Harmonia ciała i obrazu
"Ekodoom", pierwszy z dwóch spektakli Kibbutz Contemporary Dance Company, widzowie Łódzkich Spotkań Baletowych podsumowali 10-minutową eksplozją oklasków. Takich owacji nie usłyszał nawet Michaił Barysznikow, gwiazda festiwalu.To, że izraelski zespół porwał publiczność, nie było niespodzianką. KCDC tańczył na spotkaniach baletowych już dwa razy - w 1997 i 2003 r. Tegoroczny występ jedynie potwierdził jego klasę. Teatr przywiózł dwa spektakle: rewelacyjny "Ekodoom" z 2006 r. i zrealizowany rok wcześniej "Upon reaching the sun". Oba w choreografii dyrektora zespołu Ramiego Be\'era, artysty o wyjątkowo wyrazistym języku teatralnym.
Jego znakiem firmowym jest osiąganie estetycznej harmonii przez wpisywanie ruchu w doskonale z nim zgrany kontekst plastyczno-wizualny. Np. w "Ekodoomie" rytm muzyczno-taneczny powtarzany jest przez zapalające się kolejno reflektory albo sypiący się gęsto śnieg. W wielu momentach doskonale "wyreżyserowane" strumienie światła stają się równorzędnym partnerem aktorów.
Tradycyjnie w odbiorze spektakli Be\'era łatwiej zadać pytanie „jak”, a nie „o czym” są zrobione. Be\'er programowo unika jednoznaczności. Konstruuje na scenie taneczno-plastyczne wizje ułożone z cielesnych brył, świateł i elementów scenografii, które pobudzają skojarzenia, ale zwykle nie referują konkretnego tematu. W jednym z wywiadów cytowanych w fińskiej prasie choreograf wyjaśniał: „Nie chcę mówić o rozumieniu. W tańcu to zbyt ograniczające pojęcie. Historia rozumienia wywodzi się prawdopodobnie z klasycznego baletu, gdzie wszystko jest jasno powiedziane i wyjaśnione. W tańcu nowoczesnym widzowie kreują własną historię, korzystając z różnorodnych elementów pokazanych na scenie”.
I tak w "Ekodoomie" zasadą porządkującą kolejne obrazy byłby konflikt: zderzenie zbiorowości i jednostki, ingerencja światła w cień, pogwałcenie natury przez człowieka. "Upon reaching the sun" to z kolei mozaika wariacji na temat opowiedzianej baśni, przygnębiająca taneczna ilustracja ludzkiego rozczarowana i samotności.
Be\'er w obu widowiskach proponuje choreografię bardzo zróżnicowaną i nie zawsze przyjemną w odbiorze. Z ciał tancerzy wydobywa ruch konwulsyjny, dynamiczny, szarpany. Jego podstawą jest konflikt, rozwibrowana agresja skierowana wobec siebie, innych lub otoczenia. Niezwykle szybkie tempo zmian w sekwencjach ruchu z reguły pozbawia go gładkości i płynności. W jej miejsce pojawia się silnie fizjologiczny puls o ogromnej sile wyrazu i mocne zderzenia ciał. Szczególne wrażenie robi tu "Ekodoom", gdzie zmechanizowana zespołowa dyscyplina zderza się co chwila z gwałtowną indywidualną energią. Jednym z ciekawszych "cielesnych obrazów" jest przemieszczająca się ściana tancerzy poruszana wspólnym rwanym gestem.
Każdy ze spektakli KCDC trwał niewiele ponad godzinę, ale zagęszczenia emocji mógłby mu pozazdrościć niejeden monumentalny projekt.
(mb)
Monika Wasilewska
Gazeta Wyborcza Łódź
26 maja 2009