Karnawałowy show aktorów Muzycznego

Koncerty Sylwestrowe Teatru Muzycznego od lat odbywają się w tej samej formule. Chociaż tym razem nie zabrakło elementów zaskoczenia, koncerty te potwierdzają słynną maksymę, która obowiązuje przecież także w świecie musicalu - lubimy to, co znamy - pisze Łukasz Rudziński na portalu Trójmiasto.pl.

Kto choć raz uczestniczył w Koncercie Sylwestrowym organizowanym przez Teatr Muzyczny, nie będzie zaskoczony. Od wieczorów sylwestrowych tej sceny oczekiwać należy połączenia piosenek ze spektakli Muzycznego z utworami dotąd na tej scenie nie słyszanymi oraz towarzyszącego publiczności "gospodarza" wieczoru, zapowiadającego kolejne występy i "częstującego" widownię nieświeżymi dowcipami. Ten ostatni tradycyjnie już obniża wartość całego koncertu, którego swoimi talentami bronią występujący w kolejnych musicalowych (i nie tylko) hitach artyści Teatru Muzycznego.

Tegoroczny show odbywa się w Operze Bałtyckiej - pierwszej z trójmiejskich lokalizacji, gdzie na czas remontu swojej Dużej Sceny, aktorzy Teatru Muzycznego grają spektakle. Pod nieobecność niedysponowanego, stałego gospodarza koncertów sylwestrowych - Macieja Korwina (tę funkcję dyrektor Teatru Muzycznego od lat zachowuje dla siebie), wieczór prowadzi aktor Aleksy Perski, występujący na scenie w podwójnej roli: konferansjera i śpiewającego. To jednak tylko kosmetyczne zmiany. Koncert poziomem nie odbiega od poprzednich sylwestrowo-karnawałowych spektakli Muzycznego.

W ograniczonej, ledwo naszkicowanej scenografii Renaty Godlewskiej (składającej się głównie z gry świateł, wizualizacji oraz szczątkowych elementów scenografii "Spamalota" czy "Skrzypka na dachu") prym wiodą soliści. Wyróżnia się Andrzej Śledź, lirycznie wykonujący przeboje Franka Sinatry, Bernard Szyc w brawurowym "Gdybym był bogaczem" z musicalu "Skrzypek na dachu" oraz Magdalena Smuk, wyborna w najlepszym według mnie utworze wieczoru - "Welcome to Burlesque". Świetnie dysponowana jest Karolina Trębacz, która w duecie z Łukaszem Dziedzicem wspaniale śpiewa po angielsku miłosną "Beauty & Beast" z "Pięknej i Bestii". Zaś wspomniany Dziedzic ma jeszcze jeden wielki moment, gdy z Krzysztofem Wojciechowskim wykonuje "Tango Roxanne" z "Moulin Rouge".

O tym, że jesteśmy już w czasie karnawału przypomina Walc wiedeński z "My Fair Lady" i rewiowa, latynoska "Copacabana". Niezwykle pracowity balet Teatru Muzycznego (wsparty adeptami Studium Wokalno-Aktorskiego w Gdyni) zapada w pamięć choćby podczas "The Winner Takes It All" (najciekawsza choreografia spektaklu) czy wspomnianego już "Tango Roxanne". Zaś drugi akt bardzo efektownie otwiera "Sylwester step", prowadzony przez Renię Gosławską.

Tegoroczny, piętnasty już koncert sylwestrowy nie ma rozbudowanej fabuły (a w minionych latach podczas koncertu motywem przewodnim była np. rozbudowa teatru) ani dramaturgii. To raczej program taneczno-wokalny z wyhamowującym, niestety, impet zabawy konferansjerem.

Warto jednak zobaczyć to wydarzenie (w Operze prezentowane będzie do 6 stycznia, zaś 9 lutego wykonane zostanie w Hali Widowiskowo-Sportowej Gdynia), by podziwiać talent artystów Muzycznego i przypomnieć sobie, czym raczyli nas przez ostatnie lata. Zwłaszcza, że także muzycy orkiestry Muzycznego są w wysokiej formie.



Łukasz Rudziński
www.trojmiasto.pl
4 stycznia 2013