Kocia Szajka i fałszerze pierników
Detektywistyczny musical z korzenną nutą AI.Musical „Kocia szajka i fałszerze pierników" to niezwykłe dzieło sceniczne, odzwierciedlające najnowocześniejszą myśl jego twórców z udziałem sztucznej inteligencji. To niebywałe zharmonizowanie dynamicznego tekstu autorki z genialną reżyserią, obezwładniającą wzrok scenografią, energetyczną grą aktorską oraz fantastyczną muzyką.
Spektakl ten będzie prawdziwą petardą sezonu teatralnego w kraju, i to nie tylko dlatego, że po raz pierwszy wykorzystano w nim do zaprojektowania scenografii sztuczną inteligencję. To brawurowo zrealizowany musical, oddający ducha Teatru Baja Pomorskiego, potrafiącego wprowadzać najmłodszych i młodych widzów w przestrzeń teatru na miarę XXI wieku.
Agata Romaniuk swoją serią książek o detektywistycznych działaniach kociej szajki ma już wielu wielbicieli ich przygód, a także i swojego literackiego talentu. Teraz jednak zdobyła scenę teatralną, i to Baja Pomorskiego w Toruniu. Czy mali widzowie mogli wyobrazić sobie lepszą scenerię do śledzenia czynności detektywistycznych kotów, jak nie swoje rodzinne miasto? Bo jest tu fenomenalnie oddana jego topografia, z najbardziej charakterystycznymi rozpoznawalnymi miejscami i architekturą, także i cokołem z Mikołajem Kopernikiem, wykorzystanym jako punkt obserwacyjny.
A do wykreowania na scenie ulic i budynków Torunia Krzysztof Parda, do niedawna aktor tegoż teatru, zastosował sztuczną inteligencję. Debiut w roli scenografa, wypadł fantastycznie, bo Krzysztof Parda niejednokrotnie zadziwiał teatralnych widzów swoimi lalkowymi konstrukcjami,a przede wszystkim niezwykłą wyobraźnią plastyczną. Teraz wykreował komputerowo architekturę Torunia, z jej gotyckim klimatem, który to dzięki najnowocześniejszemu teatralnemu sprzętowi i ekranowi, z udziałem wspaniałej reżyserii światłami i barwami, stworzył na scenie wielowymiarowe fragmenty miasta z efektowną perspektywą.
Konsultantem tych scenograficznych działań jest Dariusz Panas. Ale to nie wszystko. Ludzka myśl i plastyczne pomysły w towarzystwie sztucznej inteligencji wygenerowały także kostiumy dla aktorów oraz lalki płaskoplanszowe. I tak aktor tworzy w tym spektaklu jedność z animowaną przed sobą lalką, za którą raz się ukrywa lub ją eksponuje. I tutaj Krzysztof Parda ujawnił swoją niezwykłą wrażliwość na kolory, ich zestawianie, kontrastowanie. Musical wprost kipi barwami!
Na scenie jest tylko pięciu aktorów. Edyta Łukaszewicz – Lisowska, Grażyna Rutkowska-Kusa, Krzysztof Grzęda, Jacek Pietruski i Andrzej Słowik. Ale odnosi się wrażenie, że postaci jest przynajmniej kilkanaście, i to nie tylko dlatego, że każdy aktor gra kilka scenicznych postaci, i to tak zróżnicowanymi środkami, że trudno ich rozpoznać. Dzieje się tak dzięki choreografii Jana Saraty, który fantastycznie wykorzystał sprawność fizyczną aktorów, ale i stworzył przestrzeń do wykreowania działań detektywistycznych, zakrojonych, co tu dużo mówić, na szeroką skalę.
I tak, jak literacka Kocia Szajka przyciąga uwagę czytających, tak i na scenie działania grupy kocich śledczych trzymają w niebywałym napięciu widownię. Ćma Barowa w wykonaniu Grażyny Rutkowskiej-Kusa, to przede wszystkim wokalny popis. Edyta Łukaszewicz-Lisowska jako Walerka Koczy i Lutka bardzo interesującymi i zróżnicowanymi środkami aktorskimi przekonuje widzów o słuszności podejmowanych przez nie działań wobec toczącego się śledztwa. Andrzej Słowik w roli Bibi Lolo, detektywa o najdłuższym stażu, umiejętnościami kierowania śledztwem, zyskuje sympatię widzów, także i dlatego, że tworzy wiarygodną postać poprzez przeżywane nastroje.
Ciekawie też interpretuje Morfeusza Krzysztof Grzęda, świetnie łączący naturalną vis comica z konstruowaniem wyrazistej postaci. A Jacek Pietruski w roli Komandosa łączy doświadczenia warsztatu aktorskiego z fantazją detektywa i ujawnia silny charakter w konsekwentnie prowadzonym śledztwie. Warto jeszcze dodać, że wszyscy, aktorki i aktorzy stworzyli na scenie wyjątkowo silny i efektowny artystycznie zespół detektywów. Brawo!
Jeśli musical - to najważniejsza jest w nim reżyseria i muzyka. Muzykę skomponował Jan Gembala, od niedawna kierownik muzyczny Baja Pomorskiego, umiejący odnaleźć się w każdej teatralnej przestrzeni. Tym razem, kompozytor skonstruował z dźwięków wielotworzywą formę muzyczną, idealnie jednoczącą teksty piosenek z ich emocjonalnym wyrażeniem poprzez melodię i odpowiedni dobór instrumentów, wśród których urzekają dźwięki akordeonu. Muzyka została fantastycznie skompilowana z wyraźnym udziałem elementów rock'a, jazz'u, pop'u. Ale nie mogło być inaczej, skoro nad musicalem unosi się duch Toma Waitsa.
A że partyturę musicalu tworzy muzyka oraz teksty, można powiedzieć, że fabularność „Kociej szajki i fałszerzy pierników" pełna napięć dramaturgicznych, a także i komediowych, tworzy znakomity przykład musicalu fabularnego. Bo piosenki są kontynuacją partii mówionych i razem z muzyką, wzmacniającą ciekawość i napięcie widzów, prowadzą do wyjaśnień, kto i dlaczego sfałszował liczącą setki lat recepturę wyrobu i wypieku tradycyjnych toruńskich pierników z korzenną i imbirową nutą, a także z wyczuciem smaku gałki muszkatołowej.
Koncepcja tego pionierskiego w formie musicalu mogła powstać dzięki sile wyobrażeniowej, niesamowitej kreatywności oraz energii artystycznej dyrektora Baja Pomorskiego, Zbigniewa Lisowskiego. Ale kiedy teatralny zespół aktorski słynie nie tylko z wyjątkowych zdolności wykonawczych, ale także i wokalnych, kiedy teatr skupia wokół siebie najzdolniejszych i najciekawszych twórców teatru dla dzieci, kiedy najnowocześniejszym sprzętem do technik multimedialnych oraz dźwiękowych kierują doświadczeni realizatorzy, można na scenie skonstruować świat, którego widz nie chce opuszczać.
Zbigniew Lisowski po raz kolejny pokazał na scenie, w jaki sposób realizuje swoje artystyczne zamierzenia, pomysły, kiedy z pierwszej myśli rodzi się cały spektakl. Utrzymanie dynamicznej akcji musicalu, w którym fabuła skonstruowana jest z subtelności i wrażliwości akceptowanej przez dzieci, w której momenty dramatyczne skupiają na sobie ich uwagę, sprawia, że spektakl przebiega w dynamicznym tempie. I co najważniejsze. Stosowanie w teatrze dla dzieci najnowocześniejszych środków artystycznego wyrazu, technik, zdobyczy myśli ludzkiej i to zarówno w warstwie literackiej, jak i plastycznej oraz muzycznej, to znak rozpoznawczy Zbigniewa Lisowskiego, otwartego na wszystko to, co umiejscawia go w awangardzie reżyserii teatralnej w teatrze dla dzieci, jak i dla dorosłych.
Tekst Agaty Romaniuk przetransformowany na teatralną scenę w adaptacji Zbigniewa Lisowskiego przekonuje o bardzo dobrej kondycji polskiej literatury o tematyce detektywistycznej dla dzieci. Jego epicka postać jak i sceniczna to na wskroś nowoczesne artystyczne dzieła, które pociągają za sobą sympatię dzieci opartą głównie na akceptacji nowoczesnych form, które dzisiaj, w oparciu o najnowsze zdobycze technologicznie potrafią zaczarować dziecko, tak jak przed laty wystawiane tradycyjnie bajki i baśnie.
To przecież jest ta sama artystyczna siła wyrazu.
Ilona Słojewska
Dziennik Teatralny Bydgoszcz
25 stycznia 2024