Kogel-mogel cytatów, nawiązań oraz symboli

Kielecki Teatr imienia Stefana Żeromskiego zaprosił na prapremierę kolejnej sztuki kielczanina Mateusza Pakuły. Po poprzednich tak dobrze przyjętych przez publiczność dramatach "Mój niepokój ma przy sobie broń" czy "Twardy gnat, martwy świat" łatwo zrozumieć przychylność dyrekcji dla poczynań całego współpracującego z Pakułą zespołu.

Poza autorem w Kielcach zjawiła się: Eva Rysowa która dramat pisała i reżyserowała wspólnie z nim, scenografię i kostium stworzyła Justyna Elminowska (absolwentka kieleckiego liceum plastycznego) a muzykę przygotowało rodzeństwo Zuzanna (także aktorka w tym spektaklu) i Antonis Skolias.

"Lordy: Lord Kantor/ Lord Milord/ Lord Herling" to bardzo osobiste porachunki 30-letniego autora z twórcami, którzy wywarli na niego wpływ. W czterech obrazach mierzy się z twórczością Tadeusza Kantora, Mirona Białoszewskiego, Herlinga Grudzińskiego i Jorgosa Skoliasa. To oni go ukształtowali, inspirowali, skłonili do stawiania pytań.

Żadna z części spektaklu nie jest jednak linearną historią z początkiem i zakończeniem. To kogel-mogel cytatów, nawiązań, oraz symboli czytelnych zwłaszcza dla pokolenia 30-latków. Widz zalewany jest potokiem słów, dźwięków, obrazów. Pod dyktando reżysera skacze z jednej konwencji do drugiej, z kosmicznej przestrzeni do basenu, ze stand-up komedii na koncert.

Czy autorowi udało się wciągnąć publiczność w swój świat, rozognić wspomnieniami, sprawić, że jego pytania stały się pytaniami widzów? Można w to powątpiewać, bo w finałowej scenie koncertu nieliczne głosy dołączały do chóru aktorów rapujących na scenie i nawet Dawid Żłobiński wkładający całe serce w rozgrzanie publiczności nie sprawił by sala ryczała: "Mam gadane".

Jednak jeśli ktoś zastanawia się czy warto spędzić dwie godziny na "Lordach" to argumentem na tak z pewnością jest scenografia i kostiumy przygotowane przez Justynę Elminowska. Warto je zobaczyć. Każda z części zyskała dzięki nim przestrzeń do interpretacji i często była ciekawsza niż słowa wypowiadane przez Andrzeja Platę, Dawida Żłobińskiego, Edwarda Janaszka, Wojciecha Niemczyka, Dagnę Dywicką, Ewelinę Gronowską, Zuzannę Skolias. Joanna Kasperek w spektaklu nie mówi nic, ale nie sposób jej nie zauważyć, bo swą niemą rolę jak zwykle gra mistrzowsko.

Smaczkiem są także kieleckie wątki: wspomnienia autora kontrapunktowane wspomnieniami Herlinga Grudzińskiego.

Premierze sztuki towarzyszyła promocja zbioru dramatów Matusza Pakuły. W zaciszu domowym można rozbierać każde zdanie szukając odpowiedzi na pytania czy szczęście w ogóle jest możliwe i czy wspomnienia to nasze szczęście czy jednak przekleństwo.



Lidia Cichocka
Echo Dnia
10 marca 2015