Królowa operetek wkracza w gościnne progi Opery Śląskiej

Operę Śląską dosięgnie „Zemsta nietoperza"! Wznowienie operetkowego hitu Johanna Straussa syna już w najbliższy piątek 24 stycznia! Kierownictwo muzyczne objął Franck Chastrusse Colombier, a nad wszystkim czuwa mistrz Henryk Konwiński, który występuje tu w podwójnej roli – reżysera i choreografa.

Trzyaktowa operetka liczy sobie już 146 lat. Melomani usłyszeli i ujrzeli premierową realizację „Zemsty nietoperza" 5 kwietnia 1874 w Theater an der Wien w Wiedniu. Ta warszawska odbyła się zaledwie trzy lata później. Z kolei bytomska publiczność miała okazję zobaczyć ją 27 lat temu, dokładnie 23 stycznia 1993 roku. Ponad ćwierć wieku po bytomskiej premierze postanowiono przypomnieć o „Zemście nietoperza". I całkiem słusznie, ponieważ dzieło to cechuje jedno z lepszych librett operetkowych, które napisali K. Haffner i R. Genee na podstawie wodewilu „Le Reveillon" H. Meilhaca i L. Halevy'ego. Bawi ciekawą intrygą, grą słów i dowcipnym przekładem, którego dokonał wielki polski mistrz słowa, czyli Julian Tuwim.

Akcja operetki osadzona została w XIX-wiecznym Wiedniu. Znany i temperamentny wiedeński finansista Gabriel von Eisenstein uderzył poborcę podatkowego i dopuścił się obrazy sądu, za co ma niechybnie trafić do aresztu. Zanim to jednak nastąpi, za namową przyjaciela - Falkego, wybiera się na bal... Szybko okazuje się, że to jedynie intryga kompana, który postanowił się zemścić za złośliwy żart. Eisenstein kiedyś zmusił pijanego druha do przejścia ulicami Wiednia w stroju nietoperza. Teraz ten postanowił odpłacić mu pięknym za nadobne. Gabriel nie wie, że na balu pojawi się także jego żona Rozalinda i pokojówka Adela, a także sam dyrektor więzienia... a wszyscy – incognito i w maskach! Na jaw wyjdzie też kochliwa natura Eisensteina, a raut przemienia się w pełną zabawnych intryg maskaradę.

Czym najnowsza realizacja „Zemsty nietoperza" różni się od tej sprzed 27 lat? – Na scenie zobaczymy zupełnie inne pokolenie, które występuje w głównych rolach. To podstawowa różnica. Ciekawie jest obserwować jak do tych znanych, operetkowych postaci podchodzą ludzie reprezentujący nowe pokolenie. Sytuacja jest ta sama, założenia są te same, zmienili się jedynie śpiewacy, tancerze i nagle wszystko nabiera innego koloru – podkreśla reżyser Henryk Konwiński. Dodaje też, że w warstwie wizualnej dokonano jedynie kosmetycznych zmian: dekoracje odświeżono, ale kostiumy przygotowano od nowa. – Cieszy mnie, że w artystach Opery Śląskiej ciągle jest entuzjazm. To najważniejsze – dodaje.

Na scenie nie zabraknie też tancerzy. Henryk Konwiński zapowiada, że widzowie będą mogli w pełnej krasie podziwiać pokaz taneczny w II akcie i w finale. Będzie też znakomita polka. – Nie wyobrażam sobie operetki, która nie miałaby baletu – zaznacza reżyser.

- „Zemsta nietoperza" Johanna Straussa to – moim zdaniem – królowa operetek, konkurować z nią może jedynie „Wesoła wdówka – przyznaje Franck Chastrusse Colombier, kierownik muzyczny. – Mamy tu obfitość pierwszorzędnych, wesołych kompozycji połączoną z doskonałą instrumentacją, czego wspaniałym przykładem jest uwertura – dodaje.

Występujące tu postaci są niezwykle barwne i charakterystyczne. Postacią centralną w operetce jest Gabriel von Eisenstein. - To lekko podstarzały playboy, typowy bon vivant, który lubi towarzystwo, ale myślę, że nie jest do końca wiarołomny. Kocha swoją żonę, ale czasami wykorzystuje okazje, które mu się nadarzają, aby troszkę urozmaicić sobie życie. Ma dużo przygód. Lubi też robić psikusy znajomym, dlatego też czasami dostaje mu się od życia - zdradza Maciej Komandera, wcielający się w tę postać. – Zapraszamy wszystkich, żeby się przekonali czym różni się nasza „Zemsta" od tej sprzed 27 lat – dodaje. - Z kolei ja gram Falkego, najlepszego przyjaciela Eisensteina, czyli winowajcę całego zamieszania – wyjaśnia Stanislav Kuflyuk. – Mój bohater ma zamiar zemścić się za to, że kolega zostawił go po imprezie w samym centrum Wiednia w kostiumie nietoperza. Zapraszam go na imprezę do księcia Orłowskiego, gdzie będzie też jego małżonka. Tylko, że żona przyjdzie incognito, a on nie będzie świadomy, że ona tam jest. Eisenstein zapała uczuciem do pięknej nieznajomej... – uchyla rąbka tajemnicy Stanislav Kuflyuk. – To jedna z moich pierwszych ról mówionych i śpiewanych w operetce, ponieważ przeważnie występuję w operze – dodaje.

Żoną Eisensteina jest piękna Rozalinda, która występuje tu także jako fałszywa węgierska księżna. - Śpiewam Rozalindę, jedną z głównych postaci. To jest już moja druga realizacja „Zemsty nietoperza". Wcześniej śpiewałam tę partię w Łodzi – podkreśla Anna Wiśniewska-Schoppa. Dodaje też, że Rozalinda to bardzo pewna siebie kobieta, która zawsze dostaje to, co chce. - Mężczyźni ją uwielbiają i to ona może przebierać w propozycjach matrymonialnych. Zawsze wybiera jednak tych bogatych. – Postać ta jest moim zupełnym przeciwieństwem, natomiast bardzo lubię ją grać i w ogolę kocham „Zemstę nietoperza"! – przyznaje artystka.

Drugą ważną postacią kobiecą jest służąca Adela, która marzy o sławie i zupełnie innym życiu... - Mam przyjemność wcielać się w postać Adeli, która jest pokojówką w domu państwa Eisensteinów. Jest wesoła, energiczna, filuterna, ale ma też swój charakterek i dobrze wie czego chce, a marzy o byciu aktorką. Ma talent, wdzięk i chciałaby go prezentować szerszej publiczności. Nie udaje jej się uniknąć też wielu wpadek na salonach, ale jest tak urocza, że wszystko się jej wybacza – wylicza Maria Rozynek-Banaszak. Przyznaje też, że to już jej czwarta Adela. Wcześniej występowała w Bydgoszczy, Białymstoku i we Wrocławiu. - Bardzo się cieszę, że w tej partii mogę zadebiutować na deskach Opery Śląskiej – mówi. Czym jednak bytomska realizacja roli Adeli różni się od ról kreowanych wcześniej? – Jest nieco inna reżyseria, a więc i postać musi być inna. Poprzednie Adele, które miałam okazję kreować były bardziej odważne w stosunku do swojej pani i pana. Miała olbrzymie fochy. Tutaj wszystko jest bardziej subtelne, a przez to jej wpadki są bardziej spektakularne – podkreśla śpiewaczka.

Jaka będzie odświeżona „Zemsta..." po bytomsku? Przekonamy się już w piątek, 24 stycznia!



Magdalena Mikrut-Majeranek
Dziennik Teatralny Katowice
22 stycznia 2020
Spektakle
Zemsta nietoperza