I kto tu rządzi? - O panach "życia"

Czy zastanawialiście się kiedyś czym jest człowiek? Czy człowiek sytuuje się ponad wszystkimi innymi istnieniami? Czy wyróżnia coś nas spośród innych bytów, co pozwoli się nam usytuować na szczycie hierarchicznej drabiny? Myślicie, że tak? A czy oby na pewno rozpatrzyliście wszystkie znane Wam byty...?

PKP Energetyka – właśnie tu, w ponurej, ciemnej hali, przecinanej torami kolejowymi powstała scena, specjalnie przygotowana dla Szwajcarskiej grupy z Zurychu. Sześciu aktorów, kilka marionetek i roboty – to plejada występujących postaci. Jak sam tytuł wskazuje, inspiracją i motywem przewodnim przedstawienia było „życie”. Reżyser szukał odpowiedzi na pytania, czym jest życie, jak nim zawładnąć, jak stworzyć je nieśmiertelnym, jak tchnąć je z powrotem w umierający organizm. Niestety „trup jest trup” i od tysięcy lat nie posunęliśmy się ani kroku w naszej ewolucji. Od pradawnych czasów jesteśmy śmiertelni, potrzebujemy do przeżycia pokarmów i mamy wiele innych wad, jak uczucia, które utrudniają nam utylitarną i produktywną egzystencję.  

Tematem przedstawienia była próba stworzenia człowieka na wzór maszyny. I właśnie takich przedstawiono widzom pozornie głównych bohaterów sztuki – pół ludzi i pół maszyny. Widz na własne oczy mógł obserwować ich ewolucję, zasady działania oraz ich przemyślenia dotyczące egzystencji. Cel był jeden – stworzenie z człowieka maszyny idealnej. Niestety, ludzie okazali się być wciąż wadliwi, wciąż śmiertelni, wciąż polegli uczuciom, targani przez rządzę. Paradoksalnie w ostatniej fazie sztuki pojawili się nowi, główni bohaterowie – roboty. Nieśmiertelne, bo możliwe do restartowania. Dowiodły one także, że tylko robot może być istotą Alfa na naszej planecie. Nie my będziemy egzystować na wzór maszyn, bo nie jesteśmy do tego zdolni, ale właśnie maszyny w przyszłości będą egzystować na wzór człowieka. Wyprą nas z zajmowanej pozycji na drabinie bytów i opanują planetę. Nieomylne, niewadliwe, nieśmiertelne maszyny.  

Spektakl trzymany był w poważnym tonie, przepełnionym filozoficznymi przemyśleniami i terminami z dziedzin przyrodniczych, aczkolwiek nie zabrakło w nim elementów komizmu. Ciekawe dialogi, nieudane i poczwarne ruchy pół ludzi- pół maszyn, oraz skutki spowodowane zawieszaniem się ich systemów - nie raz wzbudzały uśmiech na twarzy widzów. Także pikantny motyw próby współżycia jednostki ludzkiej z robotem, a raczej jego metalowym szkieletem, wywołał śmiech na sali, ale także dał do myślenia, w jakim kierunku rozwija się nasza cywilizacja. Finałowa scena, w której pałeczkę przejęły roboty, nie tylko była zaskakującym obrotem akcji, ale także wywołała kontrowersyjny temat do dyskusji. „Czy Wy naprawdę myślicie, że my będziemy prali wam dywany?”. Chyba sami sobie stworzyliśmy potwory, które bezapelacyjnie są mniej zawodne niż my i przede wszystkim nieśmiertelne. Czy przyszłość naprawdę przejmą w swoje ręce roboty? To pokaże niestety tylko czas… sztuka miała tylko zainspirować do nowych przemyśleń.  

Jeżeli w tym spektaklu mogłabym doszukać się jakiś minusów, to tylko technicznych. Już na wstępie poinformowano, że możliwości techniczne Sali nie pozwolą na zrealizowanie wszystkich przewidzianych efektów, a spektakl zostanie okrojony do wersji podstawowej. Także konieczność czytania polskiego tłumaczenia, utrudniła szczegółowy odbiór gry aktorskiej.  

PLASMA, Zurych, Szwajcaria

LIVE – PLASMA-Project 12 

przekład – Anna Lewanowicz
reżyseria, projekt scenograficzny, tekst – Lukas Bangerter 
scenariusz – Sarah Ross 
kostiumy – Petra Kenneth 
muzyka – Jan Ratschko, Martin Wigger 
asystent reżysera – Tobias Steiner 
światło – Patrik Rimann 
efekty specjalne – Walter Kenneth 
wykonanie scenografii – Silvano Speranza 
producent – Kathrin Spaniol 
menadżer – Walter Delazer 
premiera – 23 maja 2008
występują: Jorgos Margaritis, Andreas Spaniol, Jesko Stubbe



Agnieszka Dobrzaniecka
Dziennik Teatralny Szczecin
28 kwietnia 2009