Jak pogodzić wszystkie miłości w jednym życiu?

"Stryjenska. Let's dance, Zofia!" to monodram w wykonaniu Doroty Landowskiej, w którym Zofia Stryjeńska opowiada o swoim życiu. Koproducentami spektaklu są Stowarzyszenie Artystów Bliski Wschód, Centrum Spotkania Kultur oraz Teatr Muzyczny w Lublinie.Spektakl tworzony przez zespół międzynarodowych artystów jest podróżą teatralną, dokumentalno-filmową oraz muzyczną. Zdjęcia zostały nakręcone w tym roku w miejscach, z którymi związana była Stryjeńska - w Monachium, Paryżu i Genewie.

Historia Zofii Stryjeńskiej to opowieść o jej miłości do męża, Karola Stryjeńskiego, o marzeniu by budować rodzinne gniazdo, ale także jednoczesnej potrzebie samotności, w której spełniałaby się jako malarka. Zofia, walcząc o miłość do człowieka i miłość do sztuki, wpada w swoisty obłęd, szaleństwo, z powodu którego mąż dwukrotnie i "dla jej dobra" umieszcza ją w szpitalu psychiatrycznym. Może to jednak jego sposób na wolność od szalonej miłości, dla której Zofia biega za Karolem po Zakopanem, a nawet goni go z rewolwerem po Paryżu?

Tylko jak pogodzić te wszystkie miłości w jednym życiu? Ich dzieci Zofia oddaje na wychowanie Żańci brzyduli, czyli swojej bratowej. Pracuje także jak w obłędzie: nie je, nie myje się. Wystawia obrazy w Polsce i na świecie, wykonuje ilustracje do książek - do "Trenów" Kochanowskiego, "Sielanek" Szymonowica, "Monachomachii" Krasickiego, wierszy Przerwy-Tetmajera, tworzy scenografie i projekty kostiumów do baletu Szymanowskiego "Harnasie", maluje polichromie, tworzy wnętrza statków "Piłsudski" i "Batory". Dobre czasy mijają jednak szybko. Zofia tuła się po hotelach i wynajmowanych pracowniach, żyje jak kloszard, pożycza pieniądze, zastawia obrazy i garderobę, chronicznie bieduje. Wybucha wojna. Zofia trzyma się Polski, choć ma szwajcarski paszport. Próbę wyjazdu podejmuje dopiero wówczas, gdy do Krakowa wkraczają Rosjanie.

Monodram w wykonaniu Doroty Landowskiej, który powstał z inicjatywy Anny Dudy i na podstawie jej dramatu "Let's dance, Zofia!"

Spektakl powstał w wyniku zderzenia różnych twórczych wrażliwości, jest efektem kolektywnej pracy zaproszonych artystów. Podejmuje próbę zmierzenia się z trudną i fascynującą biografią Zofii Stryjeńskiej i z jej sztuką – uciekając jednocześnie od fabularyzowania czy powielania informacji z dostępnych dziś źródeł biograficznych.

Zofia Stryjeńska większość swojego życia spędziła w podróży i na emigracji, w Niemczech, Francji i Szwajcarii. Inspirując się sztuką europejską, szukała zarówno swojej tożsamości, jak i własnego stylu artystycznego. Zmagała się z przeciwnościami losu w czasach burzliwej historii Europy: fin de siècle, I Wojna Światowa, odzyskanie niepodległości przez Polskę, szalone lata dwudzieste, kryzys i dojście Hitlera do władzy, II Wojna Światowa, powojenne zniszczenia i obozy uchodźców, wreszcie – Mur Berliński i podział Europy na dwie strefy wpływów. Jako reżyserkę interesowały mnie te konteksty polityczne i społeczne, wpływ zewnętrznych okoliczności na proces twórczy, ale także wzajemne wpływy i korespondencje artystyczne: sztuk wizualnych, teatru, muzyki współczesnej, performansu.

O Stryjeńskiej dużo się dziś pisze i mówi. Podziwiamy jej sztukę lub odrzucamy jej prace, które już nie wzbudzają takiego zainteresowania i takich emocji jak w międzywojniu. Ale nieoczywistą wartością spotkania scenicznego z tą postacią jest jej wewnętrzna siła i bezkompromisowość. Stryjeńskiej życie w podróży było sposobem na zbudowanie koncepcji tego spektaklu, nie tylko na poziomie dosłownym, ale i w podążaniu za postacią, w prowadzonych ze współczesnej perspektywy poszukiwaniach odpowiedzi na pytanie „kim była Stryjeńska?". Dramat Anny Dudy koncentruje się na relacjach rodzinnych artystki, na trudności zbudowania gniazda rodzinnego stojących w konflikcie z jej potrzebami artystycznymi. Jest to jedna z wielu możliwych perspektyw spojrzenia na tą postać. Stał się dla mnie mocnym punktem startowym, który za sprawą pojawienia się tematu języka – zarówno w historii życia artystki-emigrantki, jak i w naszym dwujęzycznym zespole – został uzupełniony o konteksty kulturowo-społeczne. Decydujące okazało się spotkanie z Dorotą Landowską (w niesamowity sposób fizycznie podobną do samej Stryjeńskiej), która staje się głosem naszej bohaterki, nosi ją w sobie i odkrywa każdego wieczoru, budując niezwykle ciekawą kreację aktorską. Pracowałyśmy, zadając pytania: co Stryjeńska widziała, w jakich miejscach żyła, jakich ludzi spotykała, w jakich językach w nimi rozmawiała, jak definiowała przez to własną przynależność, pojęcie ojczyzny i rolę artysty. Przez większość swojego życia była niespełniona, biedna, odczuwała tęsknotę za domem, za ciepłem którego nie mogła w sobie znaleźć.

Dążyliśmy do wykreowania odpowiedniej przestrzeni scenicznej dla tej kreacji, gdzie podróż rozumiana jest przede wszystkim jako podróż za własnym głosem, za muzyką wewnętrzną, za tożsamością, mozolnie budowaną w obcym kulturowo świecie, zmieniającą się pod wpływem emocji i doświadczeń. Przestrzeń taką stworzyła Elbruzda (Marta Góźdź), kostiumolożka i scenografka z którą od kilku lat pracuję przy wielu projektach. Anna Duda odpowiada dodatkowo za zdjęcia filmowe z wyjazdu do Paryża, Genewy i Monachium. Do tej podroży zaprosiłam również kompozytora Christopha Coburgera. Ważne było, aby zadanie stworzenia kompozycji oddać komuś, kto nie jest Polakiem, ale jednocześnie posiada doskonałą znajomość literatury muzycznej polskiej i europejskiej tamtego czasu. Christoph słyszy jego dźwięk, i w specjalnie na potrzeby spektaklu napisanych kompozycjach mierzyć się z obcością Stryjeńskiej – i Polki, i Europejki. Podążająca za intuicją, przemieszczająca się przez granice, twórcza i pokonująca przeszkody, balansująca pomiędzy własnymi potrzebami i oczekiwaniami innych, jak tancerka odnajdująca swój los w naszej wspólnej europejskiej historii.



Paulina Prokopiuk
Materiał organizatora
4 lutego 2019
Portrety
Joanna Lewicka