Gombrowiczowska gęba
"Gdy ostatnie zęby, zęby mądrości, mi wyrosły, należało sądzić - rozwój został dokonany, nadszedł czas nieuniknionego mordu, mężczyzna winien zabić nieutulone z żalu chłopię, jak motyl wyfrunąć, pozostawiając trupa poczwarki, która się skończyła. Z tumanu, z chaosu, z mętnych rozlewisk, wirów, szumów, nurtów, ze trzcin i szuwarów, z rechotu żabiego miałem się przenieść pomiędzy formy klarowne, skrystalizowane - przyczesać się, uporządkować, wejść w życie społeczne dorosłych i rajcować z nimi".Zagłębiając się bardziej w powieść Witolda Gombrowicza „Ferdydurke” dowiadujemy się, że proces odnajdywania własnej tożsamości wcale nie jest łatwy - przynajmniej dla głównego bohatera Józia, który mając 30 lat nadal tkwi w stanie zawieszenia między światem dzieci a światem dorosłych. Przyjdzie mu przejść jeszcze długą drogę, aby zdać sobie sprawę z absurdu zachowań i relacji zachodzących między ludźmi oraz zrozumieć, że zawsze jest się więźniem schematów, narzuconych działań i konwencji. Nawet walka oraz wychodzenie z jednych ram wiąże się w wejście w inną formę, decydującą o poruszaniu się w innym modelu życia.
Teatr Provisorium i Kampania Teatr z Lublina postawili w swojej realizacji przede wszystkim na ukazanie głównych problemów metaforyczno-groteskowego świata, a nie wierne odtworzenie ciągu fabularnego. Owszem Józio odbywa drogę od szkoły, gdzie ma zostać „upupiony”, poprzez stancję u Młodziaków trafia w końcu do wymarzonego dworku w Bolimowie, jednak wszystkie wydarzenia rozgrywające się w powieści nie zostały przeniesione na deski teatru. Chodziło bardziej o wytworzenie klimatu i oddanie charakteru powieści, co bez wątpienia udało się twórcom.
Aktorzy wcielający się w gombrowiczowskie postaci bardzo dobrze wprowadzili widzów w karykaturalny świat bohaterów. Ukazali problem zakładania masek, tworzenia póz i wchodzenia w utarte schematy, co zobrazowane zostało za pomocą metafory „gęby” - wyzbywania się własnych, indywidualnych cech na rzecz wpisywania się w ustalone konwencje, czy wzorce. Twórcy wyśmiewali i krytykowali wady poszczególnych środowisk, w których rozgrywały się wydarzenia. Świetnie eksponowali również swoją cielesność, ukazując przez to problem fizyczności własnego ciała. Bardzo dobrze zostało to oddane poprzez posadzenie bohaterów w niezwykle ciasnej ławce - stanowiącej jedyny element scenografii - gdzie musieli walczyć o odrobinę miejsca, a przez co kontakt fizyczny był nie do uniknięcia. Ciasnotę podkreślało również zaadaptowanie dużej sceny kwidzyńskiego Teatru poprzez ustawienie małej scenki, stanowiącej sześcian z metalowymi krawędziami.
„Ferdydurke” Teatru Provisorium i Kampanii Teatr z Lublina, to spektakl, który na scenie teatralnej gości już od 11 lat zdobywając wiele nagród i wyróżnień. Po obejrzeniu sztuki sukces ten nie dziwi.
Kamila Golik
Dziennik Teatralny Łódź
17 października 2009