Kartoteka aktualna
W 50. rocznicę napisania przez Tadeusza Różewicza "Kartoteki", na 21. Gliwickich Spotkaniach Teatralnych, na Scenie Bajka w Kinie Amok zorganizowano spotkanie z Kazimierzem Kutzem oraz Zbigniewem Zamachowskim. Po interesującej choć krótkiej rozmowie publiczność miała możliwość skonfrontowania jej z głównym tematem, a mianowicie "Kartoteką rozrzuconą".Spotkania z ludźmi, których zazwyczaj znamy z ekranów czy prasy zazwyczaj są o tyle niezwykłe, iż pokazują ich naturalną, można by rzec „ludzką”, „swojską” stronę. Tak zdarzyło się i tym razem.
Głównym tematem rozmowy była „Kartoteka”, którą to Różewicz popełnił właśnie w Gliwicach, a której nową wersję – „Kartotekę rozrzuconą” – napisał w 30 lat później. Nie dało się jednak odczuć ani krzty pompatyczności z okazji (jakby nie patrzeć) tych niecodziennych rocznic dramatu. „Dramatu trochę za krótkiego, jak na teatr”. Kazimierz Kutz swoimi opowieściami o przyjaźni z „delikatnym człowiekiem, Poetą” – Tadeuszu Różewiczu, mógłby zachęcić niejednego młodego widza i zarazem czytelnika, do sięgnięcia po niezwykłą twórczość polskiego Poety. Anegdoty przez parę chwil przysłoniły dramat, a odkryły niesamowitą postać twórcy, który z natury skromny i cichy nie przywykł do honorów, na które swoim życiem w pełni zasłużył.
Wprowadzenie pana Kutza było istotnym elementem wieczoru, ponieważ w następnej części widzowie mieli okazję (za darmo) obejrzeć właśnie „Kartotekę rozrzuconą” w jego reżyserii. Spektakl teatru telewizji miał dwóch bohaterów: w postać starszego Bohatera I wcielił się Jerzy Trela, natomiast w młodszego Bohatera II – Krzysztof Globisz.
Przedstawienie jest pełne chaosu. Ukazuje biernego, bez własnego imienia i tożsamości bohatera żyjącego w latach 80./90, w których to przemiany polityczne wymagały również metamorfozy społeczeństwa. Wskazanie beznadziejnych realiów: sprzedawanie na wagę cząstek ludzkiego ciała, gazet pełnych od ogłoszeń prostytutek, a do tego rozwój banków i burdelów i jak zwykle zakłamana, pozbawiona sensu polityka. Wszystko to pozbawia sił Bohatera. Jedyne, co jest w tej sytuacji stwierdzić, to, że jest wdzięczny szefom rządów, iż pozwalają mu leżeć i patrzeć w sufit; natomiast swojej matce jest wdzięczny, że nie usunęła go drutem lub dziadkiem do orzechów kiedy była z nim w ciąży.
„Kartoteka rozrzucona” nie pociesza i nie ma też takiego zadania. Zaznaczyć tutaj trzeba, że dramat tego typu, w rękach reżysera wielkości Kazimierza Kutza staje się może nie tyle komentarzem, co lekcją, której warto wysłuchać, a potem zastanowić się. Tutaj trudno jest uciec od politycznych kontekstów, które choć z pokolenia na pokolenie zdają się być inne, to problem chyba wciąż pozostaje taki sam.
Anna Broniszewska
Dziennik Teatralny Katowice
13 maja 2010