Marcelina Beucher, a jako Idamantes w roli spodenkowej oczarowywała Elżbieta Wróblewska. Za inscenizację i reżyserię odpowiadał Michał Znaniecki, za kierownictwo muzyczne - Marcin Sompoliński, a za zapierającą dech w piersiach scenografię - nagradzany na świecie włoski artysta, specjalista od instalacji wideo Luigi Scoglio.

Scena WOK pokazała, że aspiruje do światowego poziomu realizacji, dając zarówno koneserowi opery, jak i widzowi amatorowi to, co ci kochają najbardziej. Radość, która rozsadza serce, dylemat związany z okrutną przysięgą, przeszywający ból wywołany strasznym przeznaczeniem i w końcu miłość, która po raz kolejny koi cierpienia, oraz dobro niezmiennie zwyciężające zło.



Sylwia Krasnodębska
Gazeta Polska Codziennie
31 października 2018