Krakowski Teatr na olsztyńskim Rynku

23 sierpnia o godzinie 18. uczestniczyłam w wydarzeniu realizowanym w ramach Olsztyńskiego Festiwalu Teatrów Ulicznych. Było to spotkanie z aktorami krakowskiej „Sceny Kalejdoskop". Grupa przygotowała spektakl zatytułowany „Eunika w krainie cyrku".

Z zapowiedzi olsztyńskiego MOKu dowiadujemy się, że jest to historia, której treść oparta została na motywach powieści Lewisa Carrolla: „Alicja w krainie czarów". Jak w źródle, tak i tutaj akcja rozgrywa się podczas snu bohaterki. Fabułę kreuje jej wyobraźnia świat skrywanych marzeń i najgłębszych pragnień.

W świecie tym spotykamy wiele magicznych stworzeń. Postaci, na które w realnym świecie nie natknęlibyśmy się nigdy. Już pierwsza z wprowadzonych na scenę osobowości wzbudziła falę podekscytowania wśród widzów. Tajemniczo wyłaniający się z drewnianej skrzyni stwór wywołał okrzyki przestrachu. Musimy bowiem wiedzieć, że w znacznej mierze odbiorcami sztuki były dzieci. Zgromadziły się licznie na olsztyńskim Targu Rybnym i niecierpliwie oczekiwały dalszych wydarzeń. Dorosłych widzów również nie brakowało, musieli przecież towarzyszyć swoim pociechom.

Nie byłabym jednak sprawiedliwa, gdybym twierdziła, że tylko opieka skłoniła ich do pobytu tego dnia w tym właśnie miejscu. Z równie dużą jak u dzieci ciekawością dorośli wyciągali głowy w kierunku przedstawienia. Kątem ucha doświadczyłam nawet pewnych niesnasek z powodu podejmowanych prób przebicia się jednych osób przed drugie. Każdy chciał mieć jak najlepsze miejsce do podziwiania spektaklu. Pod koniec przedstawienia sama zrozumiałam przyczyny tego gniewu, gdy mój młodszy syn opuścił w końcu zajmowane przez siebie miejsce, czyli barki mamy. Całe szczęście starsza pociecha znalazła sobie inne dogodne miejsce wśród tłumu i przez cały czas trwania spektaklu nie miałam o nim żadnych wiadomości. Dzięki ustalonym wcześniej wskazówkom szybko odnaleźliśmy się po przedstawieniu.

Wywiad przeprowadzony z najważniejszymi widzami – moimi dziećmi – skłonił mnie do stwierdzenia, ze spektakl był bardzo udany. Postaci niezwykle kolorowe, ekscytujące i bajkowe wzbudziły w dzieciach pozytywne i ciepłe reakcje. Eunika spędziła czas w cyrku, w którym nie brakowało atrakcji. Akrobaci pląsali na szczudłach, pokonywali płomienie i żonglowali wesoło. Akcję tworzył ciekawie zaplanowany ruch aktorów. Na scenie ciągle się coś działo. Głosu użyczono tylko małej niewidzialnej istocie, która kilkoma zdaniami wypowiadanymi w różnych momentach do Euniki naprowadzała na treść sztuki. Dzieci miały się przekonać, że nie można wykorzystywać innych, oraz że strachy nocne są tylko tworem ich własnej wyobraźni.

Aktorzy najtrafniej wykazali siłę samej wyobraźni, choć tego nie ubrano w słowa. To dzięki potędze marzeń Eunika znalazła się w świecie, w którym rzeczy niemożliwe stają się możliwe. A świat ten trzeba rozwijać i go pielęgnować. Nie tylko wśród młodych, ale też i starszych odbiorców.

Na pozytywny odbiór przedstawienia duży wpływ miała też aura. Brak deszczu, ciepłe słoneczne promienie - czas wakacji, rodzinnych wyjść ... Najlepsza recepta na dobrze spędzony czas.

Festiwal Teatrów Ulicznych w Olsztynie



Małgorzata Graczyk
Dziennik Teatralny Olsztyn
27 sierpnia 2019