Kino autorskie, jedyne w swoim rodzaju

W ostatni dzień 9. Przeźrocza Festiwalu Filmowego odbył się seans klasyka gatunku. Film ,, Jańcio Wodnik" w reżyserii Jana Jakuba Kolskiego z 1993 r. , projekcja z taśmy 35 mm. Potem było spotkanie z Janem Jakubem Kolskim, które poprowadziła Agnieszka Szydłowska. Kocham kino tego reżysera. Jego obrazy i odrębny styl odróżniają go od innych twórców w Polsce i na świecie. Nie wiem jak to się stało, że ,, Jańcia Wodnika" oglądałam po raz pierwszy.

Teraz myślę, że to czas stracony, przegapienie jego twórczości, mimo że mam dwa ulubione filmy , są to ,, Daleko od okna" i ,,Wenecja". To opowieść baśniowa z przesłaniem, morałem. Jańcio to wiejski filozof, który mieszka na wsi wraz ze swoją młodą żoną Weronką. Zostaje on obdarzony przez Boga darem uzdrawiania. Wystarczyło, że przemył choremu nogi, a wszystko co złe odchodziło.

Bohater opowieści postanowił wyruszyć do ludzi, żeby móc ich obdarowywać swoim cudem.

Uzdrowiciel zostaje poddany wielu pokusom, mimo że ma czyste serce ulega nim i zupełnie inaczej zaczyna patrzeć na swoje życie. Nie chce wracać do swojej żony, która jest z nim w ciąży, otoczony pięknymi kobietami i bogactwem od wdzięcznych ludzi.

Dopiero kiedy dar przepada i choroby zaczynają wracać ludzie odwracają się od Jańcia Wodnika. Jasno widać dla kogo on jest drogi i ważny, kto przy nim zostanie, a kto odejdzie.

Tę przypowieść każdy może odnieść do własnego życia. Napawamy się niekiedy sukcesem tak bardzo, że zapominamy o tym jak było wcześniej, kto był dla nas przyjazny i nie uzależniał sympatii i miłości od tego jakie mamy stanowisko, ile pieniędzy, sławy.
Ta bajkowa opowieść pokazuje co jednego dnia możemy zyskać i zachłysnąć się tym, wyobrażać sobie, że jesteśmy lepsi że to się nam należy, że jesteśmy równi Bogu. Drugiego dnia możemy to wszystko stracić i dopiero dostrzegamy, że nasze postępowanie było nie fair, że uderzyła nam woda sodowa do głowy.

W roli głównej wystąpił legendarny aktor Franciszek Pieczka, który zagrał fenomenalnie. Jego twarz, każdy szczegół mimiki i tembr głosu pokazał nam mistrzostwo tego zawodu. Pan Franciszek pięknie potrafi nam pokazać człowieka. Jego świętość, dobroć i to co tkwi w nas złego i może obudzić się w każdym, bo jesteśmy niedoskonali.

Na uwagę zasługuje też kreacja Grażyny Błęckiej- Kolskiej. Weronika w jej wydaniu to dziewczyna prosta i poczciwa, ale ma w sobie ponadczasową mądrość i miłość do męża, któremu przebacza. Rozumie, że każdy może postąpić źle w obliczu wielu pokus.
Swojego pazura pokazał też Bogusław Linda grając cwaniaczka oszukującego ciemnych, bogobojnych wieśniaków. Jak zawsze dynamiczny i z wielkim tupetem zaznaczył swoją obecność na ekranie. To jest jeden z moich ulubionych aktorów polskich, który graj przeważnie drani, ale inteligentnych , z sercem.

Jan Jakub Kolski tworzy kino autorskie, jedyne w swoim rodzaju i nie można włożyć go w żadne ramy. Klimat jego filmów to nie tylko wiejska sielanka, piękne widoki i zwierzęta, które niespodziewanie wypełniają kadry, ale ludzie, którzy poruszają nasze serca.
Spotkanie z reżyserem było bardzo ciekawe. To bardzo skromny i miły człowiek, niezwykle wrażliwy, co nie dziwi, bo możemy odnaleźć to w jego dziełach.

Jest wykładowcą w szkole filmowej i o swoich studentach mówi ciepło, że wystarczy mieć wzrok i serce i oni to mają.

Wspomniał o młodych , utalentowanych ludziach: Stanisławie Cuskie i jego dziewczynie Natalii Koniarz, których film ,,Postcard from the verge" obejrzał poprzedniego dnia w ramach festiwalu i bardzo mu się podobał. Z dumą wspomnę, że Stasiu jest synem mojej koleżanki Jolanty Molendy- Cuskie i kolegi Macieja Cuskie , z którymi uczyłam się przed laty w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych w Bydgoszczy. Maciej Cuskie to znany twórca filmów dokumentalnych i laureat wielu festiwali. Gratuluję wspaniałym rodzicom utalentowanego syna, którego docenia mistrz Jan Jakub Kolski.

Filmy tego reżysera to magiczne arcydzieła pełne miłości do przyrody i zwierząt a przede wszystkim do człowieka.



Alicja Kusek
Dziennik Teatralny Toruń
6 września 2023
Portrety
Jan Jakub Kolski