Kochane robale

Zajęci swoimi ważnymi obowiązkami dorośli zazwyczaj nie przywiązują wagi do tego, jak blisko nich - tuż obok, czasem zaledwie kilka centymetrów pod ziemią dzieją się inne, równie istotne sprawy. O konieczności ekologicznego myślenia, potrzebie współpracy, naszej odpowiedzialności za przyrodę, ale także o błahych przyczynach nieporozumień opowiada sztuka "Robale", wystawiana przez artystów kieleckiego Teatru Lalki i Aktora "Kubuś"

Tekst przygotowała, specjalnie dla kieleckiego teatru, i wyreżyserowała sztukę Agata Biziuk. W prosty, choć niebanalny sposób opowiada o barwnym życiu najmniejszych ludzkich sąsiadów - o rodzinie dżdżownic, turkuciach oraz o filozoficznym, mądrym, odmiennym krecie - albinosie (w tej roli wicedyrektor teatru Przemysław Predygier), starającym się połączyć zwaśnione "robale" w jednym celu: walce o przetrwanie. Na scenie spotykamy przesympatyczną parę przedstawicieli robaczego młodego pokolenia - Maurycego (Ewa Lubacz) i Kleofasa (Michał Olszewski), dzieciaki kochające przygody i dobrą zabawę, oraz ich mamy - skłócone ze sobą, choć w gruncie rzeczy miłe i sympatyczne damy (Dorota Anyż, Jolanta Kusztal). W ich uporządkowane życie wkraczają Ludzie - przedziwna, zabawna i doskonale przedstawiona przez aktorów trójka, z neurotyczną Mamą (Małgorzata Oracz) na czele, znajdującym się pod jej pantoflem Tatą (Andrzej Skorodzień) oraz rezolutnym Krzysiem (Błażej Wawszczyk) - niezmordowanym badaczem przyrody. Zwierzęta muszą połączyć siły w walce o przetrwanie i przyszłość podziemnej krainy, na szczęście nie dojdzie do dramatu czy też otwartej walki, bo goszczący na działce Ludzie zrozumieją, że muszą dzielić swoją przestrzeń wypoczynkową z ich dotychczasowymi mieszkańcami.

Wspaniałe dialogi, obfitujące w zabawne zwroty wywołują salwy śmiechu. Nie ma bowiem pompatycznego języka, ale ciekawy, współczesny, bliski dzieciom sposób mówienia - nawet w partiach tekstu dotyczących kłótni zwaśnionych "robaczyc" z humorem obrzucających się inwektywami typu: "glebożerca", "segmenciak" czy też "chyba się pyłków nawdychałeś". (co przeszło już do wewnętrzenego języka w mojej rodzinie - przy nakłanianiu do odrabiania lekcji zostałam nazwana "nędzną robaczycą").

Świetnie dopasowano do spekaklu muzykę (zasługa Mateusza Czarnowskiego) - nienachalną, prostą, a wpadającą w ucho i udowadniającą, że rytmy reggae mogą podobać się także dzieciom ("pełzam pełzam..." jest także domowym przebojem).

Naprawdę polecam, dzieci będą się doskonale bawić, zaś dorośli spojrzą na swe przywary i być może, niekiedy, lekceważący stosunek do przyrody, z zastanowieniem i refleksją. Pozostaje mi zaprosić Państwa do teatru, na spotkanie z "Robalami".



Grażyna Jachimkowska
Wrota Świetokrzyskie
7 marca 2012
Spektakle
Robale