Klatka to my

Spektakl pt. "Adonis ma gościa" grany na Novej Scenie w Teatrze Roma, to przekorna historia o narcystycznej papudze, która odkrywa, że jej dom, zwany pałacem to w istocie klatka. Metamorfoza, poznawanie prawdy o samym sobie, nauka uczuć, których się do tej pory nie potrafiło nazwać to trudna, ale też bardzo potrzebna lekcja w drodze ku dojrzałości.
Historię Adonisa i jego gościa stworzył niemiecki reżyser i dramaturg Fred Apke na przekór słowom jednego mędrca: „Nigdy nie zamykaj papugi w jednej klatce z wroną".


Adonis jest papugą, która narodziła się w niewoli. Barwny ptak przywykł do tego, że ma się puszyć, podobać, recytować francuskie słówka, ku zadowoleniu swoich pochlebców. Troszczy się głównie o atrakcyjny wygląd, który przy każdej nadarzającej się okazji sprawdza w swym stylowym zwierciadle. I w takim nierzeczywistym świecie upływa mu dzień za dniem, rok za rokiem. Adonis ( w tej roli Paweł Strymiński) jest dla siebie jedynym towarzyszem. Irytują go drobne opóźnienia w dostarczaniu żywności przez służbę. Nie lubi na nic czekać i używa różnych sobie tylko znanych sztuczek, aby zwabić służbę o odpowiedniej porze w celu zapewnienia mu wiktu i opierunku.

Akcja bajki toczy się w obrębie tej samej złotej klatki. To tu Adonis wyrasta na narcyza, tutaj zachwyca się swoimi barwnymi piórkami, tu śpiewa i poznaje pierwszego osobnika, którego z czasem określa mianem przyjaciela. Pewnego dnia ku zaskoczeniu Adonisa w jego domu zjawia się brzydki intruz. Wrona o przeciętnym imieniu Węgiel i zdaniem Adonisa o wyjątkowo nieatrakcyjnej powierzchowności trafia do jego pałacu. To, co dla Adonisa jest normalnością i radością życia - Węgla uwiera. Sympatyczna wrona diametralnie różniąca się od swojego towarzysza męczy się w klatce i marzy, aby jak najszybciej z niej uciec. Wprowadza Adonisa w realny świat, pełen niebezpieczeństw, ryzyka, ale także uskrzydlającej wolności. Objaśnia, tłumaczy, jak funkcjonują inne ptaki, które żyją na zewnątrz. Rozbudza w papudze ciekawość i oswaja ze zmianą, która wisi w powietrzu...

Wrona w żartobliwych monologach, które bawią także dorosłą część widowni wadzi się ze swoim nowym kumplem, próbuje tłumaczyć mu dla niego najbardziej naturalne rzeczy. Objaśnia mu, co znaczy głód, zimno, nazywa jego reakcje tj. uśmiech, smutek, aż wreszcie uczy go latać.

Ta ciepła historia o postaciach z zupełnie odmiennymi charakterami pokazuje, że możliwe jest zrozumienie oraz akceptacja siebie nawzajem. Ta historia, to prawdziwa lekcja tolerancji. Adonis i Węgiel zostają przyjaciółmi, razem występują przed publicznością wspaniale się uzupełniając i bawiąc.

Aktorzy wspaniale nawiązują kontakt z publicznością. Zawadiacko zwracają się zwłaszcza do żeńskiej części widowni, i tym samym wprowadzają wesołą i przyjazną atmosferę.

Rytmiczna muzyka jak przystało na dobry musical zapada w pamięć i wprawia w bardzo dobry humor, co widać po małych i większych dzieciach ochoczo odpowiadających na pytania i podśpiewujących refren kolejnych piosenek. Za reżyserię oraz teksty piosenek odpowiadał Jakub Szydłowski, który tego wieczoru zaprezentował się w roli Węgla. To podwójny debiut Jakuba Szydłowskiego zarówno w roli reżysera jak i aktora. Interesująca barwa głosu, oraz obycie ze sceną, dobra gra aktorska, robią na widzach spore wrażenie. Kostiumy trafnie podkreślające charaktery postaci stworzyła Dorota Sabak.

Zespół wspierany przez muzyków: Jakuba Lubowicza, Marcina Murawskiego, Artura Gierczaka, Fryderyka Młynarskiego. Musical w rytmach swingu, jazzu, samby, funku i reggae to świetna rozrywka dla całej rodziny.

Sztuka „Adonis ma gościa", choć lekka i przyjemna jest jednak pełna przesłań i morałów, z których korzystać mogą nie tylko dzieci. W 2009 otrzymała główną nagrodę w konkursie zorganizowanym przez Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu. Tłumaczono ją już na język czeski, bułgarski, oraz na gwarę śląską. Prapremierę wyreżyserował autor w Teatrze Rozrywki w Chorzowie.



Kinga Woźniak
Dziennik Teatralny Warszawa
14 grudnia 2015
Spektakle
Adonis ma gościa