Homoerotyczna baśń o goryczy pożądania

Paweł Świątek w "Śnie nocy letniej" odwraca Szekspirowski porządek świata i buduje damskie miłosne wielokąty.

"Sen nocy letniej" nie jest bajkową sielanką i rozkoszną komedią omyłek - przypominają współcześni znawcy Szekspira. To jego najbardziej erotyczna i mocno podszyta goryczą sztuka. I trzeba przyznać, że bardzo współcześnie brzmiąca opowieść o tym, jak zwierzęce pożądanie każe sięgać po tę (tego), które najbliżej. Bez refleksji, bez pytań o głębsze uczucia. I z piętnem nieuchronnego rozczarowania.

To w przedstawieniu Świątka widać najwyraźniej. Gorzej z tym, co reżyser zapowiadał przed premierą i co zajmująco wyjaśnia tekst w teatralnym programie. Reżyser wszystkie role (z wyjątkiem ról aktorów-robotników) powierzył kobietom. Miało to służyć przyjrzeniu się regułom odwróconego porządku, utopii świata sfeminizowanego (u Szekspira jest on superpatriarchalny). W moim odczuciu na scenie niewiele z tego wynika. W mrocznej i intrygującej scenografii Marcina Chlandy centrum czarnego, demonicznego lasu, po którym błądzą kochankowie stanowi arena. Homoseksualny, damsko-damski kontekst toczącej się tu walki ma czynić jej przedmiotem przemijanie. Tezeusz, Hipolita i Egeusz to postaci nie tylko poza czasem, ale i pozbawione odróżniających ich cech płci. Tyrania nie jest zwiewną i kruchą królową elfów, ale monstrualnie roztytym nagim babskiem (w obrazującym nagość kostiumie). Właściwie w takim wcieleniu nawet mniej dziwi, że nabrała ochoty na dzikie igraszki z osłem (nagim dosłownie Klocem).

Zabawne jest trio Kloc-Podszewka- Piszczała (Leszek Malec, Łukasz Wójcik, Łukasz Schmidt), ucharakteryzowane na chippendalesów. A wieńcząca całość piosenka "Somebody to love" zespołu Jefferson Airplane brzmi bardzo a propos. akuła, scenografia Marcin Chlanda, kostiumy Karolina Mazur. , premiera 14 czerwca 2015.



(-)
Nowa Trbuna Opolska
17 czerwca 2015
Spektakle
Sen nocy letniej