Korzenie góry Olimpu

Godzina siedemnasta Prinzregentheater: >Parsifal< z Bertramem, centralne miejsce. Bardzo silne wrażenie. Wzruszenie, podziw i znajome, wciągające niedowierzanie. Dzieło sztuki nie było jeszcze nigdy aż tak naiwnym wytworem uświęconej woli, najpotworniejszego pożądania i ugruntowanych umiejętności, które razem sprawiają wrażenie mądrości. Sfera choroby : >beznadziejnie znajome< Poczułem to i poinformowałem o tym Bertrama. Powiedzieliśmy jednocześnie: ‚To jest po prostu Czarodziejska góra'

Thomas Mann, „Pamiętniki", 19 września 1919

Tomasz Mann wysyła swojego Parsifala, „wieczne życia strapienie", do sanatorium dla gruźlików w odosobnionych wysokich górach. Hans Castorp zagubiony wśród trawionego przez gorączkę tłumu - którego aktywność rozgrywa się pomiędzy jadalnią a leżakami sanatoryjnymi - zostaje wydany na pokusę humanistycznych rozkoszy z jednej strony a idei terroryzmu z drugiej. Mann w ten sposób sprawdza właściwości czasu: chwila wahania, którą stronę teatralnego sporu wybrać, może kosztować Castorpa siedem lat.

„Najbardziej uroczyście w roli mistrza i duchowego przewodnika Behrens występuje wobec Castorpa w laboratorium rentgenologicznym, gdy pozwala mu zobaczyć to, czego zwykły wzrok nie ogląda: pozwala mu obejrzeć wnętrze ludzkiego ciała. Pyta wówczas: „Czy widzisz, młodzieńcze?". Na co Castorp odpowiada: „Tak, tak, widzę, Mój Boże, ja widzę!" (I, 317-319). Sceneria laboratorium (ciemność, błyskawice, huk wyładowań, widmowy obraz na ekranie) nadają wszystkiemu posmak romantycznej grozy, może ściślej – romantycznej grozy prezentowanej jako spektakl, przy użyciu rekwizytów. Pytanie Behrensa i odpowiedź Castorpa podkreślają inicjacyjny i rewelatorski walor wydarzenia: mistrz otwiera adeptowi oczy. Przedtem daje jeszcze komentarz:

Przede wszystkim oczy muszą przywyknąć [...]. Najpierw muszą się nam rozszerzyć źrenice, jak kotom, żebyśmy mogli zobaczyć to, co chcemy. Pan chyba rozumie, że bez przygotowania, naszymi zwykłymi dziennymi oczami nie możemy tego dobrze zobaczyć. Trzeba do tego zapomnieć o jasnym dniu i jego wesołych obrazach (I, 316n).

Wyraźnie słychać tu głos Nietzschego z Narodzin tragedii. Jasny dzień i jego wesołe obrazy to sfera apollińska. Trzeba ja odrzucić, uchylić, zapomnieć o niej – a wtedy „otwiera się przed nami niejako czarodziejska góra Olimpu i ukazuje nam swe korzenie".

Małgorzata Łukasiewicz „Jak być artystą na przykładzie Tomasza Manna", Warszawa 2011



(-)
Materiał Teatru
12 listopada 2016
Portrety
Hendrik Mannes