Kontrapunkt: dobry - z bakaliami
Spektakl "Lipiec" z monologiem mordercy-ludojada w wykonaniu Karoliny Gruszki zdobył Grand Prix, czyli Wielką Nagrodę Publiczności 45. Przeglądu Teatrów Małych FormJurorzy Kontrapunktu za najlepszy tytuł (Nagroda Ministra Kultury) uznali "Trzecią Generację", który wspólnie przygotowali młodzi aktorzy z Niemiec, Izraela i Palestyny.
"Kontrapunkt" zakończył się w niedzielę w nocy, po sześciodniowym maratonie teatralnym. W konkursie oceniano 16 spektakli. Twórcy zwycięskich dostaną w nagrodę po10 tys. zł.
"Trzecia generacja" to koprodukcja Schaubühne w Berlinie i Izraelskiego Teatru Narodowego Habima z Tel Awiwu. Spektakl mówi o trudnych relacjach między narodami, na których ciąży historia. Jurorzy nagrodzili jego autorów za "twórczy dyskurs z widownią o sprawach najtrudniejszych i nabrzmiałych i za trafność języka teatralnego, który nadał mu rangę sztuki".
Podobnie jak publiczność jurorzy docenili kreację Karoliny Gruszki w "Lipcu" Iwana Wyrypajewa, przyznając jej Nagrodę Promocyjną im. Kazimierza Krzanowskiego "za wprowadzenie nas w szaleństwo". Tę sztukę wyróżnili też dziennikarze.
Ale za największą Indywidualność Artystyczną Festiwalu (Nagroda im. Zygmunta Duczyńskiego) jurorzy uznali bohaterkę teatralnego performance Kate McIntosh „za projekt, scenariusz i grę w »Ciemnej materii «, i stworzenie z tej ciemnej materii - ironicznej, urokliwej, gorzkiej powiastki filozoficznej”.
Nagrodę Marszałka Woj. Zachodniopomorskiego (10 tys. zł) "za twórczą odwagę zaatakowania mitu" ("Czterech pancernych i psa") jury przyznało przedstawieniu "Niech żyje wojna!!!" Teatru im. Jerzego Szaniawskiego z Wałbrzycha. Nagrodę Magnolii - Nagrodę Miasta Szczecina "za szczególną wrażliwość na obraz, dźwięk i ruch" dostała grupa Liquid Loft za przedstawienie "Posing Projekt B - Sztuka uwodzenia". Jeden z twórców tego przedstawienia Andreas Berger dostał specjalne wyróżnienie "za kompozycję i przestrzeń dźwięku".
Jurorzy wyróżnili jeszcze Miet Warlop w performance "Wielki kopiec/góra. Propozycja 2: Rekonstrukcja" oraz kreację Szymona Czackiego w spektaklu "Kaspar" Petera Handkego w reżyserii Barbary Wysockiej.
dla Gazety:
prof. Jan Maciejowski
reżyser, wykładowca szkół teatralnych, juror festiwalu
Z satysfakcją myślę o tegorocznym Kontrapunkcie, ponieważ znowu usłyszeliśmy jego bardzo wyraźny głos kontrapunktowy. Odrębny od tego, co jest w nurcie wielkich oficjalnych scen repertuarowych. Przed laty, kiedy tworzyliśmy Festiwal Małych Form Teatralnych, nasz głos też był kontrapunktem, przeciwstawiał się scenom oficjalnym, które mówiły językiem socrealizmu teatralnego. Organizatorzy wybrali w tym roku wyraźnie nurt teatru zaangażowanego w sprawy społeczne, uczulony na nasze dzisiaj, o których dziś chcą znów mówić sceny offowe. Mieliśmy do czynienia z wieloma bardzo różnymi formami teatralnymi, z aktorami teatru dramatycznego, tancerzami, performerami. Z czymś, co było właściwie koncertem na orkiestrę i dwa głosy solowe. Z czymś, co właściwie było światłem i dźwiękiem. Znalezienie skali, na której można to porównać, było szalenie trudne. Ale z szacunkiem, uwagą, satysfakcją słuchaliśmy głosów każdego z twórców na scenie. I jesteśmy dla nich wszystkich pełni uznania, bez względu na to, co jest w protokole jury.
Teatr mówi o nas
Mówi się, że festiwal teatralny jest jak keks, w środku muszą być bakalie. I te bakalie w tegorocznym tegorocznym Kontrapunkcie smakowałam. Pierwsza to "Lipiec" Iwana Wyrypajewa z Karoliną Gruszką. Delikatna dziewczyna staje w sukni i uwodzi widownię monologiem psychopaty-ludojada. Tak działa prawdziwa magia teatru. Druga bakalia to "Trylogia" Jana Klaty. Teatr, który bezwzględnie przyjrzał się naszej tożsamości narodowej. Obnażając polską ksenofobię, antysemityzm, fałszywą religijność. W spektaklu są cudowne kreacje aktorskie (np. Globisza jako Kmicica, Chrząstowskiego - Zagłoby) i sceny do bólu, które aż nokautują. Takie jak ta, kiedy bohaterowie "Trylogii" ochoczo klękają przed Azją, a ten strzela im w tył głowy. Padają, wstają i znów klękają. W tle chór śpiewa "Boże, coś Polskę".
Trzecia bakalia to "Trzecie pokolenie". Na scenie w koszulkach z napisem "3G" siedzą młodzi aktorzy, przedstawiciele trzech narodów; niemieckiego, palestyńskiego i żydowskiego. Żydówka pyta: Co robili wasi dziadkowie, kiedy miliony naszych dziadków szło do "polskich obozów zagłady"? Niemiec - ile jeszcze będzie jego kraj płacił za wycieczki Żydów do Auschwitz. Jak żyć wspólnie, gdy pamięć historii ciągle nie pozwala? Marzy mi się, że zobaczę taki spektakl o obciążającej historii Szczecina.
Ewa Podgajna
Gazeta Wyborcza Szczecin
28 kwietnia 2010