Jak wystraszyć Dewelopera
Dzieciaki uwielbiają książki o wampirach. I nieważne, czy nam dorosłym się to podoba, czy też nie. Groza jest krainą świadomości, a pewnie i podświadomości, do której skradamy się z wypiekami na twarzy. A co dopiero dzieci, których ciekawość i wyobraźnia nie znają granic.Książkowe historie wampiryczne dla najmłodszych sprzedają się po prostu świetnie. Dlaczego więc i nasz Teatr nie miałby wprowadzić na scenę prawdziwego Księcia Nocy. I zabawić się jego magią. Straszmy się więc i bawmy jednocześnie!
Sześćset lat temu – w mrocznym, omszałym zamczysku, otoczonym górami Transylwanii – wzbudzając lęk wśród swojego ludu, mieszkał Vlad Dracula. Dzień był jego porą snu, a noc – scenerią koszmarów z jego przyczyny. Przybierał różne kształty i postaci, nie rzucał odbić w lustrach, nie raczył się mięsiwem ani winem, za to rozpływał w powietrzu. Ale to nie lotny eter budził w nim pożądanie, tylko słodka krew. Hrabia był w rzeczy samej i w pełnym znaczeniu tego słowa – krwiopijcą.
I kto by mógł przypuszczać, że po sześciu wiekach pojawi się on – wyrafinowany agent nieruchomości, żongler powierzchni, dealer kubatur, istny krwiopijca ery departamentowców. Słowem – Deweloper. Wtargnie na zamek i rzuci wyzwanie Księciu Nocy.
Zapraszamy Was – Drodzy Widzowie – na Ostateczne Starcie tych dwóch gigantów – z udziałem magicznej Babci, która, jak Doktor Jekyll i pan Hyde, raz jest ciepłą staruszką, a kiedy indziej groźnym demonem! To, co Wam pokażemy, będzie niezwykłe i potwornie… śmieszne. Nie ma bowiem takiej makabry, której Marta Guśniowska – autorka naszej sztuki – nie potrafiłaby obrócić w śmiech. I nie ma w dziejach ludzkości takiej okropności, na którą nasz świat nie znalazłby dowcipnej odpowiedzi. Dla nas nawet Drakula, magiczny Książę Nocy, może stać się pociesznym Wampirkiem. Hi hi hi. Bo to może my jesteśmy prawdziwymi demonami…
Jan Nowara
Materiały Teatru
4 lutego 2012