Kobieta po przejściach

Z rodziną najlepiej na fotografii. To powiedzenie słyszymy najczęściej w finale rodzinnych kłótni, których niestety w naszym życiu nie brakuje. Co gorsza, brak porozumienia w wielu przypadkach prowadzi do długiego milczenia, ucieczki, rozstania lub definitywnego zamknięcia dotychczasowych wspólnych losów.

Konflikty rodziców z dziećmi, kłótnie małżeństw, rodzeństwa, rodzin lub przyjaciół są bowiem na stałe wpisane w historię istnienia. Często dopiero skrajne sytuacje życiowe powodują zmianę relacji z najbliższymi, wywołują pragnienie naprawy wszystkiego, co spowodowało wzajemne animozje, niechęć, a nawet nienawiść. Próba zrozumienia drugiego człowieka jest wówczas największą siłą pojednawczą, której dotychczas nie mogliśmy w sobie odnaleźć. Rozmowa przerywa milczenie, ciepło uczuć kruszy lodowate serca, a bliskość zastępuje rozstanie. Szybko okazuje się, że miłość jak zawsze zwycięża, a czas leczy rany.

Po niegroźnym wypadku na stacji kolejowej w Augustowie Barbara budzi się w miejscowym szpitalu z chwilową amnezją. Jest przy niej jej dorosła córka Agnieszka, matka przedszkolaka i żona niezbyt rozgarniętego życiowo mężczyzny. Zgodnie z zaleceniami lekarzy obie kobiety mają ze sobą rozmawiać, co powinno pomóc w odzyskaniu pamięci. Początkowo jest nawet zabawnie, a wszystko wskazuje na to, że relacje między matką i córką są bardzo dobre. Jednak w miarę upływu czasu wychodzą na jaw rodzinne animozje i głęboko zakorzeniony w przeszłości konflikt. Szybko okazuje się, że matka - była hipiska, aktywistka, artystka o nieokiełznanym temperamencie, prowadząca bardzo otwarty i nieustabilizowany tryb życia - jest zupełnym przeciwieństwem córki, chorobliwie wręcz poukładanej, nudnej i bezbarwnej. Kobiety od dawna nie miały ze sobą kontaktu, dlatego o swej teraźniejszości niczego nie wiedzą. Problem tkwi w tym, czy tak naprawdę kiedykolwiek były sobie bliskie, a ich więzy są czymś więcej niż wyłącznie powiązaniem krwi.

Na deskach Stołecznego Centrum Edukacji Kulturalnej możemy zobaczyć w kolejnej odsłonie niezwykle utalentowane siostry Fijewskie. Tym razem w sztuce autorstwa i reżyserii Natalii Fijewskiej-Zdanowskiej pt. "Córka" w tytułowej roli pojawia się Zuzanna Fijewska-Malesza. Towarzyszy znanej, uwielbianej przez publiczność i niezwykle barwnej Joannie Żółkowskiej. W bardzo minimalistycznym pod względem formy spektaklu, opartym wyłącznie na mocnych i prawdziwie życiowych dialogach, obie aktorki czują się znakomicie, co wyraźnie widać w świetnej konfrontacji scenicznej, chwilami do złudzenia przypominającej realną rozmowę skonfliktowanych ze sobą matki i córki. Doświadczona scenicznie Żółkowska po raz kolejny doskonale odnajduje się w roli rodzicielki, która próbuje odnowić rodzinne relacje kobiet po przejściach. Pełne skumulowanych emocji i uczuć bohaterki wywołują w widzach fale zróżnicowanych reakcji - od śmiechu po zadumę, a nawet łzy wzruszenia.

Niewątpliwie Natalia Fijewska-Zdanowska spektaklem "Córka" udowadnia, że pomimo swojego młodego wieku jest doskonałym obserwatorem rzeczywistości i w dojrzały sposób potrafi przełożyć relacje międzyludzkie na język teatru. Jej talent reżyserski i dramaturgiczny potwierdzają wybitni aktorzy, przyjmujący zaproszenie do współpracy w kolejnych przedsięwzięciach. Co znamienne, mimo ogromnej różnicy doświadczenia chętnie poddają się wszelkim sugestiom autorki, doceniają wrażliwość, prawdziwość i sugestywność pisanych przez nią tekstów. Końcowe efekty tego niezwykle świeżego spojrzenia na zawiłości ludzkich losów w zestawieniu z dobrym warsztatem aktorskim ogląda się z nieukrywaną przyjemnością.



Robert Stawski
Teatr dla Was
3 lutego 2016
Spektakle
Córka