Jak słowiańskie demony z książki przedostały się na scenę

"Bestiariusz Słowiański. Część Pierwsza". Rzecz o skrzatach, wodnikach i rusałkach to leksykon porządkujący wiedzę o słowiańskich wierzeniach w istnienie fantastycznych istot, zaludniających świat rodzimych legend, podań i baśni autorstwa Pawła Zycha. Każde hasło ilustrowane jest przez Witolda Vargasa oraz Pawła Zycha.

Obaj autorzy w Przedmowie przypominają, że „przez setki lat historii naszego kraju powstał olbrzymi, barwny i ludny świat polskich wierzeń ludowych", który przedstawiają współczesnym czytelnikom w postaci niezrównanego kompendium. I zapraszają do fantastycznej podróży śladami mitów pełnych słowiańskiej magii, do świata mrocznych, tajemniczych, ale i nie pozbawionych rubaszności i wesołości nieziemskich istot. Utopce, wąpierze, strzygi, duszki, zjawy, diabły i wiele innych, mniej znanych demonów trafiło do tego oryginalnego leksykonu.

Zachwyca oprawa graficzna książki utrzymana konsekwentnie w odcieniach sepii oraz barw ziemi. Postać budzącej grozę figury siedzącej na grzbiecie zwierzęcia, przypominającego kota, przywołuje wiele skojarzeń ze światem demonów i potworów. Wprowadza w klimat, tak jak wyklejka wyposażona w symbole mitów słowiańskich oraz wzory haftów ozdobnych. A zwiększona gramatura papieru, zwłaszcza przy twardych okładkach, znacząco wspiera nie tylko czytelność druku, ale głównie jakość ilustracji.

Każde hasło jest zilustrowane. Przy czym warto dodać, że tłem dla druku oraz obrazów jest spektrum wyżej wymienionych barw, co dodatkowo wywołuje u czytelnika stosowny, podszyty grozą klimat, wynikający ze spotkania z określonym demonem i jego rysunkiem. To świetny pomysł, adresowany również do młodszych czytelników, utrzymany w ciekawym dla nich klimacie fantasy.

Objętość haseł jest zróżnicowana i wynika z dostępu do materiałów, które Paweł Zych zbierał z ogromnym zaangażowaniem. Wartość merytoryczna haseł oraz pomysły ilustracyjne obrazują bardzo systematyczny, uporządkowany czas ich preparacji. I jest to kolejny ważny atut tej pozycji. Bo tego typu leksykony rodzą się z wielkiej pasji, ciekawości świata, w tym przypadku z ludowej przeszłości naszej kultury.

Na podkreślenie zasługuje przede wszystkim jego wartość poznawcza. Z wieloma demonami spotkałam się w tym leksykonie po raz pierwszy. Na przykład, otwierający zbiór „AITWAR", pochodzący z Litwy, duch domowy, mający postać małego skrzydlatego węża z głową ptaka, który „w zamian za ciepły kąt do spania i codzienną porcję strawy znosił swym gospodarzom do chałupy różne dobra". Tylko w jaki sposób zdobywał owe „dobra" i skąd one pochodziły? Warto poznać jego całą „biografię"!

I kolejna wartość, tym razem obrazująca zjawiska i zmiany w języku polskim. Czy współczesne, lekceważące określenie „kocmołuch" wobec kogoś zaniedbanego i brudnego ma coś wspólnego ze słowiańskim demonem o tej samej nazwie? „Niedużym pokracznym stworkiem mieszkającym pod progiem stajni lub obory", skąd wychodził nocą i podkradał krowom mleko...

Albo „MAJKI"! Inaczej „mawki lub newki małe roztańczone stworzenia zamieszkujące puszcze i górskie jaskinie, zazwyczaj unikające spotkań z ludźmi. O ich obecności na danym terenie świadczyły wydeptane na leśnych polanach kręgi – ślady po ich nocnych hulankach". Czy ta informacja może być początkiem nowych dociekań dla badaczy zjawisk paranormalnych wobec „czarodziejskich kręgów", odkrywanych niemal na wszystkich kontynentach? Czy może stać się impulsem do łączenia mitów słowiańskich z zjawiskami występującymi w innych kulturach? Czy też nową, ważną informacją dla naukowców, interesującymi się nimi od lat?

Z kolei inny demon „STUKACZ", domowy psotny duszek, straszący ludzi przeróżnymi niepodziewanymi hałasami, najczęściej nocą". Czy można powiązać go z pochodzącym z obszaru niemieckiego Poltergeistem, pochodzącym ze świata duchów? Takich tropów jest znacznie więcej.

I na koniec tego arcyciekawego gabinetu osobliwości poznajmy „WĄPIERZA", budzącego grozę i przerażenie, żywego trupa, wstającego nocami z grobu, by nękać ludzi i wypijać z nich krew. Nazywany też Upiorem lub Wampirem. Jego zilustrowana postać jest przerażająca.

Warto podkreślić, że prezentacje poszczególnych demonów, dokładnie opisujące ich wygląd zewnętrzny, upodobania oraz działalność wśród ludzi, podpowiadają także ich charakter. Pozostawiają też spory obszar dla wyobrażeń własnych czytającego. Podobnie ilustracje, dopuszczają wyzwalanie w wyobraźni obrazów, wywołujących ciarki na plecach.

Wartość merytoryczna leksykonu jest bardzo interesująca dla czytelnika i reprezentuje wysoki poziom poznawczy. Wspiera go oprawa plastyczna. To rzecz stworzona dla wielu pokoleń.

O życiu książki świadczy też i to, czy staje się źródłem dla innych dociekań natury naukowej czy artystycznej. Tak stało się w przypadku Bestiariusza i jeśli jej autorzy zapraszają do wyprawy w świat słowiańskiej magii, pisząc, że jest on bardzo rzadko obecny we współczesnej polskiej kulturze, to pragnę ich zapewnić, iż nie mają wielu powodów do niepokoju.

Okazuje się, że dramaturżka, Malina Prześluga - Delimata, autorka kilkudziesięciu dramatów i kilkunastu książek przeznaczonych dla dzieci, napisała sztukę „Cicho", zainspirowana demonologią słowiańską, między innymi postaciami z „Bestiariusza Słowiańskiego". Jej premiera odbyła się 18 maja tego roku w Teatrze Baj Pomorski w Toruniu w reżyserii Laury Słabińskiej.

Autorka w swoim tekście stworzyła Las, zamieszkały między innymi przez Rusałkę, Wiedźmę, Cichą, Strzygę, Tęsknicę, Babę Jagodową i Grochową, Trusię, Chowańca, Chochlika, Błędnego Ognika, Licho, Borowego. Wszystkie te postaci, tak bardzo zindywidualizowane charakterologicznie, pełniące swoje role w Lesie, to żywa historia słowiańskich opowieści o demonach. Malina Prześluga-Delimata fantastyczne istoty wyposaża również w cechy i zachowania typowo ludzkie, co w teatrze dla dzieci ma ogromne znaczenie.

Leśne demony, siejące strach i przerażenie wzbogaca o elementy humoru sytuacyjnego, różnicując je w aspekcie psychologicznym, co dla dzieci powyżej siedmiu lat, jest bardzo ważne. Rozmowy demonów, ich zachowanie, wprawdzie niepozbawione ich cech naturalnych, budzi wśród dzieci zaufanie i wywołuje rozbawienie. Szczególnie, kiedy Tęsknica opowiada o orle i biedronce. Ta transpozycja przeprowadzona jest lekko i z wyczuciem psychiki dziecka, co nie uwalnia jej od napięć dramaturgicznych, bo jednak mamy tu do czynienia z demonami.

Dlatego, jeśli autorzy „Bestiariusza", Paweł Zych oraz Witold Vargas, chcieliby zobaczyć na scenie fantastyczny spektakl o demonach, które uczynili bohaterami swojego leksykonu, to warto, by odwiedzili Teatr Baj Pomorski. Materializacja Tęsknicy czy Rusałki, Chowańca czy Licha w wykonaniu aktorów na pewno ich urzeknie.
__

"Bestiariusz słowiański. Część Pierwsza". Rzecz o skrzatach, wodnikach i rusałkach - Paweł Zych, Witold Vargas; Wydawnictwo – Bosz; Seria – Legendarz; Rok wydania – 2022; Oprawa – okładka twarda; Ilość stron – 208; Wymiary – 170 x 240 x 22 mm; ISBN 9788375766707

 



Ilona Słojewska
Dziennik Teatralny Kujawy
24 maja 2025