Kicz jest częścią mego świata

Agata Duda-Gracz opowiada o swojej nowej premierze "Według Agafii" na podstawie "Ożenku" Nikołaja Gogola

Rosyjski dramatopisarz pokazał świat bez miłości, w którym małżeństwo jest intratnym kontaktem, a ludzie – egoistami. Podąża pani za tą pesymistyczną wizją?

Agata Duda-Gracz: Myślę, że opowiada on o świecie bezwzględnym i "głodnym" – głodnym zaszczytów, szczęść, posiadań takich czy innych i... miłości. Szkopuł jednak tkwi w tym, że największa miłość, jaka przydarza się jego bohaterom, to miłość własna. Gogol jest dla mnie słowiańskim odpowiednikiem Michela de Ghelderode, zapełniającego świat ludzkimi monstrami: sterylnymi w swojej bezwzględności. Nie wiem, czy to jest pesymistyczna wizja... może po prostu umiejętność patrzenia na rzeczywistość taką, jaka jest.

Nie istnieje bezinteresowność?

Pewnie istnieje, ale nie tu. Tu i teraz bezinteresowny jest tylko głupiec. Nawet miłość jest interesowna. W naszym spektaklu jedynie Agafia wyłamuje się z tych reguł – ona z miłości do Koczkariowa zrobi wszystko. Ale, jak mówi o niej tenże Koczkariow, "ona głupia jest po prostu".

Wiem, że zamierza pani wykorzystać w spektaklu poradniki dla mężczyzn z okresu międzywojnia. Jakie rady można w nich znaleźć?

Opis higieny związanej ze stosunkiem seksualnym oraz konsekwencji onanizmu, takich jak uwiąd mięśni, odstające uszy czy ślepota. Te rozprawy śmieszą swoją pseudonaukowością, ale także porażają wydźwiękiem. Człowiek jest w nich absolutnie uprzedmiotowiony i z założenia pozbawiony uczuć wyższych. Widzę analogie między tymi poradnikami a tekstem "Ożenku". Bohaterowie dramatu w małżeństwie z Tichonowną upatrują lekarstwa na swoje życiowe dolegliwości, przepisu na tzw. szczęście i godne życie.

Dlaczego zatytułowała pani spektakl "Według Agafii"?

Dlatego, że wszystkie przedstawione tu wydarzenia widziane są z jej perspektywy. Nie ma tu scen obiektywnych. To wszystko jest jak sen przetwarzający rzeczywistość widzianą przez jedną osobę – starą pannę Agafię Tichonowną.

A nie kusi panią, aby zaproponować widzom receptę na szczęście?

Nie, bo jej nie znam. Dlatego nie mam prawa moralizować ze sceny. Głosić, że uczucia są najważniejsze, i sugerować, jak powinno się żyć. Sama nie lubię, jak ktoś mnie poucza. Przecież nikt nie zgłębił jeszcze sensu egzystencji.

Czy kultura masowa nie zbanalizowała tematu miłości?

Opowiadanie o miłości zawsze ociera się o banał. Różnica polega tylko na tym, czy historia kończy się: "i żyli długo i szczęśliwie", czy nie.
U Gogola, jak w sztukach Szekspira, nie ma szczęśliwych związków. Deklarowanie miłości aż po grób jest dla mnie podejrzane. Przecież nie wiemy nawet, co się zdarzy jutro. Jedynym wyjściem jest przysiąc, że spróbujemy być uczciwi.

Dlaczego w swoich spektaklach cytuje pani dzieła pop-kultury, m.in. znane piosenki?

Bo z tej kultury wyrosłam. Bo kicz jest częścią mojego świata i nie widzę powodu, żeby udawać, że jest inaczej. Szanuję ludzi oglądających łzawe telenowele i ustawiających przed domem gipsowe figurki. Takie zachowanie wynika z potrzeby piękna, a ta zawsze jest godna najwyższego szacunku.

"Według Agafii", reżyseria Agata Duda-Gracz. Premiera 12 grudnia w Teatrze im. S. Jaracza w Łodzi



Tomasz Gromadka
Rzeczpospolita
9 grudnia 2009
Spektakle
Według Agafii
Portrety
Agata Duda-Gracz