Jeśli nie my, to kto?
Wczoraj miało miejsce spotkanie z twórcami spektakli: "Baala" i "Woyzecka na wyżynie Highveld" oraz gościem specjalnym - Krzysztofem Mroziewiczem, które upłynęło pod hasłem: Odmieńcy-zabójcy.Rozmowę rozpoczął Krzysztof Mroziewicz, który zapytał twórców „Woyzecka na wyżynie Highveld” wprost o to, czy zetknęli się z teatrem Petera Schumanna - Bread and Puppet. Artyści przyznali, że lalki zostały wykonane przez osobę, która dużo podróżowała po świecie i z pewnością ulegała różnym kierunkom teatru lalek. Podkreślili jednak bardzo wyraźnie, że w kontekście południowej Afryki lalki są wykorzystywane do obrzędów rytualnych, a uczestnictwo w spektaklach może być formą wyrzucania z siebie demonów.
Wyraźnie wyczuwalny relatywizm kulturowy i pytanie moderatorki spotkania - Joanny Biernackiej o to, co jest egzorcyzmowane w „Woyzecku” sprowokowało jednego z aktorów do wypowiedzi, w której przyznał, że praca z lalką jest dla niego rodzajem egzorcyzmu, który zasadza się na wchłanianiu energii i przekazywaniu jej przedmiotowi.
Podkreślił, że w każdym spektaklu aktor przeżywa katharsis. Ze względu na temat sztuki katharsis towarzyszy wygnaniu tego, co demoniczne. W kontekście sytuacji politycznej zaakcentował, że oczyszczenie dotyczy tego, co jego przodkowie zgotowali w czasach apartheidu, a z czym on jako młody człowiek musi sobie radzić.
Nie zabrakło też pytań dotyczących wznowienia spektaklu w 2008 roku, który notabene powstał szesnaście lat wcześniej. Artyści twierdzili, że formuła przedstawienia nie zmieniła się. Odtwarzając spektakl powtórzyli gesty, a przy tym pogłębili niuanse, poprzez które wnoszą „coś swojego”. Odparli także zarzuty jakoby w związku z przeobrażeniami politycznymi, jakie zaszły w od czasu powstania spektaklu, wymiar prezentowanego w przedstawianiu zła i zabójstwa zmienił się na przestrzeni lat. „Morderstwo ma zawsze charakter polityczny, bo zawsze jest nadużyciem władzy(…), sztuka jest ta sama, jej przeznaczenie nie uległo zmianie (…), sztuka wykracza poza relacje i sytuacje” - przekonywali.
Druga część spotkania poświęcona została dyskusji wokół spektaklu „Baal” w reżyserii Alize Zandwijk. Reżyserka zapytana przez Joannę Biernacką o to, jakiego rodzaju demona chce wygnać obsadzając kobietę w roli Baala, odpowiedziała krótko, że jej zdaniem jest za prosto, gdy głównego bohatera gra mężczyzna. Z tego względu obsadziła w tej roli kobietę – znakomitą aktorkę Fanię Sorel zdobywczynię prestiżowej aktorskiej nagrody Columbia w roku 2007.
Wokół spektaklu rozgorzała dyskusja. Pojawiły się zarzuty ze strony publiczności, względem spektaklu i motywacji, jaką kierowała się Zandwijk obsadzając Sorel w roli Baala. Dyrektor festiwalu - Krystyna Meissner - podkreśliła, że dla niej problem Baala jest ponad płcią. Baal to anarchistyczne pożeranie życia i czekanie na to, co z tego wyniknie. Spektakl doceniono za ciekawe podejście do groteski. Dramaturg teatru - Tobias Kokkelmans opowiedział, że spektakl powstawał na drodze improwizacji. Alize tak jak zawsze kierowała się intuicją i doprowadzała aktorów do granic, do pewnego krańca i zatrzymywała się w punkcie, w którym czuła, że aktor dokonał w sobie jakiegoś przełomu.
Spotkanie zamknął Krzysztof Mroziewicz, który podkreślił, że jego zdaniem kontrkultura jest czymś w rodzaju cykliczności i jest ona tym, co festiwalowi artyści ze sobą przywieźli. Na koniec powiedział: Jeśli nie my, to kto? Jeśli nie tutaj, to gdzie? Jeśli nie teraz, to kiedy?
Katarzyna Łuczyńska
Gazeta Festiwalowa
13 października 2009