Koszmar na Majorce

Współczesny turysta pewnie nie zgodziłby się z odczuciami XIX-wiecznej pary, której pobyt na słonecznej wyspie zupełnie się nie udał. Ale to było zimą 1838 r. i klimat mógł trochę kaprysić

Problem zawarł w sztuce "Kochankowie z klasztoru Valldemosa" Janusz Krasny-Krasiński, a na podstawie tego materiału powstała opera. Męki twórcze i cielesne Fryderyka Chopina zyskały atrakcyjną warstwę dźwiękową i wizualną, co jest sukcesem dyrygenta i reżysera.

W muzyce prócz orkiestry wykorzystano liczne instrumenty perkusyjne i gitary, aby pokazać hiszpański koloryt. Odzywa się też fortepian. W dekoracjach natomiast mamy proste figury geometryczne i dużo wody. Chopin przeżywa koszmary i chce uciekać. Muzyka cichnie, gdy wszyscy ładują się na statek. Chorym artystą opiekuje się urocza i muzykalna George Sand - Agnieszka Makówka, jedyny słoneczny promyk tej opery. Jest też groźna moherówka, która wyzywa kochanków od bezbożników.



Bronisław Tumiłowicz
Przeglad
20 stycznia 2011