Jajeczne perypetie Tymoteusza

Najpierw spektakl o misiu, potem promocja książki o nim, a na koniec czytanie bajki. Białostocki Teatr Lalek zaprasza w niedzielę na przedstawienie "Tymoteusz Rymcimci". Bawić się będą i maluchy i starsi.

Tymoteusz Rymcimci to najbardziej teatralny z polskich misiów. Stworzony przez Jana Wilkowskiego stał się bohaterem sześciu jego sztuk i od pół wieku bawi kolejne pokolenia dzieci. Obecnie w BTL oglądać można jedną z części, ale ci, którzy chcieliby poznać wszystkie przygody - powinni się zaopatrzyć w niezwykłą książkę - album rysunkowy, wydany przez BTL. To "Miś Tymoteusz. 6 sztuk dla teatru lalek". Promocja tej niezwykłej książki rozpocznie się w niedzielę zaraz po spektaklu, o godz. 12. Pół godziny później lalkarze zaczną zaś czytać maluchom jedną z tych sztuk. Tak spędzone przedpołudnie może być dla dzieci ciekawym przeżyciem. 

O czym jest spektakl?

Rzecz o dwóch takich, co po wyjeździe żony i matki radzą sobie średnio - przy czym ci dwaj to misie. Pogodna bajka dla najmłodszych, powracająca do najdawniejszych tradycji teatru lalkowego, w którym aktorzy całkowicie chowają się za parawanem. Duży miś przeżywa odwieczny problem tatusiów: "żona wyjechała i zostawiła wszystko na mojej głowie". A że jest trochę nieporadnym pierdołą - każda sytuacja może stanowić niezłe wyzwanie - jak choćby przyrządzenie jajecznicy z pięciu jaj. Tak zaczynają się przygody: mały miś (Tymoteusz) udaje się po jaja do kury Euzebii, a jak już jaja po wielu perturbacjach zdobędzie, to koniec końców misie i tak ich nie skonsumuują, bo nabytek się zbije. A jakby tego było mało - jedno jajo cudem uratowane, tatuś, śpiąc - nieświadomie wysiedzi. W akcji nieoczekiwanie pojawi się też piesek, potem jeszcze lis przechera, powstanie spore zamieszanie... Świetna scenografia (Halina Zalewska-Słobodzianek), sporo też w niej edukacyjnych wtrętów: o konieczności gimnastyki wczesnym rankiem chociażby. 

niedz., godz. 11



moż
Gazeta Wyborcza Białystok
23 października 2009
Spektakle
Tymoteusz Rymcimci