Klątwa, litość i bluźnierstwa Józefa Rotha

Interdyscyplinarny projekt poświęcony postaci wybitnego pisarza Józefa Rotha i jego twórczości rozpoczął się w sobotnie popołudnie w sali restauracyjnej Hotelu Savoy w Łodzi. To w tym budynku umieścił Roth akcję swej, jak sam podkreślał, najlepszej powieści, której hotel użyczył swej nazwy - pisze Łukasz Kaczyński w Polsce Dzienniku Łódzkim.

Projekt, którego kuratorem jest Bogdan Tosza, rozpoczęła projekcja niezwykłej adaptacji powieści Rotha pt. "Rebelia". Zrealizował ją w 1993 r. Michael Haneke (za "Białą wstążkę" nagrodzony w 2009 r. Złotą Palmą w Cannes). Utrzymana w stylistyce niemego kina "Rebelia", to historia sponiewieranego przez los weterana I wojny światowej, który na chwilę przed śmiercią bluźni Bogu i oskarża go o zło świata. Film nawiązuje do artystycznego dorobku Georga W. 

Po filmie odbyło się spotkanie z udziałem Sławy Lisieckiej, wybitnej łódzkiej tłumaczki literatury niemieckojęzycznej i cenionego pisarza i reżysera uwikłanego w Łódź, Andrzeja Barta. Jeden z wątków dotyczył wrażliwości Rotha na krzywdę społeczną, co w kontekście jego obecności w Łodzi nie jest bez znaczenia.

- W tych tekstach pokazywał on pazur pisarza. Miał też znakomity zmysł obserwacji. O publicystyce Rotha z zachwytem wypowiadali się choćby Tomasz Mann i Stefan Zweig - podkreślała Sława Lisciecka.

Poruszone zostało również zagadnienie tygla kultur, jakim była przed II wojną światową Łódź. To z kolei dało pretekst do rozmowy o dzisiejszej Łodzi.

 - Wielonarodowość tamtego czasu to coś, czym możemy i powinniśmy się chwalić. W takiej skali nie występowała ona chyba w żadnym miejscu w Polsce. Bez tego Łódź byłaby wiejskim, sennym miasteczkiem - mówił Bart. - Każdy stary Żyd w Nowy Jorku wzrusza się gdy słyszy "Łódź" i "Piotrkowska". 

W jednym z listów z podróży Roth relacjonował życie międzywojennej Łodzi (jego pełna treść w tłumaczeniu Sławy Lisieckiej znalazła się w programie spektaklu "Hotel Savoy", którego premiera odbyła się w sobotę wieczorem). Pisarz wspominał w nim, że ul. Piotrkowska przypomina najświetniejsze ulice Europy, ale tuż obok niej "gulgoczą sobie i bulgoczą ścieki".

- Wybitny Hans Magnus Enzengsberger podczas swego pobytu w Łodzi stwierdził: "Toż to jest brutalny cud!" - przypomniała Lisiecka.

- "Hotel Savoy" okazuje się książką niezwykle aktualną. Mesjasz, na którego czekają jej bohaterowie przypomina wprawdzie kogoś pomiędzy świętym Mikołajem a Unią Europejską, ale postać ta unaocznia jak bardzo religijne były mentalne i światopoglądowe korzenie Rotha - dywagował Tosza.

- Ogromny wpływ miała na niego kultura chasydzka - uzupełniła Sława Lisiecka. - Ojciec Rotha po nieudanych interesach popadł w chorobę psychiczną. W kulturze żydowskiej jest ona znakiem klątwy i z tym brzemieniem pisarz musiał się przez całe życie zmagać. U jego żony także wykryto podobną chorobę. To wywarło na niego wielki wpływ. W swych utworach jest więc nie tyle pisarzem, co demiurgiem. On układa się z Bogiem i mówi: "Ja będą rządził ludzkimi losami".

Wisienką na torcie byłby pokaz "Hioba" (adaptacja innej powieści Rotha) z monachijskiego teatru Kammerspiele, ale chudy budżet festiwalu nie pozwolił na jej sprowadzenie. Wisienką został więc "Hotel Savoy", spektakl w reż. Michała Zadary, który Teatr Nowy zrealizował w kooperacji z festiwalem (można zobaczyć w poniedziałek o godz. 20). 

W niedzielę Ł4K zaprosiła na zwiedzanie dawnego Rosyjskiego Banku Państwa (dziś NBP), otwarcie projektu filmowego "Max i Marcel Ophuls" (w poniedziałek ciąg dalszy) i koncert rosyjskiej muzyki filmowej, w którym wystąpili Lena Ledoff, Przemysław Dąbrowski (aktor Teatru Nowego) i Patryk Wagner.



Łukasz Kaczyńki
Polska Dziennik Łodzki
18 września 2012