Klaps, czyli mężczyzna z papierowych snów

Tajemnica sukcesu książki E.L. James "Pięćdziesiąt twarzy Greya" pozostała niewyjaśniona. Zostawmy to więc socjologom od kultury masowej - zapewne autorce udało się potrącić czułą strunę tajonych pragnień erotycznych.

Banał obserwacji i stereotypowy język okazały się nieoczekiwanie jej sojusznikami. Na scenie pewnie byłby to zakalec, na szczęście scenariusz powstał na kanwie. Oglądamy więc dziełko pani James w wersji pastiszowej. Jest ona przede wszystkim popisem aktorskich możliwości Mateusza Damięckiego. Aktor nie tylko zmienia twarze (naśladuje m.in. swoje rodzeństwo i rodziców), ale i tańczy, śpiewa, recytuje, gra na gitarze, parodiuje Batmana, a nawet chłopaka z grupy Chippendales. Egzamin (jeśli publiczność to jury) zdaje celująco, skoro spektakl nagradzają owacje na stojąco. Damięckiemu towarzyszą utalentowane aktorki, Marta Walesiak jako narratorka autorka i Magdalena Lamparska jako partnerka erotycznych zmagań. Rzecz napisana ku uciesze widzów, bez wielkich ambicji intelektualnych, oferuje dwie godziny zabawy, której wartością dodatkową są wykonywane bez kompleksów piosenki z filmu "Kabaret".



Tomasz Miłkowski
Przeglad
28 sierpnia 2014