Hommage, czyli dwa dni na Malcie
W dwa dni na Malta Festival i w Poznaniu można było zobaczyć tak wiele, że wrażeń starczy na wiele przypomnień. Cała międzynarodowa scena teatralna, działania w tkance miasta, wydarzenia towarzyszące i wejrzenie w program doprowadzają do jednoznacznej konstatacji: Malta wytycza, Malta inspiruje, Malta energetyzuje, Malta edukuje, Malta „rządzi" (uśmiech).Po zeszłorocznej, wrześniowej edycji, Festiwal wrócił na otwarcie lata, dzięki czemu całoroczny kalendarz przyjemności i radości powrócił do właściwego kształtu. Od ponad dwudziestu lat staram się być o tej porze w Poznaniu i ze smutkiem od kilku lat obserwowałem obniżkę formy, dlatego teraz, po dwóch edycjach, zakrzyknę niczym rycerz Fulko de Lorche z Lotaryngii w obronie swej damy: nie ma piękniejszego, interdyscyplinarnego festiwalu w Polsce nad Maltę!
W 11 modułach można było znaleźć tak wiele, że nie sposób od razu uchwycić fenomenu poznańskiego spotkania. Trzy sceny teatralne (międzynarodowa, polska i na ulicach), rozbudowana scena muzyczna, dwa przeglądy filmowe, scena literacka i cale mnóstwo kobiecości w wielkiej różnorodności historycznej, pokoleniowej, artystycznej i społecznej. To bez wątpienia festiwal z najmocniejszym kwantyfikatorem feministycznym. To nie tylko dedykowane w całości moduły (Kino kobiet, Cześć dziewczyny!, Wiedźmy), ale obecność kobiet we wszystkich pozostałych poprzez dzieła i obecność artystek, twórczyń i aktywistek.
Tak jak zeszłoroczny, interwencyjny festiwal jeszcze nie zapowiadał takiego wybuchu, choć już było godnie (choćby „Żółw Gaugina"!), tak tegoroczny skład to całość precyzyjnie domyślana i po prostu, a co tam, olśniewająca! Staranna i dopracowana w detalach, ale dla mnie szczególnie ważne były spotkania i koincydencje, od których się roiło. Jakie jeszcze naj o Malcie? Że najbardziej energiczny i synergiczny był to fest!
Trzy kobiety a nawet cztery
Tilda Swinton była niczym Marina Abramović w MoMA (perfo w ramach wystawy The Artist Is Present). Niby nic się nie działo, a przez 110 minut potrafiła utrzymać zaciekawienie. „Embodying Pasolini" to performatywny pokaz mody, a konkretnie kostiumów z filmów Pier Paolo Pasoliniego. Perfo Tildy Swinton i historyka sztuki Oliviera Saillarda od 2020 r. jest pokazywane raz do roku w wybranym miejscu na świecie, w 2025 było można zobaczyć je wyłącznie w Poznaniu, od 20 do 23 czerwca tego wyróżnienia i zaszczytu dostąpiło ok. 2 800 widzów w Hali nr 2 Międzynarodowych Targów Poznańskich. Cztery pokazy poszły na kompletach, a bilety były w różnych cenach (od 129 najtańsze ulgowe po 499 w pierwszych rzędach).
Pasolini jest nieprzypadkowo w Polsce najmniej znany z wielkiej czwórki włoskich mistrzów (pozostali to Fellini, Antonioni i Visconti). Na pewno z trzech powodów: niedostępności, otoczki obyczajowej i politycznej oraz trudności w odbiorze. Część jego dzieł, z „Salo" na czele, w czasie historycznym była w Polsce praktycznie niedostępna (oglądali je tylko w czarno-bialej wersji DKF-owicze na zamkniętych pokazach). Odwaga i nieoczywistość, skomplikowanie intelektualne dzieł tego wszechstronnego filmowca (m.in.: reżyser, scenarzysta, aktor, teoretyk) a także m.in.: filozofa, poety, pisarza i dramaturga jeszcze by uszły w Polsce socjalistycznej, ale już orientacja seksualna i śmiałość w wyrażaniu poglądów na owe czasy rewolucyjnych (niebezpieczne związki polityki i religii, kontestacja „świętości") nie uchodziła w PRL-u, choć przecież Pasolini był zadeklarowanym komunistą. Po roku 1989 stał się przedmiotem wzmożonego zainteresowania nowej lewicy oraz postępowej młodzieży wielkich miast (uśmiech), ale nadal w Polsce to twórca mało znany. Inaczej jest na pewno we Włoszech, gdzie Pasolini jest „żywy", ważny i przywoływany:
Tilda Swinton wraz z performerami oddała z pietyzmem kustosza muzealnego hołd wielkiemu artyście i... zapanowała nad Poznaniem. Brała udział w XXI Marszu Równości w Poznaniu (Poznań Pride 2025), spotkaniach i rozmowach, nakarmiła z omastą festiwalowe pragnienie spotkania z wielkością. Cieszy fakt, że „Embodying Pasolini" zostało nagrane i będzie wyemitowane w TVP, dzięki czemu będzie można dokładnie i z bliska obejrzeć niezapomnianą prezentację.
Malta Festival 2025: Tilda Swinton & Olivier Saillard, Embodying Pasolini (oklaski i ukłony)
Siostry i córki
Nieoczekiwanym strzałem było „Święto wiosny" włoskiej formacji Dewey Dell, którą tworzą siostry Teodora i Agata Castellucci, dramaturg i reżyser świateł Vito Matera i kompozytor Demetrio Castellucci. Jak podają organizatorzy w opisie: „zbieżność nazwisk nieprzypadkowa". Kolejne pokolenie Casteluccich lekko przepisało muzycznie (Demetrio troszkę dopisał) i absolutnie nieprzewidywalnie, co jest najważniejsze w sztuce, potraktowało ikoniczne dzieło Igora Strawińskiego. Światła, plastyka, ruch, kostiumy stworzyły niezapomniane dzieło, pokazując, jak ciągle wiele można pokazać przez taniec. 12 w skali Beauforta!
Malta Festival 2025: Dewey Dell, Święto wiosny (oklaski i ukłony)
Dominika Kulczyk, czyli Za miłość!
To, że uratowała i wyniosła na najwyższy poziom Maltę to oczywiście jej niezaprzeczalna zasługa, która została już zapisana w katalogu najlepszych uczynków w polskiej kulturze. Ale zapał, energia, z jaką uczestniczyła w przedsięwzięciach festiwalowych po prostu odejmuje mowę i zamurowuje. Najbogatsza Polka, która naprawdę nic nie musi, aktywizuje się społecznie, edukuje, bierze udział i się entuzjazmuje. To absolutny endemik w świecie polskich sfer najwyższych, najlepsza praktyka i pewnie niedościgły wzór do naśladowania (na poniższym filmie dama w czerwonej sukni):
__
Zazdroszczę Poznaniowi Malty, zazdroszczę Malcie Dominiki Kulczyk.
Piotr Wyszomirski
Gazeta Świętojańska
8 lipca 2025