Historia, która się za oryginalnym tekstem kryje

Balet "Don Kichot" Mariusa Petipy z muzyką Ludwiga Minkusa, w choreografii Alexeia Fadeyecheva to najnowsza propozycja Polskiego Baletu Narodowego. Premiera przedstawienia odbędzie się 29 maja na scenie stołecznego Teatru Wielkiego-Opery Narodowej.

Balet "Don Kichot" z librettem Mariusa Petipy opartym na powieści Miguela Cervantesa, na tle podróży Don Kichota i jego giermka Sancho Pansy przedstawia historię miłości córki karczmarza Kitri i cyrulika Basilio. Młodzi walczą o swoje uczucie z ojcem dziewczyny, który nie zgadza się na ich związek, planując małżeństwo córki z zamożnym starszym Gamache.

Inscenizacja Mariusa Petipy z muzyką Ludwiga Minkusa jest uznawana za klasykę baletową. - Myślę, że jest to, jak w przypadku każdego libretta klasycznego, opowieść o życiu. Trzeba pamiętać, że niezależnie od istnienia klasycznego libretta, pojawiła się współczesna XIX-wieczna wersja, z nowymi postaciami. W związku z tym mamy przed sobą nie tyle klasyk Cervantesa, ile opowieść o balecie, o samej historii, która się za oryginalnym tekstem kryje. Jest to tak naprawdę historia miłosna pomiędzy dwojgiem głównych bohaterów - opowiadał podczas wtorkowej konferencji prasowej w Warszawie choreograf baletu Alexei Fadeyechev.

Zaznaczył, że w spektaklu występuje także Sancho Pansa oraz oczywiście Don Kichot i jego wierny koń Rosynant. - Po raz pierwszy, specjalnie na potrzeby tej inscenizacji została stworzona żelazna wersja tego konia. Myślę, że przed nami coś niezmiernie interesującego, ponieważ jest to Don Kichot w nowej formie. Z jednej strony libretto klasyczne, z drugiej - nowy tekst i szereg nowych elementów oraz przesunięcie akcentu z wątku głównego na wątek poboczny, czyli historię miłosną Kitri i Basilia - mówił Fadeyechev.

W ocenie dyrygenta Alexeia Baklana muzyka w tej inscenizacji nie do końca odgrywa najistotniejszą rolę. - W pewnych partiach jest bardzo prosta i myślę, że dzięki temu będzie bardziej zrozumiała dla każdego. Natomiast ma inne oblicze niż muzyka dotychczas tworzona do spektakli klasycznych. Ze względu na jej pewną prostotę trzeba włożyć szczególną pracę w rozwijanie różnych wątków muzycznych, by wypracować jej swoistą elastyczność tworzącą na scenie określoną przestrzeń - powiedział Baklan.

Jak mówił scenograf Thomas Mika to historia "pełna lekkości i jasności", dlatego starał się, by kostiumy były żywe i "feerią barw wspomagały libretto". - Jeżeli chodzi o samą scenografię postanowiłem posłużyć się wybranymi elementami. Jestem zdania, że aby pokazać scenę na rynku, nie musimy pokazywać go całego. Wystarczy kilka elementów, które widzom obdarzonym wyobraźnią zasugerują miejsce akcji. Jeżeli chodzi o kontekst historyczny i wybór kostiumów trudno określić, z którego wieku konkretnie zostały zaczerpnięte, więc efekt jest oparty na takim "historycznym posmaku" z zachowaniem klasycznych elementów strojów baletowych - zaakcentował Mika.

Tancerka Marta Fiedler dodała, że dla niej jest to już druga przygoda z "Don Kichotem". - Od niego bowiem tak naprawdę zaczęłam swoją karierę, rolą Kitri. Teraz tańczę zupełnie inną rolę, tancerki ulicznej, która ma być charakterystycznie hiszpańska, a także świadoma swoich wdzięków, tańcząc w towarzystwie przystojnych torreadorów. To bardzo energetyczny i charakterystyczny balet, w którym szczególnie ważne wydaje się, by właściwie przekazać emocje i nastrój Hiszpanii - powiedziała Fiedler.

Dyrektor Teatru Wielkiego-Opery Narodowej Waldemar Dąbrowski zaznaczył, że to jedno z najważniejszych wydarzeń sezonu, a zarazem ostatnia premiera baletowa przed wakacjami. Kolejne spektakle "Don Kichota" zaplanowano na 30 i 31 maja oraz 1, 6, 7 i 8 czerwca.



(-) (-)
(PAP)
21 maja 2014