Kobieta nietuzinkowa
Pisanie o Barbarze Ptak, wybitnej scenografce i kostiumolożce można porównać do skoku na bungee, jazdy szybkim samochodem czy do innej emocji towarzyszącej wykonywaniu ekstremalnej czynności. Nie można, ot tak, z marszu podejść do tej barwnej, utalentowanej kobietyWydany w 2011 roku przez „Śląsk" i Teatr Rozrywki w Chorzowie album pod redakcją Ewy Moroń pt. "Barbara Ptak" powinien posiadać w swoich zbiorach każdy, kto choć trochę interesuje się teatrem, filmem czy po prostu sztuką w ogóle. Pozycja ta jest świetnym uzupełnieniem wiedzy na tematy okołoteatralne. Mimo iż momentami układ treści w albumie może wydawać się trochę chaotyczny, to jednak studiowanie go sprawia niekłamaną przyjemność i pozwala na chwilę się rozmarzyć i przenieść na plan np. „Nocy i dni"...
W albumie jest jasny podział na informacje o Barbarze Ptak, jej pracy podczas kręcenia filmów czy współpracy z licznymi teatrami. Każdy z rozdziałów wymaga odrębnego podejścia. Na pierwszych stronach poznajemy Panią Barbarę – kobietę i scenografa w jednym. Nie można oddzielić tych „dwóch postaci". Przedstawiona zostaje nam lwica, która nie wyobraża sobie wyjść na ulicę w zwykłej garsonce; która nie ma ani małego procentu tolerancji dla dżinsu (pełna konsekwencja w małej nienawiści – nie ma ani skrawka tego materiału w kostiumach projektowanych przez Barbarę Ptak); która nie załamie się żadną porażką, niepowodzeniem; która „ma dar szybkiej regeneracji psychicznej". Ukazuje się nam kobieta, która zna swoją wartość, wie czego chce i wie, jak owe pragnienia realizować. Po różnych opisach nie wiem czy jest coś, co mogłoby pani Ptak się nie udać. Nie wiem także, czy znalazłaby się osoba potrafiąca odmówić Barbarze Ptak czegokolwiek – od współpracy po milionowy budżet. Solidny ukłon należy oddać w stronę Ewy Moroń za wczytanie się w różne publikacje dotyczące bohaterki albumu.
Ważnym elementem wspaniałych peanów na cześć scnografki jest kwestia jej pracy. Sama Artystka sama wyznała, że chyba jest zbyt pracowita. To zdanie pojawiło się akurat przy temacie pierwszego pokazu jej zbiorów kostiumów i scenografii w Katowicach (2008). Idealne muzeum Ptaków powinno zmieniać ekspozycję, co miesiąc, aby móc zapoznać się z tym, co zostawiła Barbara Ptak oraz żeby było miejsce i czas, aby obejrzeć to, co jeszcze przed nami. Ewa Moroń nie bez kozery umieściła informację o muzeum, wystawie. Ukazuje się tutaj smutna prawda. Artyści doceniani mają się mimo wszystko trudno. Jak wielkie są płacze i lamenty na pogrzebach znanych i wielkich, wszyscy wiemy. I znamy te irytujące i powtarzające się wypowiedzi, że nie zdążono zapytać o kilka spraw, nie zdążono zrobić jeszcze jednego projektu, wystawy, napisać, zrobić zdjęć... etc. Na szczęście dokonania Barbary Ptak zostały uchronione. Trzeba było trochę poczekać, jednak w tym przypadku można powiedzieć, że nie ma tego złego.
Film. Barbara Ptak rozpoczyna swoja karierę w 1960 roku filmem „Walet pikowy". Wtedy jej rola sprowadza się do współpracy kostiumograficznej. Jednak za towarzystwo Chmielewskiego i Stawickiego można prawie wszystko wybaczyć. Za najbardziej gorące i ważne filmy uważa się przede wszystkim te nominowane do „Oscarów". Złota czwórka pani Barbary. I tutaj należy podkreślić ważny element albumu. Zdjęcia z planów, aktorów, kostiumów, scenografii, biżuterii (!!!), szkiców artystki z fragmentami materiałów. Przeglądając tylko kilka stron po prostu chce się zostać asystentem asystentki asystenta jakiegokolwiek kostiumografa i chociaż przez chwilę mieć możliwość wzięcia udziału w tworzeniu (bez zastanowienia używam tego słowa i to jeszcze z dużej litery) Sztuki. Urzekająca jest Anna Dymna i to, co szczęściara mogła nosić; to, co wyszło spod ręki scenografki: „Królowa Bona" Janusza Majewskiego jest mistrzostwem i taka samo jest opisywana i pokazywana w albumie. Nie można nie zgodzić się z taką oceną. Ewa Moroń chcąc pokazać pełny obraz dokonań Ptak w kategorii filmu na końcu rozdziału jest spis realizacji filmowych. Sass, Wajda, Antczak, Sobociński, Samosiuk, Kawalerowicz... i mogę wymieniać i wymieniać nazwiska sławnych, wielkich i Artystów. Kwestia tytułów to druga strona medalu. Mam do czynienia z filmami oczywistymi, jak i offowymi, nieznanymi dla kino maniaków, ale dla telewidzów, już bardziej.
Teatr. I tutaj historia znacznie bliższa mnie, otoczeniu, przestrzeni i także śląskim teatrom, operom. Moroń pisze: „Z teatrem Barbara Ptak związana jest zawodowo, emocjonalnie i towarzysko od 1957 roku." Ponad 50 lat kostiumy B.P. wirowały po różnych teatralnych (i nie tylko) deskach. Praca z Mickiewiczem, Mozartem, Bockiem, de Molinem, duetem Cooney/Chapman czy Szekspirem na pewno jest inspirująca i ważna. Momentami o tyle trudna, że brak możliwości konsultacji trzeba nadrobić tekstem i didaskaliami. Oraz wizją reżysera. Daszewski, Górkiewicz, Łomnicki, Minc i Falk. Pierwsze kilka nazwisk z brzegu. Spis realizacji teatralnych robi ogromne wrażenie. Prawdą jest, co zostało też podkreślone w tekście, że inscenizacje teatralne czy operowe nie wymagają projektu np. tysiąca kostiumów. Stąd też liczby mogą gdzieś umknąć niespostrzeżone. Jednak tutaj mamy całkiem inną specyfikę pracy. Po pierwsze światło, po drugie i trzecie też światło. Trzeba bardzo dobrze znać możliwości elektrycznych lampek, żeby późniejsza zabawa materiału z nim po spektaklu nie skończyła się komentarzami bielizny aktorki. Bardzo dobrze jest podkreślony fakt specjalnej miłości Barbary Ptak ku teatrom muzycznym. W tym rozdziale najważniejsze są zdjęcia i istotna rzecz, że niektóre tytuły wciąż goszczą na afiszach. Można mieć jedno ale – dlaczego tak mało informacji dotyczących pracy w teatrze? Tylko o pracy z Teatrem Śląskim czy Opera Bytomską można po jednym całkiem zgrabnym rozdziale napisać. Zapewne fani teatru nie pogardziliby przynajmniej jeszcze dwiema kartkami.
Za kulisami. Ujęte raz jeszcze: życiorys, dokonania, osobowość oraz kwestia muzeum (trzeba koniecznie iść!) oraz filmu (trzeba koniecznie zobaczyć!). Żywa legenda mieszkająca prawie po sąsiedzku dalej czeka na wyzwania. Wielkim dorobkiem, porządnym plikiem wizytówek już może się pochwalić. Ale wygląda na to, że Barbara Ptak jeszcze chce pokazać na co ją stać. Ja również czekam z wielką niecierpliwością.
Agnieszka Niewdana
Dziennik Teatralny
14 grudnia 2012