Jak rodzi się dewiant
Monodram "Patryk K." to prawdziwa perełka. Mogliśmy gościnnie obejrzeć go na deskach białostockiego Teatru Trzy/Rzecze. Spektakl bazuje na tekstach Jerzego Pilcha, zadaptowanych przez Krzysztofa Grabowskiego.Nie bez powodu Grabowski określany jest mianem jednego z najlepszych monodramistów młodego pokolenia. Na scenie z łatwością wciela się w różne postacie. Poznajemy go jako Patryka K., później widzimy w roli jego ojca czy stryja. Patryk K. to człowiek, którego widz lubi. Mówi zabawnie, opowiada barwnie, dobrze wygląda. I jeszcze przed spektaklem brata się z widownią. Ale lubimy go głównie przez to, że mu się nie udaje. W życiu mu nie wychodzi. Ojciec rozwiewa jego dziecięce marzenia o zostaniu papieżem, zabrania mu iść do seminarium, za to namawia na zawód prawnika. Bo "Bóg kocha tylko tych, którzy mają pieniądze". Nie ma też szczęścia do kobiet. Polacy lubią jak coś komuś nie wychodzi. Jednak w miarę rozwoju akcji widzimy, że Patryk przez wszystko co go spotkało staje się dewiantem... Kto nie widział, ma czego żałować.
(uk)
Gazeta Współczesna
1 marca 2012